Początek roku przyniósł mi małą niespodziankę. Mój tekst wydrukował jeden z największych tygodników w Korei Płd., Hangyorae21. Przed kilkoma tygodniami pisałem o poruszeniu, jakie wywołało odsłonięcie w Gdańsku instalacji przypominającej masowe gwałty żołnierzy radzieckich na kobietach, głównie Niemkach, w końcowych tygodniach wojny. Moim celem było zastanowienie się, czy i jak sztuka radzi sobie z tym problemem. M. in. pisałem o losie Koreanek i tamtejszych formach rozliczania i upamiętniania ich tragedii. Jak się okazało, nasz przypadek okazał się interesujący dla odległej Korei i stąd mój mały sukces publicystyczny. Niech mi czytelnicy wybaczą trochę samozadowolenia…
„Pamięć historyczna” niemieckiej koalicji
Za kilka dni zostanie zaprzysiężony nowy rząd RFN. Minęło wiele tygodni od wyborów nad Sprewą i Renem, rozmowy zwycięskiej CDU/CSU z potencjalnym koalicjantem przedłużały się. Wreszcie w ostatnią sobotę członkowie SPD dali swemu kierownictwu zielone światło, przez następne lata Niemcami będzie rządzić Wielka Koalicja złożona z \”czarnych\” i \”czerwonych\” (tradycyjne kolory konserwatystów i lewicy). W efekcie wielodniowych negocjacji wypracowano prawie 200 stronicowy dokument, precyzujący umowę koalicyjną. W ostatnich dniach wielokrotnie pisano już o poszczególnych punktach tej umowy, również u nas pojawiły się pierwsze opinie na ten temat. Jednak mało uwagi poświęcono sprawom historycznym poruszonym w tym dokumencie, a są one ważne i godne wyartykułowania i oceny. Za wyjątkiem deklaracji wsparcia dla Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży i miejsc spotkań dla młodzieży w Krzyżowej i Oświęcimiu, uważane za prestiżowe projekty w relacjach polsko-niemieckich, jak choćby podręcznik polsko-niemiecki, wsparcie dla instytucji naukowych i kulturalnych, współpracy transgranicznej nie znalazły miejsca w tym dokumencie. Natomiast ponownie pojawiła się sprawa dnia pamięci dla uciekinierów i wypędzonych. Bardzo jestem ciekaw, jak w tej sytuacji zareaguje nowy minister spraw zagranicznych, Frank-Walter Steinmeier, pomysłodawca (wraz z min. Radkiem Sikorskim) podręcznika polsko-niemieckiego i zwolennik ograniczenia wpływu wypędzonych na życie polityczne Niemiec, a zwłaszcza na symboliczny wymiar niemieckiej kultury pamięci.
Na otarcie łez?
W tych dniach do dystrybucji w Niemczech jako pak DVD trafił miniserial \”Nasze matki, nasi ojcowie\”. Jego projekcja wywołała oburzenie w Polsce, na twórców filmu spadły gromy. Sprzeciw polskiej publiczności wywołało zwłaszcza ukazanie Armii Krajowej i jej negatywnego stosunku do Żydów. Producent filmu przygotował pospiesznie dokumentację o polskim ruchu oporu w czasie II wojny światowej. Film oraz dokument można teraz zobaczyć razem w wersji poszerzonej.
Polski daleki plan. Wybory w Niemczech
Za kilka dni w Niemczech odbędą się wybory parlamentarne. Nic nie wskazuje na to, by wyborcy mieli sprawić politykom i obserwatorom niespodziankę. Mimo pojawiających się tu i tam słów krytycznych pod adresem kanclerz Angeli Merkel, wszystko wskazuje na to, że jej partia będzie rządzić w Niemczech przez kolejne lata. Zmienić się ma jedynie główny koalicjant, nieszczęsną FDP ma zastąpić SPD. Po raz kolejny w kraju naszego zachodniego sąsiada będzie rządzić Wielka Koalicja. Jakie główne problemy pojawiły się w programach wyborczych partii politycznych? Czy sprawy polskie i kwestia relacji polsko-niemieckich odgrywa w nich jakąś rolę? Na te pytanie odpowiada wnikliwa analiza dr Agnieszki Łady, pracownika naukowego warszawskiego Instytutu Spraw Publicznych.
Tydzień z wojną
W pamięci mam niedawne dyskusje w Polsce o niemieckim miniserialu \”Nasze matki, nasi ojcowie\”. Nie ma potrzeby przypominać głównych wątków, są one dobrze znane i bez kłopotu można znależć w internecie odpowiednie materiały. Wypada jedynie stwierdzić, że krytyka ze strony polskiej wywołała u naszego sąsiada za Odrą wpierw zdziwienie, potem jednak głębszą refleksję. Twórcy filmu postanowili stworzyć film dokumentalny, który miał pokazać Polskę w czasie II wojny światowej, zwłaszcza powstanie i rozwój Polskiego Państwa Podziemnego. Film ten uznano za konieczne uzupełnienie do prezentowanego wsześniej miniserialu. Pozytywnie oceniono go w Polsce. I na tym cała awantura zapoczątkowana mało udanym serialem się zakończyła. Minęło kilka tygodni. Kobieta w Berlinie, która skupia główne publiczne telewizje obszaru niemiecko-języcznego, jak ZDF, ORF, SF i ARD, w tygodniu poprzedzającym wybuch II wojny światowej przygotowała osobny Kobieta w Berlinie, w którym nadane zostaną filmy fabularne i dokumentalne poświęcone wojnie. Żadne z polskich mediów – tak krytycznie, ale i wybiórczo jak się okazuje, śledzących meandry niemieckiej polityki historycznej – nie odnotowały tego przedsięwzięcia. A jest ono bardzo ciekawe.