Życiorys rzeki

Ż

Jak interesująco opowiedzieć dzieje rzeki? Nie tyle jej biologicznego środowiska, co koegzystencji człowieka i rzeki? Potrzebny pomysł narracji, niezbędna jest także ogromna wiedza z różnych zakresów. Problem komplikuje się, jeśli mamy do czynienia z taką rzeką jak Odra, która przez stulecia raz dzieliła, innym razem łączyła różne regiony, państwa, narody. O jej dziejach pisało już wielu, poświęcano jej wiersze, opisy z podróży, naukowe rozprawy. Niedawno stała się bohaterką książki niemieckiego dziennikarza i znawcy relacji polsko-niemieckich Uwego Rada. Do naszych księgarń właśnie trafia jej przekład, starannie wydany przez Kolegium Europy Wschodniej. Wśród czytelników bloga rozlosuję egzemplarz tej bardzo dobrej lektury, np. podczas zbliżającej się majówki.

Odra mimo swego znaczenia nie stała się widocznym składnikiem mapy pamięci mieszkańców Europy Środkowej i Wschodniej. Wyprzedziły ją inne rzeki i związane z nimi narracje kulturowe. Warto choćby wspomnieć Wisłę, Dunaj, Niemen czy Ren. Złożyło się na to wiele przyczyn. Bez wątpienia jedną z nich były uwarunkowania historyczne.

W przeszłości zmiany terytorialne silnie wpływały na pozycję Odry, z rzeki granicznej we wczesnym średniowieczu zmieniła się na stulecia w wewnętrzną arterię wodną regionu, by w wieku XX znów rozdzielać państwa. Zmiany polityczne, jakie tu następowały, były wielokrotnie instrumentalizowane politycznie. Wpisywało to Odrę w jednostronny obraz zmagań żywiołów narodowych. Dopiero od ponad dwóch dekad – w zmienionych warunkach politycznych i w sytuacji otwartych granic – następuje ponowne odkrywanie rzeki, jej piękna i znaczenia.

Przełomem był tu rok 1997, tzw. powódź stulecia, kiedy Odra zalała duże połacie Polski, Niemiec i części Czech przypominając o swej naturze potężnego żywiołu. Życie straciło kilkadziesiąt osób, powstały ogromne straty materialne. Powódź i jej skutki – nawet jeśli zabrzmi to paradoksalnie – wzmocniły zainteresowanie rzeką. Przestał to być już wyłączny problem któregoś z sąsiadów, kontrolowanie, ale ochrona rzeki (i przed rzeką) zaczęła być postrzegana jako wspólne zadanie. Zaczęto tworzyć nowe programy, strategie, dyskutować nad rolą Odry, jej miejscem w krajobrazie miast i krain, przez które przepływa.

W tym kontekście pojawienie się książki znanego w Niemczech pisarza i publicysty, redaktora dziennika „Die Tageszeitung“, Uwego Rada jest wyjściem naprzeciw temu zwiększonemu zainteresowaniu. Autor, absolwent historii i germanistyki na Wolnym Uniwersytecie w Berlinie, dał się wcześniej poznać jako wnikliwy obserwator relacji polsko-niemieckich, a także życia codziennego na pograniczach. Opublikował na ten temat kilka książek. Swoje zainteresowania rozszerzył na dzieje kulturowe rzek w Europie Środkowo-Wschodniej. Nie jest on autorem zupełnie nieznanym polskiemu czytelnikowi. W 2012 r. nakładem olsztyńskiej Wspólnoty Borussia ukazała się bowiem jego monografia Niemna.

Dzieje Odry są ciekawą propozycją dla niemieckiego, ale także dla polskiego czytelnika. Nie jest to typowe opracowanie. W jedenastu rozdziałach prowadzi nas autor po różnych meandrach historii kulturowej rzeki. Punktem wyjścia jego rozważań jest powódź z 1997 r. i jej skutki, następnie przybliża polskie i niemieckie świadectwa literackie o rzece. Na tym tle kreśli losy rzeki w średniowieczu, kiedy to wraz z leżącymi nad nią ziemiami często zmieniała swoją przynależność. Rozwój rzeki przedstawia na przykładzie epoki fryderycjańskiej. Sporo miejsca poświęca ideologizacji rzeki, próbie narodowego jej definiowania, a także instrumentalizacji dla potrzeb bieżącej polityki. Nie pomija aktualnych wyzwań, przed jakimi stoi rzeka i mieszkający nad nią ludzie.

