We Wrocławiu w Muzeum Architektury prezentowana jest wystawa pt. „1918-2018: stulecie niepodległości. Polska – światu“. Autorem koncepcji jest znany filozof i historyk, prof. Krzysztof Pomian. W centrum ekspozycji umieścił on biografie wybitnych Polaków. Poprzez ich dokonania pokazany ma być polski wkład w rozwój cywilizacji na przestrzeni ostatniego stulecia. Elementem łączącym biograficzne opowieści jest oś czasu. Uzupełnieniem są różne przedmioty, które były związane z tymi osobami. Wystawę, na której nie brak ciekawych elementów, opuściłem jednak z mieszanymi uczuciami. Zawiera wprawdzie mnóstwo informacji (czasem aż za dużo…), ale sposób ich prezentacji nie odpowiada dzisiejszym wymogom i oczekiwaniom zwiedzającego, tak ucznia, jak i osoby w sile wieku.
Pomysł na wystawę
Stulecie odzyskania niepodległości to naturalna okazja do przypominania nie tylko o polskiej walce, ale i polskiego wkładu w rozwój różnych dziedzin życia. Próbę taką podjął znany z wielu ważnych publikacji filozof i historyk, prof. Krzysztof Pomian. We wrocławskim Muzeum Architektury można oglądać wystawę pt. „1918-2018: stulecie niepodległości. Polska – światu“. To trzecia już wystawa tego uczonego i kuratora europejskich wystaw w naszym mieście. Dwie pierwsze spotkały się z dużym zainteresowaniem Wrocławian, a autor ich koncepcji zebrał liczne pochwały. Warto je przypomnieć. Pierwsza wystawa nosiła tytuł „Europa – to nasza historia” (Hala Stulecia, 2009), a druga „Przebaczenie i pojednanie. Kardynał Kominek – nieznany ojciec Europy” (Arsenał, 2016, wrażeniami po obejrzeniu tej wystawy dzieliłem się już na blogu). Charakterystyczną cechą koncepcji Pomiana jest łączenie tekstów i ilustracji z oryginalnymi przedmiotami. Multimedia odgrywały w nich z reguły drugorzędną rolę. Czy ten zamysł sprawdził się w nowej wystawie?
Struktura
Wystawa składa się z czterech części. W pierwszej umieszczono sylwetki ponad 80 znanych Polaków, kobiet i mężczyzn, którzy reprezentowali różne sfery aktywności i zawody. Znaleźli się tu politycy, artyści, naukowcy czy sportowcy. Elementem osadzającym te biografie w biegu historii jest oś czasu, na której umieszczono zdjęcia z różnych wydarzeń (oczywiście, nie każdy rok w mijającym stuleciu jest zilustrowany osobnym charakterystycznym zdjęciem). Biogramy umieszczono stosunkowo wysoko, co może utrudniać lekturę. Druga sprawa, to ich zawartość. Składają się na nie na ogół informacje encyklopedyczne, niewiele można w nich napotkać ciekawostek z życia, które zwykle przyciągają uwagę zwiedzających.
Biografiom towarzyszą eksponaty. Zebrano ich naprawdę wiele. Można zobaczyć nuty do filmu Krzysztofa Kieślowskiego, maszynę do pisania Stanisława Lema, pierwsze wydanie „Chłopów” Władysława Reymonta, czy walizkę Witolda Gombrowicza. W sumie prezentowanych jest ponad 100 przedmiotów. Wydaje się jednak, że rezygnacja z multimediów w tym przypadku nie była dobrym rozwiązaniem. Chętnie posłuchałbym na przykład krótkich wywiadów z wręczenia nagród, czy obejrzałbym fragmenty filmów fabularnych. Starsza publiczność z pewnością ma jeszcze w pamięci te obrazy, młodszym mogą być one jednak po prostu nieznane. Nie skorzystano także z kodu qr, który po zeskanowaniu bez problemu mógłby nas doprowadzić do odpowiedniej strony w internecie.
Druga cześć wystawy prezentuje polskie archiwa, które znalazły się w wykazie pamięci świata UNESCO. Są to: 21 postulatów ogłoszonych 17 sierpnia 1980 przez Międzyzakładowy Komitet Strajkowy, archiwum Instytutu Literackiego w Paryżu, archiwum odbudowy stolicy oraz archiwum Getta Warszawskiego. Przykłady eksponatów z tych archiwów umieszczono w osobnych gablotach. Trzecia część to krótki film, który przybliża 100 lat historii Polski. W części czwartej widz może poznać opinie o Polsce obcokrajowców, którzy interesowali się polską kulturą. Znalazł się tam m.in. wybitny tłumacz literatury polskiej na język niemiecki, Karl Dedecius.
Jak opowiadać?
Stworzenie wystawy obrazującej wkład Polaków w dzieje świata w ostatnim 100leciu nie było łatwym zadaniem. Autor koncepcji musiał z wielu rzeczy zrezygnować, by było miejsce na uwypuklenie innych. Powstała wystawa o dużej zawartości treści, ale bardzo statyczna. Mało w niej znalazło się multimediów, które są dziś nieodłączną częścią prezentacji, pozwalają bez powiększania samej wystawy poszerzyć przekaz i jej zawartość. Pobudzają także uwagę młodych zwiedzających.
Suchy i encyklopedyczny język opisów nie zachęca do dłuższych studiów. Nawet prezentowane w gablotach przedmioty po dłuższym zwiedzaniu nużą. Nie dołączono do nich żadnych ciekawostek, które mogłyby uatrakcyjnić zwiedzanie. Wystawa robi wrażenie dość sztampowej ekspozycji. Brakuje jej przysłowiowej ikry, odrobiny tajemnicy, może ekstrawagancji. Trochę szkoda szansy, którą przygotowanie takiej wystawy mogło dać. Była to w końcu okazja do przybliżenia mniej znanych osób i wydarzeń, w których Polacy żywo uczestniczyli i w ten sposób wywarli wpływ na bieg historii XX w.