Literatura o zjednoczeniu Niemiec wzbogaciła się w ostatnim czasie o nową ciekawą pozycję. Jest to publikacja austriackiego korespondenta prasowego, Ewalda Königa pt. „Jedność Kohla – nie przewidziane do druku. Dalszy ciąg niemiecko-niemieckich zapisków wiedeńskiego korespondenta” (Kohls Einheit unter drei. Weitere deutsch-deutsche Notitzen eines Wiener Korrespondenten). To już drugi tom jego notatek o zjednoczeniu Niemiec. Sięgnąłem po niego, gdyż autor znaczną część poświęcił relacjom polsko-niemieckim w drugiej połowie roku 1989, zwłaszcza wizycie kanclerza Helmuta Kohla w Polsce, jej przygotowaniom, przebiegowi oraz skutkom. Nie będzie chyba przesadą stwierdzenie, że jest to – jak dotąd – najbardziej obszerny, szczegółowy opis tej historycznej wizyty. König wykorzystał wspomnienia różnych świadków wydarzeń. Dużo miejsca poświęcił pobytowi kanclerza Kohla w Krzyżowej, miejscu tzw. mszy pojednania. Jego przekaz na temat przebiegu mszy, reakcji premiera Tadeusza Mazowieckiego odbiegają znacznie od forsowanego dzisiaj obrazu.
Tytuł wymaga wyjaśnienia. Autor użył w nim określenia „unter drei“, co w żargonie dziennikarskim określa się zwykle jako „off the record„, wypowiedzi nie przewidziane do druku. Sam tak wyjaśnia to określenie: „Unter drei – oznacza w polityce: informacje kontekstowe (Hintergrundinformationen)! Nie przewidziane do druku. Wszystko to co osobliwe/dziwaczne, co wydarzyło się za kulisami w okresie przełomu, pozwala zrozumieć, co się wydarzy przed kulisami“. Dalej pisał: „Paragraf 16 statutu Federalnej Konferencji Prasowej reguluje, jak należy używać informacji w czasie tych konferencji. 1 oznacza nieograniczone wykorzystanie, 2 – do wykorzystania bez podania źródła i nazwania informatora oraz 3 – poufnie“. König był w tej szczególnej i szczęśliwej sytuacji, że był akredytowany i w RFN, i w NRD. Dzięki temu mógł obserwować wydarzenia z różnych perspektyw. Kim jest więc autor książki? Co jest takiego interesującego w jego publikacji? Dlaczego warto po nią sięgnąć?
Autor był wieloletnim niemieckim korespondentem austriackiej gazety „Die Presse”. Był akredytowany w RFN i NRD, dzięki temu mógł czynić swe obserwacje w obu państwach i tym samym pisać z uwzględnieniem obu perspektyw (niewielu dziennikarzy miało podobne możliwości). W okresie przełomu lat 1989/90 uczestniczył w licznych spotkaniach czołowych polityków niemieckich. Wielokrotnie z nimi rozmawiał. Drugi tom notatek Königa składa się z trzech części: pierwsza jest poświęcona relacjom polsko-niemieckim w drugiej połowie roku 1989, druga reakcjom obywateli NRD na zburzenie muru berlińskiego, wyborom w marcu 1990 r. i dyskusji o zjednoczeniu Niemiec, natomiast trzecia ukazuje reperkusje zburzenia muru w Niemczech Zachodnich. W sposób ciekawy kreśli historię ministerstwa ds ogólnoniemieckich oraz dzieje schronu rządowego, który wybudowano jeszcze w latach 50. Miał on chronić przywództwo kraju przed skutkami ataku nuklearnego ze Wschodu.
