Przemówienie to nie znalazło się w podręcznikach do historii w Polsce i Niemczech. Trudno jest je także odszukać w internecie. Zmarły dziś Roman Herzog, prezydent RFN w latach 1994-1999, profesor prawa, jest w u nas postacią właściwie nieznaną. Szkoda. Był to bowiem nietuzinkowy polityk. Jego przemówienie wygłoszone z okazji 50 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego z pewnością zasługuje na nasza pamięć. Zdołał w nim, wychodząc od tragicznej polsko-niemieckiej przeszłości, mówić z nadzieją o przyszłości naszego sąsiedztwa i dwustronnych relacji. Naturalnym miejscem ich rozwoju była dla niego zjednoczona Europa. Jego słowa należą bez wątpienia do zbioru wielkich wystąpień Polaków i Niemców, które były zwiastunami przełomowych momentów. Rok później, minister spraw zagranicznych Polski, prof. Władysław Bartoszewski, wystąpił w Bundestagu.
Panie Prezydencie, Panie i Panowie,
wzruszająca jest dla mnie ta chwila, w której ponad grobami poległych w Powstaniu Warszawskim mogę podać Panu dzisiaj rękę.
Jako głowa państwa mojego kraju jestem Panu, Panie Prezydencie i Narodowi Polskiemu szczerze wdzięczny za to zaproszenie. Jednocześnie odnoszę się ze zrozumieniem dla odczuć tych, którzy krytycznie patrzą na moje uczestnictwo w tej uroczystości i również im okazuję swój respekt.
Czego potrzebujemy, to pojednanie i porozumienie, zaufanie i dobre sąsiedztwo. Mogą się one rozwijać dalej i dojrzewać, jeśli nasze narody spojrzą z pełną otwartością w oblicze zgrozy swojej najnowszej historii. Z pełną otwartością i bez uprzedzeń. Z odwagą do całej prawdy. Bez dodawania czegokolwiek, lecz i nic nie ujmując, bez przemilczania i bez wyliczania. W świadomości potrzeby uzyskania przebaczenia, lecz również w gotowości udzielenia przebaczenia.
1 sierpnia przywołuje nam na pamięć, jak niezmierne cierpienia wyrządzone zostały Polakom przez Niemców. Niczym pod szkłem powiększającym ukazują się naszym oczom terror i zniszczenia, zagłada i poniżenie. W ostatnim, przesiąkniętym nienawiścią, porywie wściekłości nazistowska machina zniszczenia przeszła samą siebie rozpętując po wybuchu Powstania Warszawskiego pełne rozwydrzenia akcje zemsty i dokonując systematycznej zagłady miasta i jego mieszkańców. Miała ona już wtedy wyraźnie przed oczyma swoje nieodwracalne, ostateczne bankructwo i towarzyszące mu przeniesienie wojny, cierpień, śmierci i aktów wypędzenia również na teren Niemiec. Tym samym zniszczenie było nierozerwalnie złączone z samozniszczeniem.
1 sierpnia 1944 roku jest zarazem niezatartym symbolem woli walki Narodu Polskiego o wolność, walki o ludzką godność i zachowanie narodowej tożsamości. Stał się on uosobieniem Polski Walczącej, która nigdy nie pogodziła się z upokorzeniem, bezprawiem i grożącą zagładą.
Nas, Niemców napawa wstydem fakt, że imię naszego kraju i narodu na zawsze kojarzyć się będzie z bólem i cierpieniem, jakie na skalę milionów zostały wyrządzone Polakom.
Okrywamy się żałobą po poległych w Powstaniu Warszawskim oraz wszystkich, którzy stracili życie w drugiej wojnie światowej.
Bolejemy nad losem Narodu Polskiego, który po Powstaniu Warszawskim ponownie musiał znosić cierpienia klęski, a potem przez całe cztery dziesięciolecia walczył o swoją wolność i godność.
Zdajemy sobie jednak sprawę: martyrologia Narodu Polskiego zapoczątkowana została nie dopiero 1 sierpnia 1944, lecz 1 września 1939 roku. Żaden inny kraj nie poniósł podczas drugiej wojny światowej tak wielkich ofiar, co Polska. Miliony jej mieszkańców straciło życie, w okopach, pod gradem bomb, w komorach gazowych i tutaj, na ulicach Warszawy. Obejmujemy ich wszystkich naszą pamięcią i przyjmujemy ich śmierć jako przestrogę i zarazem zobowiązanie na przyszłość.
Teraz chodzi o to, abyśmy kształtowali tę przyszłość wspólnie i odpowiedzialnie.
W okresie ostatnich 40 lat historia Europy przechodziła dramatyczne zmiany. Narody zaczęły się ze sobą łączyć w zjednoczonej Europie. Nikt nie musi wyrzekać się swojej narodowej tożsamości, ani swojej kultury i historii. Wyrzec musimy się tylko wrogości i nienawiści i cząstki naszego narodowego egoizmu. Na zachód od żelaznej kurtyny ta nowa idea sprawiła cuda.
Dzisiaj droga ta stoi otworem również przed Narodem Polskim, który przecież zawsze należał do Europy i którego nieobecność Europejczycy przez 40 lat boleśnie odczuwali. Na tym tle Polacy i Niemcy będą mogli podać sobie ręce, tak jak to od dawna jest rzeczywistością pomiędzy Francuzami i Niemcami.
Niemcy w każdym razie będą zawsze popierać wysiłki Polski o przyjęcie do Unii Europejskiej i do NATO, usilnie i z jak najlepszych pobudek.
Nie możemy uczynić nic lepszego dla naszych dzieci i wnuków. Lecz dzisiaj pochylam głowę przed bojownikami Powstania Warszawskiego, jak też przed wszystkimi polskimi ofiarami wojny.
Proszę o przebaczenie za to, co im wszystkim zostało wyrządzone przez Niemców.
Źródło: Na drodze do współpracy i przyjaźni. Warszawa-Bonn 1945-1995. Wybór dokumentów i materiałów, opr. Mieczysław Tomala, Warszawa 1996, s. 214-215.
Zob. także
Zdjęcie tytułowe pochodzi z Archiwum Presse- und Informationsamt der Bundesregierung.