Ostatnie dziesięciolecia to dla autora budowanie mostów, wzmożonych „transrzecznych” kontaktów i poznawania się sąsiadów. Często powołuje się przy tym na określenie jednego z wybitnych historyków niemieckich zajmujących się dziejami Europy Środkowo-Wschodniej, Karla Schlögela, który Odrę nazwał „europejską rzeką losu“. Na przykładzie dziejów powojennego Głogowa Rada świetnie zilustrował ten problem. Wykorzystanie Odry na potrzeby żeglugi, potencjał intelektualny wzdłuż jej biegu, a także wyzwania na przyszłość kończą te ciekawe rozważania.

Książka Uwego Rady może być ciekawą i inspirującą lekturą dla niemieckiego i polskiego czytelnika. Dla niemieckiego informacje o dziejach Polski i relacji polsko-niemieckich mogą nieraz przynieść zaskoczenie. Autor przedstawia je z dużym znawstwem. Bardzo dobrze orientuje się w polskim piśmiennictwie, często przytacza fragmenty z opracowań historycznych, literatury pięknej. Zwraca też uwagę na polską wrażliwość, tłumaczy polskie reakcje. Książka znakomicie poszerza także wiedzę polskiego czytelnika, bo mimo wszystko o Odrze za wiele nie wiemy. Rada przybliża nam niemieckie postrzeganie rzeki, polemizuje z niektórymi narosłymi przez dziesięciolecia uprzedzeniami. Pokazuje na licznych przykładach trudności w nawiązywaniu dialogu polsko-niemieckiego i prowadzenia wspólnych projektów.

Publikacja niemieckiego pisarza i publicysty nie jest typową historią rzeki, jest czymś więcej. Można ją postrzegać jako swego rodzaju hymn pochwalny, próbę przywrócenia do świadomości polskiej i niemieckiej znaczących walorów Odry, nadania opowieści o niej europejskiego charakteru i wymiaru. Pamiętajmy przecież, że jest to również czeska rzeka.

Dla czytelników mojego bloga mam jeden egzemplarz, który otrzymałem od Wydawcy, Kolegium Europy Wschodniej. Proszę o przesłanie krótkiej informacji, co Pani / Pana zachwyca w tej rzece, co niepokoi, czy można o niej mówić jako miejscu magicznym? Najciekawszą odpowiedź za zgodą autora / autorki zamieszczę na blogu i nagrodzę książką (na teksty czekam do 6 maja).

Uwe Rada, Odra. Życiorys pewnej rzeki, Wrocław 2015.

Zob. także

Geschichte im Fluss. Flüsse als europäische Erinnerungsorte

 

O autorze

Krzysztof Ruchniewicz

professor of modern history, blogger - @blogihistoria and podcaster - @2hist1mikr. Personal opinion

komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • Odrę kojarzę głównie z Wrocławiem, a w szczególności z przestrzenią między mostem Grunwaldzkim a mostem Uniwersyteckim. Dla mnie to tutaj Wrocław najpiękniej przegląda się w rzece. Ale nawet jeśli przywołam konkretne, fizyczne miejsce to narzuca mi się przede wszystkim obraz rzeki jako metafory przemijania, co dla historyka oznaczać może znalezienie się we właściwym żywiole. Jednak głęboka i ,delikatnie mówiąc, nieprzejrzysta woda Odry nie pozwala na łatwe zadowolenie. Co najmniej niepokoi, skrywając różne demony. Woda jest symbolem zapominania, ale i oczyszczania. I w tym sensie Odra oddaję skomplikowaną wielce historię miejsca. Z jednej strony rzeka jest i zawsze była. Niemo i bez zaangażowania odbija to, co wokół niej się dzieje. A z drugiej strony uczestniczy w historii poprzez różne funkcje, jakie spełnia w ludzkim świecie, stajac sie konkretnym odniesieniem , stymulującym pamiętanie. Przy tym Odra jest naprawdę jak heraklitowa rzeka, ciągle nowa, nigdy taka sama. I nie wiadomo, czy mówiąc o Odrze, że inaczej przemawiała w przeszłości , a inaczej w teraźniejszości, wypowiadamy banały, czy wypowiadamy istotną prawdę.

Krzysztof Ruchniewicz

professor of modern history, blogger - @blogihistoria and podcaster - @2hist1mikr. Personal opinion

Newsletter „blogihistoria”

Zamawiając bezpłatny newsletter, akceptuje Pan/Pani zasady opisane w Polityce prywatności. Wypisanie się z prenumeraty newslettera jest możliwe w każdej chwili.

Najnowsze publikacje

Więcej o mnie

Kontakt

Translate »