W Bonn rzuciły mi się w oczy obrazy, o których zdążyłem już zapomnieć. Były to punkty do wykonania testów na covid 19. Praktycznie co kilka przecznic można było się na nie natknąć. Na ulicach część przechodniów miało założone maski, wejście do niektórych sklepów także możliwe było tylko w masce. W niektórych instytucjach na korytarzach maski również obowiązują, a posiedzenia odbywają się w dużych salach z zachowaniem odpowiedniej odległości między uczestnikami. Można spytać, czy to przesadna ostrożność? Przecież są wakacje, czas swobody i radości☺ Czy Niemcy są obecnie krajem szczególnie dotkniętym wirusem? A może się nim przejmują zbytnio? Jak to wygląda w naszym kraju?
Obowiązek noszenia masek
W Niemczech w wielu miejscach i sytuacjach obowiązuje noszenie maseczek. Trochę się dziwnie poczułem, gdy musiałem założyć maskę, by wziąć udział w spotkaniu. W sali posiedzeń zadbano o odpowiednią odległość między uczestnikami. W rozmowie okazało się, że te restrykcje nie dotyczą tylko komunikacji publicznej, lecz wiele urzędów i instytucji utrzymuje nakazy wprowadzone w poprzednich latach. Tak, latach… tyle trwa już pandemia.
Testowanie
Spacerując po Bonn co rusz natykamy się na punkty, gdzie można szybko i sprawnie wykonać test. Praktycznie są one na każdym kroku. Przez miasto szedłem wcześnie rano, więc nie potrafię powiedzieć, jak są obłożone w ciągu dnia. Jednak sam fakt istnienia tych miejsc jest wart podkreślenia.
Stan pandemii przypomina o sobie także przy okazji robienia zakupów. Na szybach przy wejściu były wywieszone informacje o nakazie noszenia maseczek. Dotyczy to oczywiście także księgarni, czy antykwariatów, które mnie akurat najbardziej interesowały.
Minimalizacja zagrożenia
Niemcy utrzymują więc pozycje obronną. W ten sposób minimalizuje się zagrożenie, które – oby się nie sprawdziło – może spowodować nową falę zachorowań. A jak to jest u nas? Gdyby ktoś mnie zapytał we Wrocławiu, gdzie jest najbliższy punkt do zrobienia testu, nie umiałbym odpowiedzieć.
O tym, że covid 19 jest z nami, niby nie trzeba nikogo przekonywać. Informacje o kolejnych zachorowaniach wśród znajomych można mnożyć. Czy jesteśmy przygotowani na kolejną falę, która najwidoczniej zbiera? Być może za chwilę znów będziemy smętnie popiskiwać: „Polacy nic się nie stało”.