Prawie połowa książki poświęcona jest relacjom polsko-niemieckim w drugiej połowie 1989 r. Wiele miejsca König poświęcił wizycie kanclerza H. Kohla w Polsce. Tę część swoich rozważań poprzedził opisem pomocy Polski dla uciekinierów z NRD. Jest to temat – jak uważa König –, który do dzisiaj nie został należycie dostrzeżony. Próbuje tym samym przywrócić do pamięci Niemców wydarzenia, o których dzisiaj tam się prawie nie pamięta. W większości wspomina się jedynie Pragę i wystąpienie ministra spraw zagranicznych RFN,Hansa-Dietricha Genschera na balkonie ambasady do przebywających do stolicy Czechosłowacji uciekinierów z NRD. Polska miała – jak zauważa autor – znacznie trudniej. Nie graniczyła z żadnym zachodnim krajem, między RFN a Polską była – jak wiadomo – NRD, z której właśnie uciekano. Ponadto Polskę wiązały bardziej restrykcyjne umowy z NRD niż pozostałe kraje bloku wschodniego. Niezależnie od tego przez Polskę udało się przetransportować do RFN ponad 6 tys. osób. Autor przytacza liczne wypowiedzi świadków wydarzeń, polskich i niemieckich.
Wybór terminu wizyty H. Kohla w Polsce była dla wielu zaskoczeniem. „Jako laik – wspominał Wolfgang Pailer, szef tłumaczy w ambasadzie RFN w Warszawie – , który o służbach specjalnych nie ma bladego pojęcia, tego po prostu nie rozumiem: Jak nasze służby specjalne pozwoliły na wyjazd kanclerza tego dnia do Warszawy? Także z punktu widzenia Warszawy nie jest to dla mnie zrozumiałe, że nie powiedziano: poczekamy i przesuniemy wizytę na grudzień, by odczekać dramatyczne wydarzenia. Polska strona mogła przecież zasygnalizować to niemieckiej“. König uważa, że wizyta kanclerza Kohla była pełna licznych potknięć, które ukrywano za kulisami. Ambasada niemiecka była sparaliżowana napływem uciekinierów, dodatkowo sytuację skomplikowało szybkie odwołanie ambasadora i przysłanie nowego, który był całkowicie nieprzygotowany do swej roli w tym gorącym momencie. Kolejnym problemem była nieuregulowana ostatecznie sprawa granicy na Odrze i Nysie oraz jednostronna zapowiedź wizyty kanclerza na Górze św. Anny. Do tego doszły jeszcze złe warunki pogodowe, gęsta mgła, która wywróciła program wizyty do góry nogami.
Z tych licznych i ciekawych wątków wybiorę wizytę kanclerza Kohla w Krzyżowej. Za kilka dni odbędą się tam bowiem kolejne obchody rocznicowe i otwarta zostanie także nowa wystawa poświęcona relacjom polsko-niemieckim. Pomijam sens stawiania w tym miejscu wystaw poświęconych ogólnym relacjom między naszymi państwami w XX wieku, być może przy innej okazji wrócę do tej sprawy. Jestem natomiast bardzo ciekaw, czy obchody rocznicowe będą stały pod znakiem dalszego przekonywania do mitu Krzyżowej jako miejsca pojednania polsko-niemieckiego, czy też będzie to okazja do krytycznego spojrzenia z perspektywy 25 lat na tamte wydarzenia.
