Po historykach amerykańskich1, którzy wyrazili zaniepokojenie uchwaleniem nowelizacji ustawy o IPN, wypowiedzieli się ich niemieccy koledzy2. Nie jest to jednak pierwsze wystąpienie. Już przed czterema laty stowarzyszenie zrzeszające niemieckich badaczy zabrało stanowczy głos w sprawie pojawiających się określeń „polskie obozy koncentracyjne“ i apelowało do członków o większą wrażliwość w tym zakresie3. Obecnie głos niemieckich historyków także nie powinien przejść bez echa.
Kontrowersyjny zapis
Wiele osób zastanawia się nad sensownością uchwalonej nowelizacji ustawy o IPN. Emocje, które ten akt wywołał, są bardzo duże. Pojawiły się na długo przed przegłosowaniem tych „paragrafów pamięci”, nie opadają także po ich przyjęciu4. Znamienne, że głosy krytyki nie ograniczyły się jedynie do opozycji, coraz częściej podobnie wypowiadają się niektórzy politycy konserwatywni czy prominentni zwolennicy „dobrej zmiany“5.
Z zaniepokojeniem zareagowała także zagranica. Władze Polski plączą się w publicznych uzasadnieniach nagłej konieczności przyjęcia tej ustawy. Także opozycja nie jest tu bez winy. Nie bardzo potrafię wytłumaczyć wstrzymanie się wielu jej posłów od głosowania6. Także ich wyjaśnienia nie przekonują, a unikanie podejmowania decyzji rodzi wątpliwości co do sensu zasiadania tych osób w parlamencie.
W ostatnich latach polskim placówkom dyplomatycznym udawało się z sukcesem piętnować używanie błędnych określeń, uwrażliwiać na kontekst historyczny obcokrajowców piszących czy wypowiadających się na tematy związane z okupacją Polski w czasie II wojny światowej. Poczęto dyskutować nad rozmaitymi programami edukacyjnymi. Jest to jednak praca na długie lata, często niezbyt spektakularna. Łatwiej zagrozić sankcjami karnymi, bez zbędnego zresztą kłopotania się o możliwość ich egzekucji.
Protest historyków
Od wielu miesięcy krytycznie do pomysłów polityków karania wypowiedzi dotyczących najnowszej przeszłości odnosili się historycy tak w kraju, jak i zagranicą. Przed czterema laty Stowarzyszenie Historyków Niemieckich, w którym jest niemało osób zajmujących się nazizmem i niemieckimi zbrodniami podczas wojny, zabrało wyraźny głos w sprawie używania fałszywych lub dezorientujących określeń związanych z powstaniem i funkcjonowaniem obozów koncentracyjnych i zagłady w okupowanej Polsce. Dzisiaj organizacja wypowiedziała się w sprawie przyjętej nowelizacji ustawy o IPN7.
Tym razem nie chodzi tu już tylko o potępienie używania błędnych określeń, lecz o ogólne zaniepokojenie skutkami wprowadzonej w Polsce ustawy dla wolności nauki i wolności słowa. Warto w spokoju i z uwagą przeczytać ten tekst (zamieszczam go w tłumaczeniu poniżej). Pokazuje on bowiem, jak odbierana jest polska ustawa w kraju, w którym rozliczenie i przepracowanie historii nazizmu i niemieckiego ludobójstwa jest fundamentem debaty społecznej. Na koniec tego wpisu przytoczę tylko ostatni akapit:
Wrażliwe obchodzenie się w przestrzeni publicznej i w nauczaniu historii ze sferą pojęć językowych jest jedyną możliwością przeciwdziałania ich fałszywemu lub niestosownemu stosowaniu. Wolność słowa oznacza także gotowość do wysłuchania poglądów przeciwstawnych. Razem z wolnością nauki i wypracowywaniem historycznych perspektyw należy ona do podstawowych filarów demokracji. Nie istnieją one same z siebie, lecz wciąż musimy się o nie starać8.
Protest Stowarzyszenia Niemieckich Historyczek i Historyków (VHD) przeciwko polskiej ustawie o zbrodniach nazistowskich
Stowarzyszenie Niemieckich Historyczek i Historyków widzi radykalne zagrożenie wolności nauki i wolności słowa w uchwalonej w Polsce ustawie, która penalizuje wypowiedzi na temat polskiego udziału w zbrodniach nazistowskich. Jedynie wrażliwe obchodzenie się z językiem w przestrzeni publicznej i rozległa wiedza historyczna są w stanie przeciwdziałać stosowaniu fałszywych pojęć jak „polskie obozy koncentracyjne”.
Rząd polski opublikował przedwczoraj nowelizację ustawy, która za dwa tygodnie wejść ma w życie. Karze ona osoby, które „ publicznie i wbrew faktom przypisują Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie” grzywną pieniężną a nawet pozbawieniem wolności w wymiarze od dwóch do trzech lat. Kara odnosi się do wypowiedzi obywateli polskich i cudzoziemców.
