Co może być kluczem do zrozumienia XX wieku? Jak wyrazić złożoność tego stulecia? Czy rzeczywiście możliwe jest przezwyciężenie przeszłości, przebaczenie, wspólna budowa przyszłości? Na takie pytania stara się udzielić odpowiedzi wystawa „Kardinal Kominek. Unbekannter Gründungsvater Europas“ (Kardynał Kominek. Nieznany ojciec-założyciel Europy“), która jeszcze przez kilka dni będzie prezentowana w Berlinie. Wybrano cztery elementy symboliczne, które stanowią węzłowe punkty na osi narracji o XX wieku. Są to „Mein Kampf“ Adolfa Hitlera, popiersie Józefa Stalina, tekst listu biskupów polskich do niemieckich wraz z „biurkiem“ kardynała Kominka oraz mapa Europy z napisem: „Work in progress“. Między nimi rozpięta jest opowieść o wrocławskim kardynale, Bolesławie Kominku.
Pomysł stworzenia wystawy, której bohaterem byłby wrocławski hierarcha kościelny, Bolesław Kominek zrodził się przed kilku laty. W 2007 r. otwarto w Brukseli w Muzeum Europejskim wystawę z okazji 50. Traktatów rzymskich pt. „Europa – to nasza historia. 50 lat europejskiej przygody“. Wystawa ta spodobała się władzom Wrocławia. Z ich inicjatywy wypożyczono ją do miasta i pokazano w Hali Stulecia. W trakcie prac nad adaptacją brukselskiej wystawy zaczęto zwracać baczniejszą uwagę na refleksję, działania, myśl europejską także w środkowo-wschodniej części kontynentu. Uwagę kuratorów wystawy zwróciła postać kardynała z Wrocławia, Bolesława Kominka i jego działalność na rzecz porozumienia i pojednania polsko-niemieckiego. Postanowiono bliżej przyjrzeć się jego działalności na tle tragicznej historii Europy Środkowo-Wschodniej w XX wieku, zwłaszcza Polski i pokazać ją za pośrednictwem wystawy możliwie wielu Europejczykom.
W ubiegłym roku wystawę o kard. Bolesławie Kominku pokazano w Watykanie. Teraz mogą zwiedzać ją mieszkańcy Berlina i turyści odwiedzający stolicę Niemiec. Wkrótce wystawa będzie do obejrzenia także we Wrocławiu. Składa się z czterech części, których symbolem są wybrane przedmioty-ikony. Z ich pomocą kreślony jest kontekst historyczny, w którym umieszczono biografię wrocławskiego kardynała. W pierwszej części użyto książki „Mein Kampf“ Adolfa Hitlera, która prowadzi ku przedstawieniu okupacji niemieckiej ziem polskich, polityki eksterminacji i wyniszczenia nie tylko Żydów, ale i Słowian. Zwrócono także uwagę na radziecką okupację Kresów Wschodnich. W centrum zamieszczono faksymilę paktu Ribbentrop-Mołotow.
Znakiem-symbolem drugiej części wystawy jest popiersie Józefa Stalina. Zakończenie wojny oznaczało podporządkowanie Polski ZSRR. Zwiedzający może obejrzeć multimedialną mapę, które ilustruje zmiany granic Polski w ostatnich 150 latach. Pokazane są fragmenty filmów i zdjęcia, które ilustrują ogromne zniszczenia Polski w wyniku II wojny światowej. Dużo uwagi poświęcono przymusowym migracjom ludności. Ten fragment wystawy kończy przedstawienie stalinizacji Polski. Znalazło się tu również miejsce na przybliżenie relacji Państwo-Kościół w tym okresie (uwięzienie prymasa Wyszyńskiego, procesy biskupów i księży i inne). Widz zyskuje wystarczająca ilość informacji, by lepiej zrozumieć działalność wrocławskiego hierarchy.
Trzecia część dotyczy pojednania polsko-niemieckiego i trudności, które musiano na drodze ku niemu pokonać. Centralne miejsce ekspozycji zajmuje biurko kardynała oraz faksymile słynnego orędzia biskupów polskich do biskupów niemieckich z 1965 r. Biurko kardynała posłużyło kuratorom do stworzenia ciekawej instalacji multimedialnej. Na ścianie za nim wyświetlane są fragmenty filmów, zdjęcia. Autorzy zaprezentowali w nich etapy zbliżenia polsko-niemieckiego, początek ich lokując w decyzjach hierarchów Kościoła katolickiego. Zwieńczeniem jest zburzenie muru i msza pojednania w Krzyżowej. Z głośników dobiegają zwiedzającego ówczesne zaangażowane politycznie piosenki, polskie i niemieckie.
