Inspiracją do naszej rozmowy jest rocznica zakończenia II wojny światowej. W nawiązaniu do tej ważnej daty, zastanawialiśmy się, czy zawsze obchodzono rocznice, jeśli tak, to jak wyglądało to we wcześniejszych epokach, co różni obchodzenie rocznic w dawniejszych epokach od obecnego? (więcej…)
Dwaj historycy, jeden mikrofon. Zapowiedź
Przejście na home office, wymuszone pandemią wirusa covid-19, skłoniło mnie i prof. Przemysława Wiszewskiego do realizacji różnych zamierzeń, które wcześniej przegrywały z innymi, bardziej naglącymi zadaniami. (więcej…)
Jednoznaczne przesłanie
Po centralnych urzędach niemieckich, które w ostatnich latach zleciły krytyczne badania poświęcone ich związkom z „brunatną przeszłością” w pierwszych latach ich działania po 1949 roku, przyszedł czas na Kościół katolicki. Impulsem do wystąpienia stała się przypadająca za kilka dni 75 rocznica zakończenia II wojny światowej. Konferencja Episkopatu Niemiec wydała obszerny dokument pt. Deutsche Bischöfe im Weltkrieg. Wort zum Ende des Zweiten Weltkriegs vor 75 Jahren (Niemieccy biskupi w czasie wojny. Przesłanie z okazji końca II wojny światowej przed 75 laty). Uwagę zwraca nie tylko treść wystąpienia, ale i sposób dokonania tak krytycznej samorefleksji.
Pożegnalne wystąpienie kanclerza Adenauera
Przygotowując się do wykładu z historii Niemiec po 1945 r., po raz kolejny sięgnąłem do pożegnalnego wystąpienia kanclerza Adenauera z 15 października 1963 r. Przed laty przetłumaczyłem je i opublikowałem w tomie „Adenauer a Europa”. Niestety, z powodu izolacji, nie posiadam egzemplarza tej książki w domu, nie mogę też znaleźć wersji elektronicznej w komputerze. Postanowiłem raz jeszcze przetłumaczyć to ważne wystąpienie. Lektura po latach, zwłaszcza w kontekście relacji między rządzącymi, większością parlamentarną a opozycją, nic nie straciła na aktualności.
Internetowe peregrynacje (4)
Czy oparta na fikcji seria filmowa może przedstawiać historyczne postaci fałszywie i wbrew stanowi wiedzy? Czy wolności artystycznej są nałożone w takim przypadku jakieś granice? Czy swoboda artystyczna może przeradzać się w całkowitą dowolność? Czy twórca może być krytykowany za wypaczenie obrazu konkretnych osób czy wydarzeń, nawet jeśli dużymi literami się zastrzegł, że to tylko fikcja? No właśnie, czy to całkiem fikcja, jeśli odnosi się do prawdziwych postaci? To pytania, które przechodziły mi przez głowę, gdy obejrzałem pierwsze odcinki niemieckiego serialu „Babylon Berlin”. W internecie nie znalazłem zbyt wiele na jego temat. Może w przyszłości pojawi się więcej analiz fenomenu prawda historyczna vs (do)wolność twórcza.