Literatura na temat wysiedleń Niemców jest ogromna. Dysponujemy wyborami źródeł, obejmującymi dokumenty urzędowe, jak i wspomnienia, monografiami o charakterze syntetycznym, jak i w ujęciu regionalnym. Pojawiły się także pozycje popularnonaukowe, a wątki dotyczące losy Niemów pojawiły się w literaturze pięknej, filmie. Mogę zaryzykować stwierdzenie, że nie ma dzisiaj monografii poświęconej dziejom miejscowości Polski Zachodniej i Północnej, w której by nie uwzględniono i tych zagadnień. Jest to więc problem, którym współczesna historiografia polska zajmowała się bardzo intensywnie. Czy jednak już nic nie ma tu do dodania? Do księgarni dotarła właśnie książka dyplomaty, prawnika Jerzego Kranza pt. Wysiedlenie ludności niemieckich w wyniku II wojny światowej: krzywda czy bezprawie? Ta niewielka objętościowo książka stanowi ciekawe podsumowanie polskich zainteresowań tą problematyką, jak i debat polsko-niemieckich. W sposób wyraźny artykułuje polski punkt widzenia.
Jerzy Kranz od lat zajmuje się prawnymi konsekwencjami II wojny światowej, w tym kwestią wysiedlenia ludności niemieckiej. Nie jest tylko naukowcem teoretykiem, lecz czynnym dyplomatą. Przeszedł różne szczeble kariery w MSZ, był przez kilka lat polskim ambasadorem w Niemczech. Aktywnie brał udział w różnych rokowaniach międzypaństwowych. Znany jest z negocjacji w sprawie uzyskania odszkodowań dla robotników przymusowych. Wraz z niemieckim politologiem, Klausem Bachmannem w 1997 r. wydał zbiór tekstów pod tytułem: „Przeprosić za wypędzenie? Wypowiedzi oficjalne oraz debata prasowa o wysiedleniu Niemców po II wojnie światowej“. Znalazł się w nim zapis debaty w Polsce wokół wysiedlenia ludności niemieckiej, która toczyła się od początku lat 90. XX wieku. Książkę przetłumaczono na język niemiecki i opublikowano w prestiżowym wydawnictwie Bouvier Verlag w Bonn pod nieco zmienionym tytułem „Verlorene Heimat. Die Vertreibungsdebatte in Polen“.
Stworzono więc niemieckiemu czytelnikowi możliwość zapoznania się z głównymi wątkami polskich dyskusji i przekonania się jak bardzo zmieniły się oceny i wrażliwość Polaków. Tak się jednak nie stało. Jak dowiedziałem się później od jednego z redaktorów książki, Klausa Bachmanna, wydawnictwo po dwóch, trzech latach od wydania książki zwróciło się do redaktorów z propozycją odkupienia pozostałych egzemplarzy po obniżonej cenie. Książka nie cieszyła się zainteresowaniem i wydawca postanowił ją dać na przemiał… Zainteresowanie strony niemieckiej polskimi rozrachunkami historycznymi, przynajmniej ze strony środowiska wysiedlonych było bardzo słabe. Nie oznacza to jednak, że nie miało ono roszczeń na tym polu.
Tzw. apel berliński z 1998 r. przewodniczącej Związku Wypędzonych, Eriki Steinbach domagał się od Polski i Czech – a jakże – krytycznego rozprawienia się z powojenną historią, przede wszystkim sprawą powojennych migracji przymusowych Niemców. Wszystko, co w Polsce zrobiono – odtabuizowanie tematyki, otwarcie archiwów, wiele książek, polsko-niemieckie projekty, pominięto milczeniem. Pojawiła się koncepcja utworzenia Centrum przeciwko Wypędzeniom i powołania Powiernictwa Pruskiego. Kontrpropozycją była inicjatywa środowiska historyków polskich i niemieckich zeuropeizowania problematyki wysiedlenia Niemców. W końcu pojawiła się idea władz RFN utworzenia Fundacji „Ucieczka, wypędzenie, pojednanie“ i wystawy muzealnej. Każda z tych inicjatyw (poza propozycją historyków) spotkała się w Warszawie z dużą krytyką. Roszczenia części wysiedleńców, w każdym razie grupy przywódczej tego środowiska, doprowadziły nawet do jednego z poważniejszych kryzysów w relacjach polsko-niemieckich po 1989 r.
