Może się to okazać ciekawym, zaskakującym eksperymentem. Na konferencji prasowej przedstawiono dziś pisarza miejskiego Wrocławia. Funkcję, rzecz jasna zaszczytną, objął Marko Martin, niemiecki literat i dziennikarz. Przez kilka najbliższych tygodni będzie obserwować Europejską Stolicę Kultury Wrocław 2016 i dzielić się swymi wrażeniami na blogu. Nawiązano do tradycji średniowiecznej, wedle której miasto miało swego pisarza. Jego zadania dziś są wprawdzie nieco inne, ale godność nie mniejsza. Martina wybrano spośród prawie 80 kandydatów. Wsparcia pomysłowi udzieliło Niemieckie Forum Kultury Europy Środkowej i Wschodniej (Deutsches Kulturforum östliches Europa), koordynacją pobytu pisarza zajmą się pracownicy Programu Rezydencji Artystycznych A-i-R Wro.
Od początku semestru prowadzę zajęcia z translatorium języka niemieckiego. Uczęszcza na nie całkiem interesująca grupa studentów historii. Poruszamy różne problemy, z którymi konfrontowani są młodzi adepci naszej profesji korzystający z różnorakich tekstów w języku zachodniego sąsiada. Dzisiaj znalazłem szczególny sposób urozmaicenia zajęć. Skorzystałem z zaproszenia Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2000 i wziąłem ze studentami udział w konferencji prasowej, w czasie której przedstawiono właśnie obranego pisarza miejskiego, Marko Martina, niemieckiego literata i dziennikarza. Moi studenci, co mnie nad wyraz ucieszyło, byli podczas konferencji bardzo aktywni, zadawali pytania, do czego ośmielało ich również sprawne tłumaczenie. Naszemu nowemu pisarzowi miejskiemu też się pewnie w jego przyszłej pracy takie translatorskie wsparcie przyda. Przynajmniej na początku, bo zadeklarował on szczery zamiar poznania polskiego.
Zebranym przedstawiono krótki film o pracy pomysłodawcy przedsięwzięcia, Niemieckiego Forum Kultury Europy Środkowej i Wschodniej. Instytucja ta realizuje wiele projektów, w tym również wydawniczych. Warto wspomnieć o bardzo ciekawych publikacjach z ostatnich lat, które dotyczą naszego miasta i jego związków z Berlinem czy dziejów regionu. Dwie książki Roswithy Schieb: Breslau: Literarischer Reiseführer oraz Jeder zweite Berliner. Schlesische Spuren an der Spree, a także książkę Marcina Wiatra: Oberschlesien. Literarischer Reiseführer. Każda z tych publikacji jest bogato ilustrowana. Być może znajdzie się polskie wydawnictwo, który podejmie się przetłumaczenia i druku tych interesujących pozycji.
Forum jest też pomysłodawcą zainstalowania w mieście na kilka tygodni pisarza, który podda je wnikliwej literackiej analizie. Wyłoniono go w konkursie, w którym startowało prawie 80 osób. Miejskim pisarzem Wrocławia został Marko Martin. Urodził się w 1980 r. w Burgstaedt w ówczesnej NRD, ale od wielu już lat jego małą ojczyzna jest Berlin. Martin publikuje testy literackie i dziennikarskie. Często podróżuje, był m.in. w Azji, Ameryce Południowej czy Izraelu. Polski czytelnik mógł zwrócić uwagę na jego tom esejów: „Treffpunkt ‚89. Von der Gegenwart einer Epochenzaesur“, w którym sportretował m.in. Jerzego Giedroycia oraz Czesława Miłosza. We Wrocławiu Marko Martin będzie przebywać od kwietnia do sierpnia, a swe wrażenia upowszechni na blogu, dostępnym po polsku i niemiecku.
Projekt Forum nawiązuje do dawnej tradycji, w której komuny miejskie posiadały swych pisarzy, Stadtschreiberów. Byli oni urzędnikami miejskimi, obarczonymi wieloma zadaniami. Do ich powinności należało protokołowanie obrad rajców, prowadzenie ksiąg miejskich, spisywanie kroniki, dbanie o porządek w archiwum, informowanie mieszkańców o uchwałach rady miejskiej, nawet posłowanie w imieniu macierzystej komuny. Trochę dodatkowego grosza trafiało do sakiewki pisarzy dzięki oferowaniu usług mieszczanom wrocławskim (o ile czas na to pozwolił). Najbardziej znanym wrocławskim pisarzem miejskim, był Bartłomiej Stein, humanista, geograf żyjący na przełomie XV i XVI wieku. Był m.in. autorem „Opisu Śląska i Królewskiego Miasta Wrocławia“. Oczekujemy więc po Marko Martinie zapisków na miarę dzieła Steina. Jego twórczość śledzić można pod adresem: http://stadtschreiber-breslau.blogspot.de.
… „protokołowanie obrad rajców, prowadzenie ksiąg miejskich, spisywanie kroniki, dbanie o porządek w archiwum, informowanie mieszkańców o uchwałach rady miejskiej, nawet posłowanie w imieniu macierzystej komuny” – jak rozumiem, pisarz miejski wypełni te wszystkie zadania, gdy zrealizuje swój deklarowany zamiar i nauczy się języka polskiego.
Należy wierzyć, że mimo braku znajomości języka wrocławian jego kandydatura była i tak „najlepsza”, skoro „wybrano” go spośród grona prawie 80 chętnych. Niestety nie wiadomo, kto właściwie wybrał (ułomności formy bezosobowej), ani kto go będzie opłacał i z jakich środków. W ogóle (ponarzekam) konwencja informacji cośkolwiek postnowoczesna: przykładowo Niemieckie Forum Kultury Europy Wschodniej (Deutsches Kulturforum östliches Europa) w jednym miejscu tekstu występuje w roli instytucji wspierającej, w innym w roli pomysłodawcy przedsięwzięcia. Tak czy owak niewątpliwie mamy do czynienia z przykładem ciekawie pomyślanej polityki historycznej – niestety nie bardzo wiadomo czyjej.