Historia kolejnych kryzysów w państwach Bloku Wschodniego jest w Polsce dość dobrze znana. Istnieją w niej jednak wydarzenia, które tylko w nikły sposób funkcjonują w społecznej świadomości i nie skupiły na sobie większego zainteresowania uczonych, jak i publicystów. Wymienić tu trzeba dramatyczne wypadki w NRD w czerwcu 1953 r., będące pierwszym masowym i krwawo stłumionym wystąpieniem przeciw systemowi komunistycznemu w podporządkowanej ZSRR Europie Środkowo-Wschodniej. Rzadko się pamięta, że poprzednikami bohaterskich mieszkańców Budapesztu, Pragi, Warszawy czy Gdańska, buntujących się przeciw nędzy i kłamstwom systemu, byli właśnie wschodni berlińczycy i ich rodacy.
Przestrzeń pamięci, przestrzeń pojednania
Dla sporządzenia krótkiego streszczenia wczorajszych uroczystości w Berlinie związanych z rozpoczęciem budowy Centrum Wystaw, Dokumentacji i Informacji Fundacji Federalnej \”Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie\” przydatne będą słowa: przestrzeń i pojednanie. Użyła ich w swym wczorajszym przemówieniu kanclerz RFN, Angela Merkel. Odzwierciedlać mają one zatem oficjalną linię tego firmowanego przez niemiecki rząd projektu.
Biała plama na mapie pamięci?
Powstanie ludowe w NRD 17 czerwca 1953 r., którego 60 rocznicę będziemy obchodzić za kilka dni, to jedno z pierwszych masowych wystąpień przeciwko władzy komunistycznej w Europie Środkowo-Wschodniej. Początkowe żądania ekonomiczne szybko zamieniły się w polityczne. Demonstranci domagali się m.in. ustąpienia władz, zjednoczenia Niemiec. Interwencja wojsk radzieckich położyła kres powstaniu, nastąpiły aresztowania i represje. Tylko dzięki radzieckiej interwencji znienawidzony przywódca NRD, stalinowiec Walter Ulbricht utrzymał się przy władzy.
„Jeśli masy robotników nie rozumieją partii, to winna jest partia, a nie robotnicy”. Powstanie antykomunistyczne w NRD w czerwcu 1953 r.
Mija właśnie 60 rocznica powstania ludowego w NRD, pierwszego z serii masowych wystąpień przeciwko reżymom komunistycznym w Europie Środkowo-Wschodniej. W polskiej świadomości historycznej, tak mocno zorientowanej na opór i walkę o wolność, wydarzenie to nie znalazło – jak dotąd – żadnego praktycznie miejsca. Przez wiele lat milczano o nim lub przedstawiano w przewrotny sposób. Także po upadku komunizmu wydarzenia te pozostały w Polsce poza odbudowywaną sceną zbiorowej pamięci. Dopiero od kilku lat można zauważyć u nas powolny wzrost zainteresowania dziejami NRD, choć nasza wiedza nadal jest niewielka. Dotyczy to także dramatycznych wydarzeń w czerwcu 1953 r. Być może niedawno otwarta wystawa przez Dom Spotkań z Historią „Chcemy być wolni” bardziej uwrażliwi nas na ten ważny fragment dziejów bloku wschodniego.
Czy tylko w spiżu?
Przed kilkoma dniami zrobiłem małą sondę wśród studentów historii na temat polskiego pomnika w Berlinie. Interesowała mnie odpowiedź na trzy pytania: czy taki pomnik powinien powstać, jeśli tak, to gdzie i co ma wyrażać? Odpowiedzi nie zaskoczyły mnie, prezentowały różne sposoby widzenia, ale też potwierdziły konieczność wszczęcia poważnej debaty na ten temat.