Pewne echa tych różnych dyskusji, które prowadzono niejednokrotnie w sposób bardzo emocjonalny, znajdziemy w najnowszej książce Jerzego Kranza. Nie jest to suchy wykład dyplomaty i prawnika, ale klarowne wyłuszczenie polskiego stanowiska. Kranz szuka odpowiedzi na pytania, które wielu zajmują – mimo upływu czasu – nadal. Czym była uzasadniona decyzja mocarstw o wysiedleniu Niemców? Czy była ona bezprawna w świetle obowiązującego prawa międzynarodowego? By odpowiedzieć na te pytania Autor kreśli wpierw problem przesunięcia Polski ze wschodu na zachód i ustalenia polsko-niemieckiej granicy na Odrze i Nysie.
To właśnie zmiana granicy była jedną z najważniejszych przyczyn wysiedlenia ludności niemieckiej. Następnie zajmuje się problemami politycznymi i moralnymi, na koniec proponuje ocenę wysiedleń w świetle prawa międzynarodowego. Tytuł nie budzi moich żadnych wątpliwości. Jedynie podtytuł może być mylący. Mamy alternatywę (a może raczej jej nie mamy?) między dwoma złożonymi problemami, między krzywdą, którą można rozpatrywać w kontekście indywidualnych losów, a działaniem państwa czy państw. Niestety, Autor nie wyjaśnia we wstępie tego podtytułu. Jeden i drugi aspekt jest jednak ważną częścią książki Kranza.
W książce Kranza zainteresowały mnie różne problemy. Autor syntetycznie, ale trafnie ukazuje polskie zabiegi o uznanie przebiegu granicy na Odrze i Nysie po 1945 r. Kreśli różne ich etapy. Uwagę koncentruje na stanowisku NRD, ale przede wszystkim RFN. W tej części zabrakło mi wspomnienia o inicjatywie władz NRD z końca lat 60., kiedy pojawił się pomysł podpisania nowego układu w sprawie granicy. Drugi przypadek jest jeszcze bardziej wymowny. W sposób jasny Autor przekonuje, że granica na przełomie lat 80. i 90. była w relacjach polsko-niemieckich do końca kartą przetargową, o czym nieraz się dzisiaj zapomina.
Celem manewrów politycznych kanclerza Kohla – pisał Kranz – było uzależnienie potwierdzenia granicy przez zjednoczone Niemcy od uznania istnienia mniejszości niemieckiej w Polsce oraz potwierdzenia przez Polskę zrzeczenia się reparacji od Niemiec. Ponadto Kohl przedstawiał środowiskom wysiedlonych (w większości nieprzyjaznym Polsce) akceptację granicy jako cenę za zjednoczenie Niemiec, a nie jako konsekwencję międzynarodowo-prawnej odpowiedzialności Niemiec za wojnę.
Zabiegi polskiej dyplomacji kierowanej przez Krzysztofa Skubiszewskiego zakończyły się ostatecznie sukcesem. Dzięki jego uporowi doszło – wbrew niemieckim intencjom – do zapewnienia udziału Polski w negocjacjach „2 + 4“ i ostatecznego uregulowania sprawy granicy polsko-niemieckiej.
II wojna światowa była podstawową przyczyną wysiedleń Niemców. Zdaniem Autora w Niemczech często miesza się przyczynę ze skutkami. Ponadto zwraca uwagę na relatywizowanie doświadczeń wojennych przez Niemców, nie stroniąc przed uogólnieniami:
W niemieckim przekazie mamy najczęściej do czynienia z tezą: my dokonaliśmy bezprawia, wy również, jednak pierwsze bezprawie nie usprawiedliwia reakcji. Wy cierpieliście w wyniku wojny i okupacji, my w wyniku waszych bombardowań miast i przymusowych wysiedleń; dzieci Holokaustu cierpiały podobnie jak nasze dzieci, w tym dzieci wysiedlonych; Polacy byli wysiedlani przez Niemców, a potem sami wysiedlali Niemców. Cierpienia obu stron oraz bilans okazują się zatem porównywalne. Próbuje się też niekiedy dowieść, że szczegółowo zaplanowana eksterminacja Żydów przez narodowosocjalistyczne Niemcy stała się możliwa ze względu na antysemityzm w okupowanych państwach.
Trudno nie odmówić Autorowi trafności spostrzeżeń. Czy jednak generalizacja jest słuszna. Budzi to jednak pewne wątpliwości. Kranz nie podaje, kto tak sądzi i czy to jest zdanie reprezentowane przez ogół Niemców, czy tylko przez wybrane środowiska.