Nowelizacja ustawy nie zawiera wyraźnych przepisów karnych w odniesieniu do stosowania sformułowań „polskie obozy” czy „polskie obozy koncentracyjne”. Z uzasadnienia ustawy wynika jednak jasno, że były one głównym powodem nowelizacji, która wprowadza teraz liczne i nieostre znamiona przestępstwa. Stowarzyszenie Niemieckich Historyczek i Historyków już przed czterema laty wskazało na to, że sformułowania takie jak „polskie obozy koncentracyjne” należy odrzucić jako fałszywe. Sugerują one bowiem nietrafne wyobrażenie o odpowiedzialności za zbrodnie nazistowskie, których winnymi i za które odpowiedzialnymi w pełnym wymiarze czuć się muszą akurat Niemcy. To właśnie niemieckie historyczki i niemieccy historycy są powołani do tego, aby nadal występować z krytyką wypowiedzi, które w sposób bezzasadny relatywizują niemiecką winę za zbrodnie w Polsce.
Przekuta teraz w formę ustawy prawna sankcja za takie wypowiedzi zwraca się jednak przeciwko wolności nauki. „Przedstawiania i oceny faktów historycznych nie można dekretować jako doktryny państwowej i nie wolno instrumentalizować na jej potrzeby wymiaru sprawiedliwości. Należy je natomiast w oparciu o bazę źródłową poddawać ciągle od nowa krytycznym badaniom”, konstatuje Eva Schlotheuber, przewodnicząca VHD. „Polska ustawa prowadzi poza sankcjami prawno-karnymi do zmasowanej publicznej presji na środowisko historyczne w kraju i zagranicą, co ostro potępiamy.” Stowarzyszenie Niemieckich Historyczek i Historyków ponawia z naciskiem swój wcześniejszy apel o nieschodzenie z drogi wolności nauki i wzywa polski rząd do wycofania ustawy.
Wrażliwe obchodzenie się w przestrzeni publicznej i w nauczaniu historii ze sferą pojęć językowych jest jedyną możliwością przeciwdziałania ich fałszywemu lub niestosownemu stosowaniu. Wolność słowa oznacza także gotowość do wysłuchania poglądów przeciwstawnych. Razem z wolnością nauki i wypracowywaniem historycznych perspektyw należy ona do podstawowych filarów demokracji. Nie istnieją one same z siebie, lecz wciąż musimy się o nie starać.
Przypisy:
- Zob. AHA Condemns Polish Law Criminalizing Public Discussion of Polish Complicity in Nazi War Crimes (February 2018) ↩
- Zob. VHD spricht sich gegen polnisches Gesetz zu NS-Verbrechen aus (20.02.2018) ↩
- Zob. VHD lehnt Begrifflichkeiten wie „Polnische Konzentrationslager” als falsch ab / Zrzeszenie Historyków i Historyczek Niemiec odrzuca określenie „polskie obozy koncentracyjne” jako fałszywe (19.01.2018) ↩
- Zob. przykładowo: Wojciech Szacki, Jeszcze o ustawie, „Polityka“, 20.02.2018; ↩
- Zob. Jan Olszewski: Ustawa o IPN jest bublem prawnym, „Rzeczpospolita“, 6.02.2018; Nieprecyzyjna i nieskuteczna – Cenckiewicz o nowelizacji ustawy o IPN, „DoRzeczy“, 12.02.2018; „Ustawa o IPN jest zła. Dlaczego nie przekonała pani prezydenta do weta? – Napisałam mu SMS-a“, „gazeta.pl“, 19.02.2018. ↩
- Zob. A. Abroziak, Piotr Pacewicz, Siedmioro posłów „liberalnej” opozycji głosowało ZA ustawą o IPN. W całym Sejmie tylko pięć głosów przeciw, „oko.press“, 30.01.2018. ↩
- Zob. VHD spricht sich gegen polnisches Gesetz zu NS-Verbrechen aus (20.02.2018) ↩
- Ibidem. ↩
… wszystko dobrze, tylko abstrahując od samej zasady nieingerowania państwa w treść opowieści o przeszłości, w założeniach szlachetnej – chociaż nie stosowanej w sposób nie uwzględniający wyjątków także w Niemczech – czy ktoś z kręgu niemieckich historyczek i historyków zadał sobie trud przetłumaczenia tej ustawy na język niemiecki celem dokładnego zapoznania się z jej tekstem? Ze względu na troskę o ścisłość wypowiedzi, dla historyka fundamentalną, należałoby oczekiwać, że tak, chociaż z tekstu enuncjacji nie bardzo to wynika…
Oprócz jasnego stanowiska środowiska historycznego, negującego zasadność pojęcia „polskie obozy koncentracyjne”, także establishment polityczny RFN konsekwentnym przekazem wskazywał i wskazuje na wyłączną sprawczość III Rzeszy Niemieckiej w przestępstwie Holocaustu. Najbardziej tego wyrazistym przejawem było powstanie w sercu Berlina Pomnika Pomordowanych Żydów Europy oraz ustanowienie dnia ich pamięci w dniu oswobodzenia obozu Auschwitz 27 stycznia 1945 r. Odpowiedzialność Niemiec za Holocaust, organicznie sprzężona z odpowiedzialnością za wybuch II wojny światowej, odzwierciedlała ostatnio obecność kanclerz A. Merkel w 70. rocznice zakończenia wojny w Moskwie, kiedy po agresji rosyjskiej na Ukrainę i Krym wybrnęła ona z dyplomatycznej pułapki, bojkotując capstrzyk wojskowy Putina, składając dzień po owym prężeniu muskułów przez rosyjskiego prezydenta wieniec pod Murem Kremlowskim za oswobodzenie Niemiec z faszyzmu.