W relacjach polsko-niemieckich pojawiło się w ostatnich miesiącach wiele poważnych znaków zapytania. Znaleźć na nie odpowiedź, wyjaśnić różnice, przyczyny problemów próbują przede wszystkim dziennikarze. Nie ma chyba dnia, by w prasie polskiej czy niemieckiej nie ukazał się jakiś tekst o kraju sąsiada. Oczywiście, są one różnej jakości. Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej podjęła się wstępnego podsumowania dotychczasowej debaty medialnej w relacjach polsko-niemieckich. O głos poproszono dziennikarzy polskich i niemieckich pracujących w Polsce. W necie dostępny jest zapis całej debaty. Te ponad dwie godziny dyskusji podziałały na mnie jak wysłuchanie swego rodzaju rekolekcji z relacji polsko-niemieckich.
Dobrze się stało, że po kilku miesiącach od zapowiadanego przez polskie władze „nowego otwarcia” także w odniesieniu do zachodniego sąsiada Polski, odbyła się debata o obecnym stanie dwustronnych kontaktów. W centrum były media i dziennikarze, którzy – reprezentując różne pozycje – starali się przedstawić swoje stanowiska i merytorycznie polemizować. Moderacji podjął się jeden z dyrektorów Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej, prof. Krzysztof Miszczak. Ilość pojętych wątków była duża, a debata pokazała złożoność naszych relacji, a przede wszystkim różne sposoby ich traktowania. Przebieg dyskusji można prześledzić w necie, zachęcam do tego.
Fundacji należą się podziękowania, że debata była prowadzona krytycznie i konstruktywnie. Dobrze by nam zrobiło regularne uczestniczenie lub przysłuchiwanie się dyskusji i wymianie poglądów. Zbyt często zamiast tego, także na polsko-polskim forum, mamy do czynienia z typowym „dialogiem głuchych”, czy nawet zwykłym przekrzykiwaniem się, pełnym napięć i zadrażnień.
Zob. także
Andrzej Kotula, Zmienił się rząd w Warszawie, nie ludzie. Felieton polsko-niemiecki, „Gazeta Wyborcza“, 1.04.2016.