Z niezrozumiałych powodów Kranz wrzuca do jednego worka różne inicjatywy. Dla niego nie ma różnicy, czy pisze o Centrum przeciwko Wypędzeniom E. Steinbach, czy inicjatywie rządowej, Fundacji „Ucieczka, wypędzenie, pojednanie“. Nie różnicuje też pracy tej ostatniej. Także ta fundacja uległa zmianie, jej obecny kształt i praca różnią się od pierwotnej wersji. Nie oznacza to, że obawy co do sposobu ukazania problemu wysiedleń Niemców w XX wieku są bezpodstawne. Dopiero otwarcie wystawy pokaże, jaki styl narracji przyjęto. Ciekawe rozważania czyni Autor na temat winy i odpowiedzialności. Zwraca przy tym uwagę na winę jednostkową i odpowiedzialność historyczno-polityczną narodu oraz międzynarodowo-prawną odpowiedzialność państwa. Zdaniem Autora są to sprawy bardzo skomplikowane. Wiążą się z koniecznością rozliczenia się z przeszłością, co – jak podkreślał – nie jest sprawą łatwą, zwłaszcza w systemach niedemokratycznych.
Proces rozliczenia się w RFN trwał wiele dziesiątków lat, miał różne fazy. Znaczącą rolę w tym procesie odegrali politycy, przede wszystkich Autor wskazuje na wystąpienie Richarda Weizsaeckera, prezydenta RFN z okazji 40 rocznicy zakończenia II wojny światowej. Rozliczenie z przeszłością dokonało się także w Polsce, choć odbyło się w całkiem innych warunkach. Autor wskazuje różne etapy, przytacza liczne wypowiedzi i przedstawicieli Kościoła, i pojedynczych osób. Nowy, decydujący etap tego procesu rozpoczął się po 1989 r. Jego zwieńczeniem był wzrost zainteresowania losami powojennymi Niemców i ich dziedzictwem kulturowym na ziemiach włączonych do Polski. Rozpoczęty wtedy dialog polsko-niemiecki szybko zaczął przynosić efekty. Symbolem tego jest dla Autora dwujęzyczny, po polsku i po niemiecku, napis umieszczony na tablicy w pomorskiej wsi Trzygłów, gnieździe roku von Thadden, „Pax vobis. Ku pamięci pokoleń niemieckich trzygłowian, które tutaj żyły i były szczęśliwe, z życzeniami szczęścia dla tych, którzy tutaj mają dom“.
Końcowe partie książki Kranz poświęcił pytaniu postawionemu w podtytule. W tej części przedstawił ówczesny stan prawny. W konkluzji zaznaczył:
Legalność każdego działania trzeba więc oceniać w świetle konkretnych okoliczności faktycznych i konkretnych regulacji prawnych uwzględniających specyfikę czasu pokoju i czasu konfliktu zbrojnego, a także sytuację pojedynczych osób i grup.
Nie ma żadnych wątpliwości, że zmiana granic i wysiedlenie Niemców było uzasadnione. Warunkowały te sprawy m.in. uchwały poczdamskie. Były one częścią nowego porządku powojennego, który chciały stworzyć mocarstwa koalicji antyhitlerowskiej. Nie kierowano się więc w kontekście wysiedleń jedynie logiką odwetu czy kary za niemieckie zbrodnie. Chciano przede wszystkim zapobiec agresywnej polityce Niemiec w przyszłości i zapewnić tym samym Europie pokój i bezpieczeństwo. Wysiedlenie Niemców – zdaniem Kranza – nie były aktem zakazanym przez prawo międzynarodowe, a późniejsze regulacje nie mają tu zastosowania (według zasady, że prawo nie działa wstecz).
Ocena prawna decyzji mocarstw przez Niemcy z jednej strony i wiele innych państw z drugiej strony pozostanie zapewne zróżnicowana. Z polskiego punktu widzenia – konkludował Autor – decyzje te nie naruszały obowiązującego wówczas prawa międzynarodowego.
Na koniec wypada się zgodził z podsumowaniem Autora, że niezależnie od ocen postępowania wielkich mocarstw w stosunku do Niemiec, porządek przez nie stworzony, choć bardzo daleki od doskonałości, zapewnił pokój i bezpieczeństwo, także umożliwił po dziesięcioleciach nawiązanie dobrosąsiedzkich relacji polsko-niemieckich. Przeszłość nie powinna już na nie rzutować, a dialog będzie podstawą obustronnych stosunków.
Jerzy Kranz, Wysiedlenie ludności niemieckiej w wyniku II wojny światowej: krzywda czy bezprawie? Warszawa: Elipsa, 2013, ss. 87.