Wczoraj rozpoczęła się piąta edycja szkoły letniej, którą CSNE U. Wr. organizuje wraz z LMU w Monachium i Centrum Studiów Niemieckich (CIERA) w Paryżu. Tegoroczne spotkanie, zorganizowane tym razem w stolicy Bawarii, poświęciliśmy różnym koncepcjom Europy. Przed rokiem, gdy ustalaliśmy temat obrad szkoły, nie wiedzieliśmy, że będzie on tak aktualny. Wczoraj media doniosły o wznowieniu kontroli granicznych na południu Niemiec, w kierunku Dortmundu wyruszył pociąg z kolejnymi uciekinierami, a wewnątrz gremiów europejskich zaostrza się kryzys na tle przyjmowania uchodźców. W szkole uczestniczą młodzi ludzie z wielu krajów europejskich, a także z Azji i Ameryki Północnej. Dziś zwiedzaliśmy miejsce pamięci poświęcone grupie opozycji antyhitlerowskiej, Weisse Rose / Biała Róża. Prezentacja pracy tej placówki przyniosła nam wiele tematów do dyskusji o niemieckiej polityce historycznej.
Organizowanie szkół letnich weszło już na stałe do kalendarza pracy trzech instytucji partnerskich, wrocławskiego Centrum im. Brandta U. Wr., LMU w Monachium i Centrum Studiów Niemieckich w Paryżu. Tegoroczna, piąta już edycja naszej szkoły poświęcona jest różnym koncepcjom Europy. Z młodymi ludźmi z różnych krajów chcemy dyskutować nad historią, teraźniejszością, ale także – czy też przede wszystkim – nad przyszłością projektu Europa. Przewidzieliśmy różne wystąpienia i panele dyskusyjne. Ich tematykę można streścić za pomocą kluczowych zagadnień: tożsamość – pamięć – granice – solidarność. Studenci z różnych krajów będą także pracować w grupach. Dzisiaj odbyło się uroczyste otwarcie naszej szkoły w obecności przedstawicieli dyplomatycznych Polski i Francji, konsulów generalnych i konsulów, rezydujących w Monachium. A za rok spotkamy się po raz kolejny nad Sekwaną.
Organizatorzy przewidzieli dla uczestników także różne atrakcje turystyczne (w końcu jeszcze mamy wakacje). W planie jest zwiedzanie pomników historii (zamek i park Nympfenburg) i kultury masowej (park olimpijski). Monachium pod tym względem proponuje sporo. W programie znalazła się też wizyta w placówce o nazwie Miejsce Refleksji Biała Róża / DenkStätte Weisse Rose, które znajduje się w gmachu głównym uniwersytetu. Historię grupy przeciwników Hitlera przybliżyła nam jedna z pracownic ośrodka. O tym ugrupowaniu w Polsce pisano już nie raz, często jest też wymieniane w podręcznikach do historii. We Wrocławiu udostępniono wystawę poświęcona tej grupie.
Podczas tej wizyty otrzymaliśmy sporą dawkę niemieckiej polityki historycznej. Nasza przewodniczka obficie inkrustowała swój wykład takimi słowami jak „Widerstand“ (ruch oporu), czy „Helden“ (bohaterowie). Biała Róża to zaledwie 6-7 członków, którzy latem 1942 i na wiosnę 1943 r. dali wyraz swemu sprzeciwowi wobec hitleryzmu, przygotowując antyreżimowe ulotki. 18 lutego 1943 r. Sophie Scholl i jej brat, Hans postanowili zostawić ulotki w gmachu uniwersytetu. Zostali zatrzymani i przekazani gestapo. Po krótkim procesie przed Trybunałem Ludowym (Volksgerichtshof) rodzeństwo Scholl oraz inni autorzy ulotek zostali skazani na karę śmierci, którą niezwłocznie wykonano.
Po drugiej wojnie światowej w gmachu głównym uniwersytetu w Monachium umieszczono tablice pamiątkowe ku ich czci (pierwszą odsłonięto w 1948 r.). W 1988 r. przed wejściem do tego gmachu pojawiła się instalacja artystyczna niemieckiego rzeźbiarza, Roberta Schmidt’a-Matt’a. Nawiązuje ona do ulotek, które rodzeństwo Scholl rozrzucało na dziedzińcu uniwersytetu 19 lutego 1942 r.
Pod koniec lat 90. XX wieku odsłonięto wreszcie wystawę poświęconą dziejom grupy. Ważnym eksponatem jest maszyna do pisania, na której powstały teksty ulotek.
Niestety, zwiedzający nie dowie się nic o losach uniwersytetu po 1945 r., stosunku środowiska akademickiego do nazizmu i powolnym „odkrywaniu“ dziejów Białej Róży po wojnie. Luki te ma zapełnić przygotowywana właśnie nowa wersja wystawy.
„Nacht und Nebel”– to była akcja pod tym kryptonimem-niszczenia kartotek więżniów obozów koncentracyjnych. Międzynarodowe Biuro Poszukiwań w Arolsen pisze w odpowiedzi – „dokumenty zaginęły w czasie wojny” – to nie jest pełna prawda – dokumenty zostały zniszczone (celowo). Po więżniach miał pozostać ślad „Noc i mgła” – czyli bez pamięci o nich. Niszczono inteligencję w pierwszej kolejności. Mój ojciec, inżynier rolnik nie powrócił z KL Mauthausen i nie ma tam jego kartoteki.