Sprawy polsko-niemieckie w mediach pojawiają się właściwie tylko w kontekście sporu, nieporozumień i kolidujących interesów. W przekazie dominują sprawy bieżące, czasem podlane historycznym sosem (wojna). Najczęściej dziennikarze podejmują tematy, które zalicza się do tzw. „rewolwerowych“. Liczy się news, najlepiej, by był do tego prowokujący, zaskakujący, bo za nim idzie klikalność. Informacje o codzienności relacji polsko-niemieckich nie przedzierają się zbyt często do opinii publicznej, a przecież wielokrotnie mogłyby zaprzeczyć obwieszczanym w różnych mediach ocenom i opiniom, które formułowane są z rzekomo szerszej i wnikliwszej perspektywy. W ten sposób powstają dwa równoległe światy: jeden, nazwijmy go umownie, polityczno-wirtualny, oraz codzienny, w którym w realnej sytuacji spotykają się przedstawiciele obu społeczeństw. Nawiązany kontakt wiedzie obie strony nie tylko do poznania się, ale i do wspólnego rozwiązania szeregu problemów. To jest prawdziwa miara stanu stosunków między naszymi narodami, w każdym razie nie mniej ważna niż śledzenie postaw i czynów elit politycznych.
Jednym z takich pól kontaktów i owocnej współpracy jest edukacja. Warto o tym przypomnieć w okresie, gdy dotychczasowy model szkoły, ale i pracę nauczycieli oraz wysiłek uczniów, tak łatwo się podważa. Nauczyciele, zwłaszcza historii czy języków obcych od wielu lat „odwalają“ świetną robotę w relacjach z innymi krajami. Na blogu nie raz starałem się przybliżać niektóre szkolne projekty, by pokazać, że w szkołach polskich – mimo ogromnych nieraz trudności – znajdują się zapaleńcy, którzy potrafią zarazić swym entuzjazmem młodych ludzi, zachęcić ich do głębszego poznawania historii czy kultury obcego państwa.
Jest ogromną przyjemnością pracować potem z takimi młodymi ludźmi. Ich wiedza nie ogranicza się do podręcznika szkolnego, nawet najlepszego. Patrzą na świat w sposób bardziej otwarty, mają w sobie naturalną zdolność stawiania pytań i samodzielnego szukania odpowiedzi. Często mogą się pochwalić intensywnymi kontaktami z partnerami zagranicznymi, mają na koncie pierwsze artykuły, które były efektem szkolnego projektu i współpracy z nauczycielem. Należy się cieszyć, że ta część szkolnej aktywności może liczyć na wsparcie instytucjonalne, m. in. Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży (PNWM).
Tematyka historyczna jest często podejmowana w projektach i pracy młodzieży z Polski i Niemiec. Podejmowanie jej nie oznacza jednak tylko skupiania się na przeszłości, lecz jest okazją dla lepszego poznania współczesności partnera, sprawdzenia jego gotowości do dialogu, wzajemnego zbliżenia poprzez realizację wspólnego zadania. To zaś wiedzie często do podważania różnych stereotypów, od którym nie jest wolna przecież także młodzież . Takim projektem, jednym z wielu, było przywrócenie pamięci o kaźni 20 polskich robotników przymusowych w maju 1942 r. w Turyngii. Egzekucja, do której doszło w lesie przy szosie między Einöd i Poppenhausen, jest w internecie bardzo dobrze udokumentowana, można sięgnąć do hasła w wikipedii (w wersji polskiej i niemieckiej), wywiadów czy artykułów. Na ten temat powstał także krótki film dokumentalny, który jest dostępny po polsku i niemiecku.
Inicjatorem projektu upamiętnienia tych ofiar nazizmu był Niemiec, Bernd Ahnicke, emerytowany mistrz budowlany. Przez lata zbierał materiały o zbrodniach okresu III Rzeszy w powiecie Hildburghausen w Turyngii. Nawiązał także współpracę ze szkołą w Heldburg. Pewnego dnia trafił na ślad zapomnianej zbrodni na Polakach. Chciał więcej dowiedzieć się o tej tragedii, poznać nazwiska ofiar i być może poinformować o ich losie krewnych w Polsce. Pomyślał także, że jest to temat, w który trzeba włączyć młodych ludzi. W znalezieniu partnera po drugiej stronie granicy dla zaprzyjaźnionej szkoły w Turyngii, pomocna okazała się baza danych podmiotów zainteresowanych nawiązaniem współpracy administrowana przez PNWM. Pozytywnie na apel z Niemiec odpowiedziała nauczycielka języka niemieckiego z Zespołu Szkół Technicznych w Kolnie, Urszula Banach. W 2012 roku nawiązano współpracę, która szybko przyniosła ciekawe efekty.
Uczniowie z Heldburga przyjechali do Kolna, poznali historię miejscowości, także podczas okupacji. Podjęto także poszukiwaniach rodzin zamordowanych w Turyngii Polaków. W 2013 roku udało się odnaleźć pierwszą rodzinę – żonę jednego z zamordowanych. Dopiero dzięki temu projektowi poznała ona prawdę o okolicznościach śmierci męża. W następnych miesiącach udało odnaleźć kolejnych dziewięciu krewnych (wykaz nazwisk znajduje się w haśle w wikipedii).
W rocznicę zbrodni 11 maja 2014 roku na miejscu egzekucji odbyła się uroczystość odsłonięcia tablicy z nazwiskami pomordowanych. Było to m.in. możliwe dzięki zaangażowaniu władz lokalnych, burmistrza i starosty. Współpraca młodzieży jest kontynuowana. W 2017 r. do szkoły w Heldburgu przyjadą polscy uczniowie.
Zob.:
Zbrodnia w Poppenhausen, cz. 1.
Zbrodnia w Poppenhausen, cz. 2.
Jeśli ci umilkną – kamienie wołać będą” niecodzienny projekt realizowany w Zespole Szkół Technicznych w Kolnie.
Thomas Bickelhaupt, Die Toten von Poppenhausen. Gedenkstätte Buchenwald lenkt mit neuer Ausstellung den Blick auch auf NS-Verbrechen außerhalb des Konzentrationslagers, „evangelisch.de“, 28.08.2015.
Zob. także:
Zwangsarbeit in Thüringen 1940-1945. Quellen aus den Staatsarchiven des Freistaates Thüringen, hrsg. von Norbert Moczarski, Bernard Post und Katrin Weiß, Erfurt: Landeszentrale für politische Bildung Thüringen, 2002 (m.in. relacje świadków egzekucji na Polakach).
…to bardzo ważne i cenne! A dziś rano w mediach zaskoczyła mnie bardzo uroczysta z flagami obu krajów konferencja prasowa przedstawicieli rządu RP oraz szefa koncernu Daimler przy okazji podpisania dużego kontraktu…. padały słowa o niezwykłej jakości partnerstwa gospodarczego polsko-niemieckiego itd….:-) Może to jaskółka jakiejś zmiany:-)? w kontekście pierwszego zdania niniejszego artykułu.