Czwartą część symbolizuje mapa Europy. Granice państw są zamazane, obraz jest wielobarwny. W poprzek tej wizji umieszczono napis „Work in progress“. Dzisiaj ta artystyczna poniekąd wizja nabiera szczególnego znaczenia. Europa nie jest czymś zamkniętym, odgórnym projektem zarządzanym z Brukseli, jak się ją teraz często postrzega. By mogła się rozwijać, potrzebuje zaangażowania nie tylko elit władzy, ale i społeczeństw.
Na wystawie wykorzystano różne środki. Są instalacje multimedialne, fragmenty filmów, faksymile dokumentów. Znalazły się na niej także oryginalne przedmioty. W jednej z gablot, która w części drugiej pokazywała migracje Polaków i Niemców, znalazł się niemiecki krucyfiks z prośba na Najwyższego: „Herr gib uns die Heimat wieder (Panie zwróć nam ojczyznę)“, klucze do domostw, zdjęcia oraz faksymile dokumentów.
Berlińska wystawa to udany sposób pokazania wydarzeń XX w. z punktu widzenia polskiego doświadczenia. Kuratorom wypada pogratulować wyważonych sądów, atrakcyjnego ujęcia tematu. Niestety, echo ich wysiłków jest niewielkie. Wystawie nie towarzyszyły żadne imprezy towarzyszące, na których przybliżano by lub pogłębiano poruszane na niej tematy. Przygotowano katalog, w którym zamieszczono teksty polskich i niemieckich historyków. Przybliżają one różne aspekty powojennych relacji polsko-niemieckich, postać kardynała Kominka oraz genezę powstania listu biskupów. Zabrakło mi jednak tekstu poświęconego różnym narracjom polsko-niemieckim o drodze do pojednania. Symbolem jest tutaj przywołany krucyfiks czy pęk kluczy. Są to depozyty z niemieckich muzeów i fundacji.
Czy nie można było zadbać o podobne polskie eksponaty? Pożądany byłby tekst o równoległych narracjach polskich i niemieckich przesiedlonych i wysiedlonych. Wspomniany krucyfiks jest przykładem sakralizacji utraconej ojczyzny. Zdarzają się prace niemieckich historyków, które narrację o wysiedleniu Niemców zaczynają od 1944/45 r. Zestawienie takiego głosu badacza z opowieścią autobiograficzną tworzy mylny obraz, odcina kontekst wojny, decydujący dla nowego porządku granicznego i losów milionów ludzi. Na wystawie pokazano ten problem trafnie, jako skutek paktu Ribbentrop-Mołotow i niemieckiej polityki terroru wobec ludności polskiej.
Moje wątpliwości budzą także szacunki wysiedlonych. Na tablicy temu poświęconej znajduje się taki tekst:
(…) Łącznie na skutek wojny ok. 12 milionów Polaków zmieniło swoje miejsce zamieszkania; liczba przesiedlonych Niemców zbliża się do 14 milionów.
Czytający może odnieść wrażenie, że pierwsza wielkość dotyczy przesiedlonych z Kresów Wschodnich, a druga, Niemców z ziem włączonych do Polski. Są to tylko szacunki i w historiografii są różne stanowiska na ten temat. Twórcy wystawy wybrali najwyższe z możliwych. Wątpliwości może budzić także zbyt swobodne stosowanie różnych terminów w odniesieniu do migracji, przesiedlenia czy wysiedlenia nie są tym samym.
Brak imprez towarzyszących i zwrócenia na te „niuansy“ uwagi w katalogu uważam za słabość całego projektu. Katalog nie zawiera też wykazu eksponatów czy obiektów, które pokazano na wystawie. Mogłoby to dodatkowo zachęcić do dyskusji.
Niezależnie od tych krytycznych uwag, ulokowanych na marginesie tego omówienia, wystawa jest udana, może zainteresować tak widza polskiego, jak i zagranicznego. Warto ją obejrzeć. Jeśli już nie w Berlinie, to we Wrocławiu. Przypomina ona dobitnie, jaki był punkt startu obecnych relacji polsko-niemieckich, jak trudny marsz odbyliśmy, by osiągnąć stan przyjaznego sąsiedztwa. Oddaje też należny hołd ludziom, którzy mając za sobą tragiczne doświadczenia, zdobywali się na przełomowe działania. Czy nie zbyt obojętnie, często wręcz pogardliwe traktuje się obecnie dzieło ich życia, cel, który im przyświecał?
Zob. także
Kardinal Kominek. Unbekannter Gründervater Europas, unter Leitung von Krzysztof Pomian. Mitarbeit Karolina Ciejka, b.m. i r.w., ss. 128.