AL Fünfteichen (obecnie Miłoszyce) na Dolnym Śląsku posiada złożoną historię. Uwaga badaczy oraz pasjonatów historii skoncentrowała się na losach wojennych tej największej filii KZ Gross Rosen. W związku z rocznicą wyzwolenia obozu przez Armię Czerwoną 23 stycznia 1945 r. grupa lokalnych miłośników historii (Lokalna Grupa Zwiadowców Historii) przygotowała instalację w dawnym miejscu obozu. W przestrzeni publicznej pojawiło się nowe miejsce pamięci, obok już istniejących pomników w Miłoszycach i Jelczu-Laskowicach stanowi ważną część dbania o pamięć. Natomiast nieznana jest historia powojenna byłego obozu pracy. Przez kilka lat był wykorzystywany przez ZSRR jako obóz jeniecki dla niemieckich żołnierzy. W trakcie kwerendy trafiłem na ciekawe wspomnienia jednego z nich, Petera Bannerta. Przetłumaczyłem odpowiedni fragment.
„Zawsze chciałem pomagać najsłabszym i bezbronnym”
Zgorzelec / Görlitz powitał nas piękną pogodą. W programie mieliśmy kilka punktów. Zwiedzanie Schlesisches Museum, Oberlausitzische Bibliothek der Wissenschaften, Muzeum Łużyckiego, Domu Kultury i krzyża pokutnego w pobliżu kościoła św. Bonifacego. Odbyliśmy rozmowy z dyrektorami tych placówek, mogliśmy z „pierwszej” ręki dowiedzieć się o powstaniu, działalności i finansowaniu tych ważnych dla pogranicza polsko-niemieckiego instytucji. Sądzę, że wielu moim czytelnikom większość tych miejsc jest znana. Dwa ostatnie wymagają jednak przybliżenia.
25 minut w Bundestagu
Tyle trwała dyskusja w Bundestagu, która odbyła się kilka dni temu. Nie była poświęcona jednemu z aktualnych problemów, które nie schodzą z czołówek gazet, choć pewne ich odpryski można było i w niej odnaleźć. Na debatę nie zwróciły uwagi żadne media w Polsce, choć zwykle takimi problemami się interesują. Temat nie jest nowy, ciągnie się od wielu dziesięcioleci. Prawdopodobnie jest to ostatnia grupa poszkodowanych przez reżym narodowo-socjalistyczny, która nie doczekała się dotąd żadnego odszkodowania czy wsparcia ze strony Niemiec. Chodzi o żołnierzy Armii Czerwonej, których los w niemieckiej niewoli był szczególnie tragiczny. Skazani na powolną śmierć z wycieńczenia, zmuszani do pracy ponad siły, po wojnie traktowani byli w ZSRR jak zdrajcy, wywożeni do miejsc odosobnienia na długie lata, skazani na społeczną infamię i zapomnienie. Dopiero w 1995 r. doczekali się rehabilitacji. Dotąd, mimo ich bezsprzecznych cierpień w niewoli, wyłączeni byli z jakichkolwiek odszkodowań.