Zajrzałem do kalendarza. Przed rokiem zwiedziłem w Muzeum Współczesnym wystawę poświęconą szukaniu klucza do zrozumienia Wrocławia. Wystawa nosiła wymowny tytuł: Niemcy nie przyszli. Pokazano na niej prace współczesnych polskich artystów, którzy w różny sposób zmagali się z tytułowym tematem. Do moich rąk trafił dziś starannie wydany katalog, który pozwala przypomnieć wrażenia z wystawy i raz jeszcze zastanowić się nad jej przesłaniem.
Płócienna okładka katalogu jest szara. Wytłoczono na niej tytuł po polsku i angielsku, ale na pierwszy rzut oka widoczny wyraźnie, bo pokryty czarną farbą, jest tylko drugi człon tytułu wystawy: … Nie przyszli. Dopiero po bliższym przyjrzeniu się dostrzegamy słowo „Niemcy“. Zatem to oni nie przyszli, a może generalnie ktoś nie przyszedł, ktoś, kogo oczekiwano? Lektura esejów poprzedzających prezentację poszczególnych prac przekonuje, że w zabawie z tytułem tkwił konkretny zamysł. Można go zinterpretować w następujący sposób. Tytułowi Niemcy dla artystów prezentowanych dzieł byli jedynie pretekstem do zmierzenia się z opowieścią o współczesnym Wrocławiu. Wprawdzie istniała w ich rozważaniach świadomość wcześniejszych mieszkańców, ważne jednak było dla nich tu i teraz, nasze, czyli wrocławskie zmaganie się z pustką pamięci. Na ile ten zamysł się powiódł, można ocenić analizując poszczególne prace i ich opisy.
W czasie lektury esejów zadałem sobie jednak inne pytania niż ich autorzy. Pisano w nich głównie o powodach organizacji wystawy i trudnościach z odczytaniem poniemieckich kodów pamięci (Anna Stec, Michał Bieniek i Małgorzata Miśniakiewicz), o mitach założycielskich (Izolda Topp) czy w końcu emancypacji pamięci (Ewa Rewers). Każdy z tekstów opatrzono czarnobiałymi zdjęciami z różnych miejsc Wrocławia. Są to to współczesne zdjęcia, niemiecka przeszłość architektonicznych artefaktów miesza się z polskimi próbami zapisania ich.
Czy taka wystawa mogłaby dojść do skutku w Niemczech? Pytanie nie brzmi więc: „dlaczego Niemcy nie przyszli“, tylko „dlaczego Polacy przyszli“? Jak artyści niemieccy pokazaliby utraconą ojczyznę? Za pomocą jakiś środków chcieliby dotrzeć do współczesnego odbiorcy? Jaką rolę pełni w Niemczech pamięć o „utraconych stronach ojczystych“? Wydaje się, że są to pytania podstawowe. Ale czy są oczywiste dzisiaj, w 2016 r.? Większość byłych mieszkańców niemieckiego Breslau już nie żyje, nieliczni z żyjących byli wtedy dziećmi i niewiele pamiętają. Oczywiście każdy z nich, jak pisze autorka jednego z eseju, Ewa Refers do dzisiaj nosi ze sobą traumę utraty (postpamięć). Być może problem ten warto będzie poruszyć na kolejnej wystawie.
Wrocławska ekspozycja zrobiła bardzo dobry krok w tym kierunku. Starannie wydany, dwujęzyczny, polsko-angielski katalog z pewnością będzie inspirować do różnych interpretacji.
(Niemcy) nie przyszli. (The Germans) did not come, pod red. Michała Bieńka i Tadeusza Mincera, Wrocław: Art Transparent, 2015, ss. 141.