Przed przyjazdem kanclerza Kohla do Polski odbyły się dwustronne rozmowy w sprawie ustalenia szczegółów wizyty. Wiele punktów nie budziło kontrowersji, jedynie propozycja udania się na Górę św. Anny wywołała sprzeciw strony polskiej. Do wyboru miejsca miał – zdaniem Köhlera – latem 1989 r. przekonywać biskup z Opola, ks. Alfons Nossol. W tym celu wystosował nawet odpowiednie zaproszenie. Kohl miał uczestniczyć w mszy św. w języku niemieckim. Kanclerzowi zależało również, by wzięli w niej udział przedstawiciele niemieckiej mniejszości, dotąd w Polsce oficjalnie niemal niewidzialnej. Pod wpływem krytyki ze strony polskiej, biskup wycofał się z tego zaproszenia. „Gdy sprawa zaczęła być coraz bardziej trudna, biskup nie mógł sobie przypomnieć tego zaproszenia – konkludował autor“. Polski MSZ próbował dalej negocjować w tej sprawie. Rüdiger von Fritsch, niemiecki dyplomata, tłumaczył polskim rozmówcom, że kanclerz Kohl weźmie udział we mszy św. na Górze św. Anny na zaproszenie biskupa opolskiego i chce prywatnie rozmawiać z tamtejszymi franciszkanami. Organizacji spotkania z niemiecką mniejszością nie zaplanowano. Z nią chciał się spotkać w Warszawie. Informacja o planach kanclerza przedostała się do polskich mediów. „Trybuna Ludu”, organ nominalnie ciągle rządzącej PZPR, zaczęła bić na alarm. Von Fritsch próbował jeszcze utrzymać inicjatywę. 30 października spotkał się w Sejmie z Bronisławem Geremkiem, przewodniczącym Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego. Rozmowa nie przebiegła zbyt pomyślnie. Prof. Geremek był poirytowany upieraniem się przez Niemców przy swoich propozycjach. „Proszę poinformować Pańską stronę możliwie jak najszybciej – przytoczył wypowiedź prof. Geremka König –, że wizyta kanclerza na Górze św. Anny jest dla polskiej strony nie do zaakceptowania“.
Ambasada zaczęła w tej sytuacji rozważać inne miejsca, gdzie mogłaby odbyć się msza św. (wprowadzenie jej do programu ostatecznie zaakceptowano) z udziałem obu przywódców: Morąg / Mohrungen i Krzyżowa / Kreisau. W pierwszej miejscowości urodził się słynny filozof, Johann Gottfried Herder, w drugiej w czasie II wojny światowej istniała grupa opozycji antyhitlerowskiej, skupiona wokół właściciela majątku w Krzyżowej, Helmutha Jamesa von Moltke, zwana „Krąg z Krzyżowej“. Telefony na linii Warszawa – Bonn nigdy chyba nie były tak często w użyciu. Odbyły się m.in. dwie rozmowy między kanclerzem Kohlem a premierem Mazowieckim. W efekcie drugiej do Polski przyjechał wysłannik kanclerza, jego doradca, Horst Teltschik. Kanclerz wycofał się z pierwotnych planów. Mszę zaplanowano ostatecznie w Krzyżowej. „Nie mogłem tego zrozumieć, – wspominał szef tłumaczy, Pailer, odnosząc się do pomysłu spotkania na Górze św. Anny – Kohl jest przecież historykiem. Można byłoby zakładać, że ma więcej wyczucia. Być może źle mu doradzono. Nie wiem, co działo się w Bonn“.
Nowa trudność polegała jednak na tym, że dawny majątek w Krzyżowej znajdował się w katastrofalnym stanie. Należał do PGR, przez dziesiątki lat nie był remontowany. Na początku lat 80. na pałacu zawieszono tabliczkę „Wstęp wzbroniony. Grozi zawaleniem“. Konieczny był błyskawiczny remont. Zdaniem Königa wiele materiałów przywieziono z Niemiec, nawet żwir. Z pomocą wojska zaczęto pospiesznie porządkować teren. Odmalowano budynki. Pomyślano nawet o sprowadzeniu ubikacji przenośnej (Dixi-Toilette). Słynną mszę odprawiono w niedzielę, 12 listopada. Nie odbyło się przy tym bez kolejnych perturbacji. Z powodu gęstej mgły odwołano przelot