Zza okien dobiegają dźwięki klaksonów. To fani drużyny piłkarskiej Niemiec świętują zwycięstwo i wejście do półfinału mistrzostw świata. Ulice Bonn w czasie meczu były puste. Wszystkie knajpy były zajęte przez kibiców. Restauratorzy zadbali o godziwe warunki przeżywania transmisji, piwo lało się oczywiście strumieniami. Wielkie telewizory wystawiono przed knajpami, pogoda dopisała, zyski wzrosły (napiwki też). Wokół kolory flagi niemieckiej w różnych formach: od przewieszonej zawadiacko flagi, trójbarwnych koszulek, czapeczek po pasiaste instrumenty różnego typu. Obok flag Niemiec wiszą też flagi Francji. Ten mecz, atmosfera pikniku i święto wszystkich fanów są elementem (w tych dniach kluczowym) relacji niemiecko-francuskich. Tak się złożyło, że w ostatnich dniach zajmuję się nimi dość intensywnie. W Bonn uczestniczę w ciekawej polsko-niemiecko-francuskiej szkole letniej, a w Paryżu wziąłem właśnie udział w konferencji poświęconej jednemu z czołowych specjalistów od relacji niemiecko-francuskich, Michaelowi Wernerowi.
Michael Werner wraz ze swą koleżanką Bénédicte Zimmermann jest autorem jednej z ciekawszych koncepcji w badaniach historycznych, „histoire croisée” (historia wzajemnych oddziaływań). W skrócie można scharakteryzować ją jako jedną z multiperspektywicznych technik badania historii transnarodowej. Zadaniem badacza/y jest uwzględnienie dwóch albo więcej obiektów do porównań (np. naród, cywilizacje, regiony, religie itd.) i badanie historycznego procesu wzajemnych oddziaływań i mechanizmów recepcji. W odróżnieniu od analizy porównawczej i transferu proponuje się tu analizę z różnych punktów widzenia. To alternatywa do obecnego w tradycyjnej komparatystyce singularnego punkt obserwacji. Dzięki multiperspektywicznemu podejściu można – zdaniem obu historyków – uzyskać pełniejsze wyniki, w sposób bardziej adekwatny przedstawiające złożoność badanych obiektów.
Metoda współtworzona przez Michalea Wernera była nicią przewodnią wszystkich referatów wygłoszonych w czasie paryskiej konferencji. Zaproszono jego koleżanki i kolegów oraz przyjaciół z Niemiec, Francji, Holandii i Polski. Ponieważ „historię wzajemnych oddziaływań„ z powodzeniem próbowano już zastosować w różnych dyscyplinach, konferencja ta zgromadziła historyków, politologów, socjologów, a nawet filozofów. Przysłuchując się referatom, można było poznać różne tradycje i techniki badawcze. A także różne sposoby prezentacji. I jak to zwykle bywa niektóre z nich mogły rozczarować. Nagminne było m. in. przekraczanie czasu przez francuskich referentów. Skąd to znamy?