Kamyki do mozaiki pamięci historycznej miasta i regionu

K

Włodarze miast czy samorządy w różny sposób traktują historię. Jedni uważają ją za zbędną, inni traktują ją jako ładny pretekst do organizacji kolejnego festynu czy odsłonięcia pamiątkowej tablicy, na szczęście są i tacy, którzy doceniają jej wagę i wykorzystują do umacniania lokalnej wspólnoty. Wnikliwe i pozbawione barier odwoływania się do przeszłości służy rozwojowi regionalizmu otwartego. Widoczne jest to zwłaszcza na terenach zróżnicowanych pod względem historycznym i narodowym. Oławę zaliczyć należy do tego trzeciego sposobu traktowania historii. Przekonałem się o tym zwiedzając ciekawą ekspozycją dziejów miasta i regionu w Izbie Muzealnej Ziemi Oławskiej. Nie jest to typowa ekspozycja, raczej mamy do czynienia z pojedynczymi kamykami, które połączone razem tworzą jednak dość spójny obraz przeszłości.


Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
Oława
previous arrow
next arrow
Shadow

Księgarnia z regionalnymi publikacjami

Podczas wizyty w Oławie zamierzałem znaleźć księgarnię i kupić kilka nowości do dziejów Oławy i regionu. W centrum miasta nie trafiłem jednak na ani jedną. Coraz bardziej się przekonuję, że brak księgarni nikogo już nie dziwi. A kiedyś były obowiązkowymi miejscami w małych i dużych miastach. Ich działalność wykraczała poza sprzedaż podręczników szkolnych.

Przeniesienie się handlu książką do internetu to tylko jedna z przyczyn, raczej podrzędną, zagłady lokalnych księgarni. Statystyczny Polak czyta coraz mniej (co oznacza, że rzesze Polaków z krwi i kości nie czytają nic…), likwidacji księgarni nawet nie zauważy.

Ale czy władze miejskie / samorządowe nie powinny choćby ze względów społecznych wesprzeć nieco działalność takich placówek? Księgarni nie znalazłem, ale dotarłem do punktu informacji w oławskim ratuszu, oferującego również wydawnictwa o mieście.

Izba muzealna

Moją uwagę zwrócił m.in. album zdjęć Oławy z lat 60. i 70. XX w. w obiektywie miejscowego fotografa. Postanowiłem przy okazji bytności w ratuszu zwiedzić Izbę muzealną, założoną w w 1999 r. Zgromadzono w niej różne przedmioty. Na ściana wiszą obrazy, zdjęcia, mapy. W gablotach umieszczono artefakty związane z różnymi aspektami dziejów miasta i regionu. Prezentacje multimedialne stanowią ważne uzupełnienie wystawy.

Zwiedzających witają przy wejściu figury z zegara ratuszowego: śmierć, król Salomon oraz kogut. W pierwszym pomieszczeniu ustawiono barokowe sarkofagi piastowskich książąt Christiana i Luizy oraz szwedzkiego komendanta Oławy, płk. Johanna Gunna. Zbiory Izba pozyskała z przypadkowych odkryć w ratuszu oławskim (m.in. przedmioty i dokumenty związane z pracą oławskiej policji w latach II wojny światowej znalezione w zamurowanej szafce w czasie remontu ratusza w 2010-2012 r.) oraz darowizn mieszkańców.

Na wystawę trafiły przedmioty wyjęte z kapsuły czasu, którą była kula z dachu oławskiego ratusza. Prezentuje się na niej także obiekty sakralne z oławskich kościołów. W następnym pomieszczeniu zrekonstruowano pierwszy po 1945 r. polski zakład fotograficzny, który prowadzili Michalina i Bronisław Żydłowie. W kolejnych pokazano wojenne i powojenne losy mieszkańców (punkt ciężkości położono na losy Polaków z Kresów Wschodnich II RP przybyłych do miasta / regionu po 1945 r.).

Zainteresowały mnie wystawione dokumenty repatriacyjne, ogłoszenia, różne przedmioty życia codziennego, przywiezione przez osadników z poprzednich miejsc zamieszkania. W ostatniej sali, forma galerii sztuki, umieszczono prace miejscowych artystów, rzeźby i ceramikę.

Regionalizm otwarty

Każdy z prezentowanych w Izbie eksponatów został treściwie opisany. Do polskiej wersji dołączono niemiecką. Przeszłość miasta przed 1945 r. znalazła bowiem odpowiednie miejsce na wystawie, a jej twórcy biorą pod uwagę zainteresowanie ekspozycją ze strony odbiorców niemieckich – dawnych mieszkańców i ich potomków.

Historię, skomplikowaną i nierzadko dramatyczną, starano się pokazać poprzez losy konkretnych osób, co jest dobrym posunięciem, zwykle pozytywnie odbieranym przez zwiedzających wystawę. Warto w tym miejscu przypomnieć antologię wspomnień niemieckich i polskich, które dotyczyły okresy wymiany ludności i powstawania nowej, polskiej społeczności.

Książka „Stacja życia – Oława” z 2007 r. dzięki swojej dwujęzyczności trafić mogła do czytelników z obu krajów. Podobnie oławska wystawa. Każda ludzka historia, każdy eksponat na niej prezentowane to taki kamyk, stopniowo dokładany do mozaiki pamięci miasta i regionu.

W efekcie powstała całkiem ciekawa ekspozycja, która może zainteresować uczniów, ale także osoby dorosłe. Jak się dowiedziałem, Izba organizuje co roku 30 lekcji muzealnych dla dzieci i młodzieży. Od początku istnienia zwiedziło ją już ok. 20 tys. osób.

Zob. także: Krzysztof Ruchniewicz, Inspiracje z fotografią w tle. „Foto-Atelier” Michaliny i Bronisława Żydłów, blogifotografia.pl, 14.07.2020.

O autorze

Krzysztof Ruchniewicz

professor of modern history, blogger - @blogihistoria and podcaster - @2hist1mikr. Personal opinion

Wstaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Krzysztof Ruchniewicz

professor of modern history, blogger - @blogihistoria and podcaster - @2hist1mikr. Personal opinion

Newsletter „blogihistoria”

Zamawiając bezpłatny newsletter, akceptuje Pan/Pani zasady opisane w Polityce prywatności. Wypisanie się z prenumeraty newslettera jest możliwe w każdej chwili.

Najnowsze publikacje

Więcej o mnie

Kontakt

Translate »