samolotem. Kohl wraz z delegacją do Krzyżowej przybył autokarem. Zatrzymał się krótko w Świdnicy i zwiedził ewangelicki kościół pokoju. Kohl zaprosił pastora do uczestniczenia w mszy ekumenicznej. Przewodniczył jej biskup opolski, ks. Alfons Nossol. Przekazanie znaku pokoju premiera Mazowieckiego i kanclerza Kohla, które szybko obiegło media i jest obecnie jedną z ikon 1989 r., spotkało się na gorąco z różnymi ocenami. „Wyglądało nieco sztucznie – wspominał Klaus Ranner, niemiecki dyplomata odpowiedzialny za przygotowanie mszy w Krzyżowej. Wyraźnie zauważyłem, że Mazowiecki czuł się całkowicie nieswojo przy tym zaaranżowanym objęciu przez Kolhla“. Następnie dodał: „Tak więc ikona ta, przedstawiająca Kohla w akcie polsko-niemieckiego pojednania, jest do pewnego stopnia zafałszowana“. Zdaniem Königa w głowie polskiego premiera musiały krzyżować się różne myśli. Z jednej strony był Kohlowi z pewnością wdzięczny, że dotrzymał obietnicy i wznowił swą wizytę w Polsce, przerwaną na wieść na wydarzeniach w Berlinie. Z drugiej strony wyrażał troskę o wykorzystanie tego aktu zbliżenia w relacjach polsko-niemieckich, który mógł być wykorzystany w walce politycznej. Aż w końcu dużą niewiadomą były dalsze losy Niemiec, które na jego oczach właśnie jednoczyły się. W mszy uczestniczyli licznie Niemcy z Górnego Śląska. Przed prezydium CDU w Bonn kanclerz Kohl tak wspominał pobyt w Krzyżowej: „Jeśli nawet nie było przyjemne, że nie mogliśmy polecieć, to okazało się przyjemne to, gdyż – także z punktu widzenia psychologicznego – podróż nabrała oznak pielgrzymki. Wyjazd o trzeciej nad ranem nie był zbyt miły, ale dzięki temu mogłem dowiedzieć się czegoś więcej o ziemi śląskiej“.
Opis mszy w Krzyżowej i reakcji niektórych uczestników na gest pojednania może zastanawiać także z innego powodu. Autor całkowicie pominął udział strony polskiej w organizacji mszy. Warto przypomnieć, że w czerwcu 1989 r. odbyła się we Wrocławiu konferencja „Chrześcijanin w społeczeństwie“, w czasie której przedstawiono różne aspekty dziejów opozycji antyhitlerowskiej, także „Kręgu z Krzyżowej“. Ponadto zastanawiano się nad możliwościami wykorzystania Krzyżowej w przyszłości, w warunkach rodzącego się dialogu polsko-niemieckiego. Uczestnicy konferencji wystosowali pismo do polskiego MSZ, w którym zaproponowali utworzenie m.in. międzynarodowego centrum spotkań młodzieży oraz muzeum europejskich ruchów oporu przeciwko Niemcom hitlerowskim.
Znaczenia Krzyżowej jako miejsca pojednania polsko-niemieckiego nie musimy zatem widzieć jedynie w owym symbolicznym geście obu polityków, każdy z nich – jak pokazuje to książka Königa – miał bowiem różne dylematy. O wiele ważniejsze były działania obywatelskie, które w tych przełomowych miesiącach uwidoczniły się i w znacznym stopniu przyczyniły się do szybkiego utworzenia w Krzyżowej miejsca spotkań polsko-niemieckich. Czy nadal jest ona miejscem dla tego rodzaju działań? Jaki jest dziś stosunek fundacji do jej założycieli i pamięci o nich? Czy wątek obywatelski jest należycie uwypuklany? Będzie się można o tym przekonać już wkrótce. Wystawa, którą otworzą za kilka dni w Krzyżowej premier Ewa Kopacz i kanclerz Angela Merkel, może przecież nawiązać i do tych wątków. Wydaje się, że książka Königa może stać się ciekawym punktem wyjścia do dalszej dyskusji nad relacjami polsko-niemieckimi, a w okresie przełomu w szczególności.
Ewald König, Kohls Einheit unter drei. Weitere deutsch-deutsche Notizen eines Wiener Korrespondenten, Halle: Mitteldeutscher Verlag, 2014, ss. 247.