Wielokrotnie zastanawiamy się nad potrzebą kultywowania pamięci i nad praktykami upamiętnienia. Impulsem do tego może być najbliższe otoczenie. Wieś, w której mieszkam, Miłoszyce, stanowi dobre miejsce do eksploracji komemoratywnych. W pierwszej kolejności widzimy zwykle przyrodę. Dopiero po bliższym przyjrzeniu się zza drzew i krzewów wyłaniają się niemi świadkowie przeszłości. Często są to ruiny dawnych budynków, schrony przeciwlotnicze. Jeszcze gdzie indziej porzucone bunkry czy wybetonowane podjazdy w środku pola. Miejsca te stanowią swoiste stanowiska archeologiczne, które należy odczytać na nowo, przywołać do pamięci.
(więcej…)
(Nie)nasza pamięć?
W pierwszych dniach listopada tradycyjnie odwiedzamy groby naszych krewnych, przyjaciół, sąsiadów, ale i osób osobiście nieznanych, a darzonych szacunkiem. Przynosimy kwiaty i znicze. Zapalamy też światełko pod cmentarnym krzyżem, by w ten sposób wspomnieć tych, u których mogił przystanąć nie możemy. W podobny sposób władze państwowe, samorządowe, różne instytucje i organizacje okazują pamięć o swych zmarłych poprzednikach, członkach, towarzyszach. Dzisiaj byłem m.in. na starym cmentarzu w Bystrzycy Kłodzkiej. Niestety, i tym razem zapomniano o znaczących obywatelach miasta sprzed 1945 r., którzy tu spoczywają. Nie pamięta urząd miejski, nie pamiętają szkoły, czasem tylko ktoś z mieszkańców zapali skromną świeczkę. Ta cisza i pustka pokazują, że wbrew głośnym swego czasu hasłom o poznawaniu pełnej historii, o nawiązywaniu do znaczących jej postaci, pozostają one jednak nadal obce, poniekąd zewnętrzne, przydatne być może przede wszystkim do promowania walorów turystycznych.
Tablica z Góry Parkowej
W listopadzie ubiegłego roku pisałem o rewitalizacji Góry Parkowej w Bystrzycy Kłodzkiej. Zwróciłem wtedy uwagę m.in. na błędy na tablicy upamiętniającej niemieckiego pisarza, Hermanna Stehra. Dopiero wczoraj miałem okazję być tam ponownie, władze miasta podmieniły tablicę. Tym razem nie budzi ona już żadnych kontrowersji.