W ostatnim wydaniu „Gazety Powiatowej – Wiadomości Oławskich” red. Jerzy Kamiński opublikował bardzo ciekawy artykuł pt. „Mury Ośrodka Pracy Więźniów, czyli kryptonim „Obiekt 315””. Dotyczy on zapomnianego dzisiaj rozdziału historii powojennej, jakim było funkcjonowanie w Jelczu-Laskowicach w lat 50. XX wieku miejsca odosobnienia i pracy przymusowej. Poruszył przy tej okazji temat, którym interesuje się od wielu lat: obecności historii w przestrzeni miejskiej i obchodzenia się z nią. O istnieniu OPW nie informuje żadna tablica, mimo iż infrastruktura obozowa zachowała się bardzo dobrze, włącznie z różnymi zabudowaniami i murem, i wieżyczkami strażniczymi. Wprawdzie w bliskim sąsiedztwie kompleksu poobozowego znajduje się zespół szkół, jednak nic mi nie wiadomo o próbach upamiętnienia tego miejsca na cele edukacji historycznej. Powstaje więc pytanie, czy nie mógłby być to impuls, by opracować strategię polityki wobec historii Jelcza-Laskowic?
Historia w przestrzeni publicznej
Historia, zwłaszcza XX w., stale zaprząta nasze głowy i umysły. Organizowane są niezliczone imprezy na te tematy. Od rocznicowych obchodów rozpoczynając, kończąc na rekonstrukcjach historycznych i piknikach. Jedno jest wspólne dla tych działań. Historia jest intensywnie obecna jako część naszej przestrzeni publicznej, tak na płaszczyźnie ogólnopolskiej, jak i regionalnej, czy wręcz lokalnej.
Z jednej strony można się cieszyć tym niesłabnącym zainteresowaniem. Jednak z drugiej strony można zaobserwować tu dużą dowolność, wybiórczość i nie zawsze odpowiedni poziom merytoryczny, tak ważny dla zawodowych badaczy przeszłości.
Władze polityczne i samorządowe wywierają rosnący wpływ na formy i treści historyczne obecne w przestrzeni publicznej. Można czasem odnieść wrażenie, że brak jest w tych działaniach konsekwencji, strategii opracowanej i uchwalonej na lata, która jednoczyłaby zaangażowane osoby i podmioty w perspektywie dłuższej niż kadencja.
A tak mamy dużą przypadkowość, nagromadzenie różnych wydarzeń i postaci z przeszłości i niepamięć o innych. Już samo zestawienie różnych nowym form komemoratywnych po 1989 roku w skali jednego miasta jest niezłym wyzwaniem.
Nieobecna historia
Nadal istnieją tematy historyczne, które w szerszym odbiorze są słabo obecne lub wcale w nim nie funkcjonują. Jednym z nich jest Ośrodek Pracy Więźniów w Jelczu-Laskowicach, funkcjonujący w latach 1952-1955. Nie będę przypominać o jego historii, zrobił to teraz bardzo obszernie i kompetentnie red. Jerzy Kamiński we wspomnianym artykule (jest dostępny także w wersji elektronicznej).
Wydaje mi się, że w przypadku OPW mamy do czynienia z najlepiej zachowaną – w porównaniu do wcześniejszych obozów nazistowskich – infrastrukturą leżącą w granicach miasta. Zachowały się budynki o różnym przeznaczeniu, mur obozowy z wieżyczkami dla strażników. Bez trudności można nakreślić plan obozu.
W czasie zwiedzania tego miejsca, zastanawiałem się, czy mieszkańcy / użytkownicy budynków poobozowych mają świadomość ich przeszłości. Czy życzą sobie przypominania o „czarnych stronach” tego miejsca? Z drugiej strony pominięcie tego aspektu w dziejach miasta wydaje się zadziwiające i budzi jednak zdziwienie. Wszak pamięć o więźniach miłoszyckiej fili KL Gross Rosen, AL Fünfteichen jest systematycznie podtrzymywana (żydowscy więźniowie ZAL Markstästdt / obecnie część Jelcza-Laskowic pozostają wszak zapomniani). Cierpienia ofiar stalinizmu również na nią zasługują.
Dobre przykłady
Dobrym przykładem kompetentnego informowania zwiedzających o budynkach z trudną przeszłością znajdziemy na terenie dawnego poligonu zakładów Kruppa, które działały w Jelczu-Laskowicach w czasie II wojny światowej. Nadleśnictwo Oława i Stowarzyszenie Lokalna Grupa Zwiadowców Historii przygotowały tablice informacyjne, które umieszczono przed zachowanymi obiektami poligonu.
Teksty napisano z dużym znawstwem i w sposób przystępny. Ponadto zwrócono uwagę, co uważam za bardzo trafne, na fakt, że w budowie obiektów uczestniczyli robotnicy przymusowi (co nie powstrzymuje miejscowych wandali ze sprayem w ręku…). To jest tylko jeden z przykładów.
Osoby systematycznie zwiedzające Dolny Śląsk z pewnością mogą podać inne.
Potrzeba opracowania strategii
W Jelczu-Laskowicach działa kilka organizacji, społecznych inicjatyw, które za cel stawiają sobie popularyzację historii. Aktywne są również władze miasta. Nie tak dawno obchodziło ono swoją rocznicę powstania (to młody ośrodek, wyrosły na industrializacji czasów PRL).
By jednak w przyszłości w jego przestrzeni nie powstał rodzaj chaotycznego parku upamiętnień, do którego wrzuca się różne wydarzenia i postaci, pilną potrzebą jest zastanowienie się nad opracowaniem strategii polityki wobec historii (nie polityki historycznej). Dzięki temu można byłoby uporządkować tematy historyczne, wesprzeć już istniejące inicjatywy, a być może zaktywizować kolejne środowiska czy osoby, w tym nauczycieli historii.
Być może jednym z perspektywicznych efektów takiej strategii byłoby także powołanie muzeum dziejów Jelcza-Laskowic, zamówienie monografii naukowej. Warto jednak zacząć od rzeczy mniejszych. Postawienie tablic informacyjnych, także w miejscu byłego Ośrodka Pracy Więźniów, można zaplanować na lata, nie uzależniać od nadwyżki w bieżących wydatkach (o co zawsze trudno), a przede wszystkim być bardziej wyczulonym na te mało znane aspekty w dziejach miasta.
Zdjęcia z drona zrobiłem wczoraj. Więcej zdjęć zamieściłem na blogu z fotografią.