Posiedzenia rad naukowych niosą z sobą kilka efektów. Przede wszystkim dokładnie można poinformować się o działalności wybranych instytucji naukowych, zajrzeć niejako za kulisy i zyskać doskonały materiał do porównań z sytuacją w Polsce. Po drugie można poznać nowe, ciekawe osoby, sprowadzone przez gospodarza w podobnym jak my celu. Wreszcie zyskuje się dobrą okazję do gruntowanego poznania różnych zbiorów odwiedzanej placówki. W Instytucie Herdera w Marburgu, w którego radzie naukowej zasiadam, znajduję za każdym razem nowe rzeczy. Tym razem zainteresowały mnie zbiory fotograficzne Instytutu. Mogłem obejrzeć album ze zdjęciami oficera Wehrmachtu, Hansa Friedricha Huebnera, wykonanymi podczas kampanii wrześniowej 1939 r. Do albumu dołączył fragmenty relacji żołnierzy ze swej jednostki oraz listy. To jeden z wielu cennych nabytków Instytutu w ostatnich latach.
Ze zbiorów Instytutu Herdera w Marburgu korzystam już od wielu lat. Podczas każdej wizyty znajdowałem coś ciekawego. Raz były to materiały tzw. Publikationsstelle, innym razem zbiory prasowe, które w Instytucie są bardzo obszerne. Na uwagę zasługuje przede wszystkim archiwum wycinków prasowych, jedna z ciekawszych pomocy do poszukiwania informacji o konkretnych osobach, wydarzeniach czy miejscowościach.
Tym razem w Instytucie Herdera pojawiłem się w innej roli niż zwykle. Zostałem członkiem jego rady naukowej, co jest ciekawym doświadczeniem, ale także wyróżnieniem (ćwierć wieku temu pojawiłem się tu jako doktorant, stypendysta z Polski…). Po zakończeniu posiedzenia pozostało jeszcze dość czasu, by poznać wybrany dział Instytutu. Wybrałem dział zdjęciowy, który powołano w chiwli założenia placówki. Obecnie posiada on ponad 0,5 mln jednostek. Można wskazać cztery grupy przechowywanych tu fotografii. Są to: zdjęcia wykonane na zlecenie różnych urzędów czy instytucji (np. konserwatora zabytków), zbiory fotografów, agencji fotograficznych czy wydawnictw, naukowców (architektura, historia, historia sztuki i inne) oraz osób prywatnych. Jednym z ostatnich wielkich i wartościowych nabytków są zdjęcia wybitnego wrocławskiego fotografa, Stefana Arczyńskiego (ok. 100 tys. jednostek).
W archiwum przechowywana jest tzw. fotografia analogowa (negatywy i pozytywy), a także przezrocza, kartki pocztowe, grafika historyczna (grafika drukowana, rysunek), plany i projekty budowlane, różnego rodzaju albumy oraz – znak czasów – zdjęcia cyfrowe. Ilość gromadzonych motywów jest ogromna, od zdjęć poszczególnych budynków po portrety osób. Można śledzić style w fotografii, a także materiały, na których je wykonano. Przykładowo w zbiorach można znaleźć wiele zdjęć z początków fotografii, m.in. jedne z najstarszych widoków Wrocławia.
Moją uwagę zwrócił album zdjęć wykonany przez Hansa Friedricha Huebnera. Ten oficer Wehrmachtu pozostawił po sobie sporo zdjęć wykonanych podczas „Polenfeldzug” w 1939 roku. Każde zdjęcie Huebner własnoręcznie opisał. Ich tematyka jest zróżnicowana: od przemarszu wojsk, zniszczeń, polskich jeńcow wojennych po Żydów. Na podkreślenie zasługują mniej znane zdjęcia przedstawiające ucieczkę ludności cywilnej.
Do albumu dołączono relacje żołnierzy z walk jednostki, w której służył Huebner oraz jego listy z frontu. Wkrótce powstanie z wykorzystaniem tego zbioru praca magisterska. Kolekcja Huebnera jest jedną z wielu w posiadaniu Instytutu, które warto wykorzystać i spopularyzować. Archiwum zdjęciowe jest dostępne cześciowo online, a pracownicy archiwum służą wszelką pomocą. Warto z tego korzystać, by wzbogacać ikonografię nowych książek, ale i szukać nowych tematów. Dokonałem dziś jeszcze jednego odkrycia, które, a mam taką nadzieję, stanie się częścią nowego projektu. Ale o tym w przyszłości… Na koniec polecam jeszcze album fotografii z Polski wykonanych przez Ernsta Stewnera w latach 30 i 40. XX w., oczywiście również znajdujących się w zbiorach Instytutu.
Zob.
Ernst Stewner. Ein deutscher Fotograph in Polen. Niemiecki Fotograf Polski, hrsg. / pod red. Piotr Korduba, Dietmar Popp, Marburg: Verlag Herder-Institut, 2014, ss. 322.
Zgadzam się, HI to pierwszorzędny adres wręcz z wartością dodaną. Do zbiorów fotografii nie dotarłam, choć miałam to ostatnio w planie. Cieszy, że w HI zdigitalizowano ich sporą część. Koniecznie dodałabym do listy zalet/zasług instytucji Bibliographieportal, a szczególnie Literaturdatenbank – na każdym seminarium wskazuję studentom to źródło, sama będąc od niego uzależniona. Stypendyści mogą korzystać także ze sprawnej wypożyczalni międzybibliotecznej. Przeglądanie tematycznych segregatorów Pressearchiv z wycinkami wywołuje we mnie silny dreszczyk emocji, który wraca jako wspomnienie na samą myśl o dotyku tych pożółkłych kartek. W pamięci pielęgnuję wspomnienie czasów, gdy archiwum prasowe mieściło się w willi Behringa. Widok z okna czytelni czy też z pokojów gościnnych na dolinę jest niezapomniany – przywołuję go w myślach, gdy sitzfleisch mnie opuszcza. Zaś surowy wystrój kanciapy dla stypendystów nie daje zbyt dużo okazji na oderwanie wzroku od książek. Wspaniałe miejsce do pracy.