W różnych doniesieniach medialnych pojawia się błędna informacje, że tzw. dekrety Göringa nadal obowiązują. O dekrecie pisałem już wielokrotnie. Prof. Jan Barcz zwrócił mi ostatnio uwagę na „Ustawę o zniesieniu przepisów wojennych” z 14 czerwca 1951, która postawiła kropkę nad „i”. Uchyliła ona szereg przepisów nazistowskich z mocą od 8 maja 1945 r., w tym „Rozporządzenie (nie dekret!) w sprawie organizacji polskiej grupy narodowej w Rzeszy Niemieckiej” z 27 lutego 1940 r. (więcej…)
Kolejna niewykorzystana szansa
Obchody 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej już za nami. Być może w następnych tygodniach odbędą się jeszcze konferencje, dyskusje czy prezentacje książek na ten temat, trudno jednak wyobrazić sobie, że pojawią się jakieś nowe, nadzwyczajne elementy. Jak oceniać to, co już się wydarzyło? W porównaniu z 2009 rokiem tegoroczne obchody wypadły dość blado, praktycznie – poza ważnymi wystąpieniami niemieckich polityków – przeszły bez szerszego echa. W ogóle nie wybrzmiał temat wcześniej wielokrotnie podnoszony. Całkowicie bowiem pominięto los Polaków, obywateli niemieckich, którzy pierwsi padli ofiarą prześladowań.
(więcej…)
Poselskie gadanie
Rzekomy zakaz pokazywania za Odrą filmu o Związku Polaków w Niemczech (ZPwN) wywołał nową burzę w szklance wody. TVP Info wyemitowała szereg wypowiedzi na ten temat. Odnoszono się w nich również do położenia Polaków w Niemczech. O filmie napiszę przy innej okazji (usunięto z YouTube kopię!). Dziś odniosę się do wypowiedzi posłanki PiS, przewodniczącej Komisji Łączności z Polakami za Granicą, Anny Schmidt-Rodziewicz. Szkoda, że posłanka wcześniej nie poradziła się choćby Biura Analiz Sejmowych. Miała bowiem okazję do znaczącego poszerzenia swej wiedzy, z której niesłusznie nie skorzystała.
Internetowe niespodzianki
Pozytywnie zakręceni
Do Düsseldorfu przyjechałem, by wziąć udział w dyskusji panelowej poświęconej ćwierćwieczu traktatu o dobrym sąsiedztwie. Jej organizatorem był m.in. Instytut Kultury Polskiej, z którym mam przyjemność współpracować od lat. Ponieważ zjawiłem się w mieście w przeddzień imprezy, pojawiła się kwestia, co zrobić z wolnym wieczorem (rzecz jasna zawsze można zostać w pokoju i pracować…). Na szczęście Leonard Paszek, organizator i animator kultury polskiej w Niemczech, zaproponował wizytę w polskiej restauracji artystycznej „Gdańska“ w Oberhausen. Nie tylko dobrze w niej zjadłem, ale i poznałem niezwykłego człowieka, właściciela lokalu, Czesława Gołębiewskiego.