To jedno z najsłynniejszych założeń architektonicznych starożytnego Rzymu. Przez współczesnych podziwiane, potem opuszczone, doświadczyło plądrowania i powolnej destrukcji. Ocalałe resztki bogatego wyposażenia, przede wszystkim rzeźby, są ozdobą niejednego muzeum na świecie. Willa Hadriana, bo o niej mowa, do dzisiaj budzi duże zainteresowanie, jest miejscem badań naukowych, a przed wszystkim celem wizyt tysięcy turystów.
Park archeologiczny
Na początku, tuż po przekroczeniu bramy parku archeologicznego, który obejmuję najcenniejsze fragmenty ogromnego kompleksu rezydencjonalno-administracyjnego, można poczuć się zagubionym. Wkracza się w świat, który dawno przestał istnieć, ale widoczne wokół postawione przezeń ostańce, odarte z ozdób potężne ceglane mury, robią nadal wielkie wrażenie.
Grupy ruin w idyllicznym krajobrazie, na tle gór, pośród oliwnych gajów i laurowych krzewów nie są jednak obrazem upadku, katastrofy. Raczej skłaniają do zachwytu i podziwu nad antycznymi budowniczymi. Wprawdzie naukowcy nadali
poszczególnym częściom kompleksu nazwy związane z ich domniemanymi funkcjami, jednak – wobec niedostatku źródeł – są one raczej umowne. Inspirują za to do użycia przez zwiedzających własnej wyobraźni, a nawet fantazji.
Warto zajrzeć na wstępie zwiedzania do pawilonu, w którym prezentowane są plany willi oraz jej wielka makieta. Wystarczy rzut oka na nią, by pojąć, z jak rozległym obiektem mamy do czynienia.
Antyczny mikrokosmos
Z planem parku i aparatem w ręku próbowałem poznać ten antyczny mikrokosmos, od pałacu cesarza po magazyny i domniemane klitki dla tysięcy sług. Pierwsza, stosunkowo krótka wizyta, musiała więc mieć charakter rekonesansu. Z kartą pamięci zapełnioną zdjęciami i wieloma pytaniami kłębiącym sie w głowie wróciłem po kilku godzinach do Rzymu.
Dlaczego Hadrianowi nie wystarczało „wieczne miasto” i cesarski Palatyn? Dlaczego podjął tak ogromne prace, z których efektów mógł się przecież cieszyć bardzo krótko? Po powrocie do domu wyciągnąłem z półek literaturę na temat starożytnego Rzymu. Sięgnąłem także do różnych opracowań z historii sztuki. Z pomocą przyszły także strony internetowe.
Fotobook
Ten fotobook różni się od innych. We wcześniejszych starałem się znaleźć jakąś wyraźną nić przewodnią, narrację słowną silniej połączyć ze zdjęciami. W przypadku Willi Hadriana nie było to takie proste. Stanowiła ona jakby odrębny świat, a może nawet swego rodzaju mikrokosmos. By go zrozumieć, trzeba jeszcze nie jeden raz wędrować od ruin do ruin, przywołując autorów starożytnych, jak i współczesnych badaczy.
Okres ferii wykorzystałem na naukę jednego z programów do składu tekstów, Affinity Publisher. Jest to jeden z trzech programów pod tą nazwą. Innymi są Affinity Designer oraz Affinity Photo. Zaletą tych programów jest to, że współpracują ze sobą. Nie istnieje potrzeba zmiany programu, w Affinity Publisher można wykonać wszystkie potrzebne kroki związane ze stworzeniem grafiki czy obróbką zdjęcia.