Byli nieformalnymi ambasadorami RFN w Polsce. Dziennikarze, bo o nich mowa, odegrali w relacjach polsko-niemieckich znaczącą rolę. Długie lata przed nawiązaniem stosunków dyplomatycznych między obu państwami pełnili funkcję ważnych pośredników. Dzięki ich wiedzy, kontaktom, zaangażowaniu mimo wszystkich ograniczeń udawało się wymieniać informację, docierać do wybranych osób z kręgów władzy. Na początku lutego zmarł Hansjakob Stehle. Był on – obok pracującego dla „Die Welt”, Ludwika Zimmerera, pierwszym akredytowanym w Polsce dziennikarzem z RFN. Początkowo był związany z dziennikiem „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, potem tygodnikiem „Die Zeit”. Przez lata pobytu w Polsce poznał nasz kraj bardzo dobrze, nawiązał wiele ważnych znajomości. Dał temu wyraz w publikacjach prasowych, lecz także książkowych. Warto przypomnieć najważniejsze etapy jego życia oraz wybrane publikacje.
Zmiany destalinizacyjne w Polsce po 1955 r. obserwowano w RFN z rosnącym zainteresowaniem. Możliwe stały się wyjazdy za Odrę, w których uczestniczyli zachodnioniemieccy dziennikarze. Po powrocie relacjonowali swe wrażenia, pisali o sytuacji w Polsce, również na ziemiach zachodnich, co dla wielu Niemców było interesujące. Przed laty analizowałem tego typu teksty. W porównaniu z innymi krajami za tzw. „żelazną kurtyną” Polska cieszyła się coraz większym zainteresowaniem. Wkrótce już nie tylko krótkoterminowe pobytu dziennikarskie były źródłem wiedzy. Kanał informacji o Polsce został wzmocniony dzięki pierwszym korespondentom, którzy pojawili się nad Wisłą po 1956 r. Byli nimi Ludwig Zimmerer z „Die Welt” i Hansjakob Stehle z „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Natomiast w stolicy RFN, Bonn, pracę podjął Marian Podkowiński z „Trybuny Ludu”.
Świat polityki nieraz korzystał z pomocy dziennikarzy jako „nieoficjalnych dyplomatów”. Znane są rozmowy kanclerza RFN, Konrada Adenauera z grupą zaufanych dziennikarzy, specjalizujących się w tematyce politycznej, tzw. rozmowy przy herbacie. Za zamkniętymi drzwiami podejmowano niejednokrotnie trudne tematy polityki międzynarodowej czy relacji bilateralnych. Umożliwiały one skonfrontowanie opinii i argumentów, zestawienie punktów widzenia i ewentualnych reakcji. Pomagały zatem w skrystalizowaniu zdania na jakiś temat, pozwalały wysyłać pewne sygnały, jak i chroniły przed różnego rodzaju wpadkami. Z tej formy pozyskiwania informacji niemieccy kanclerze korzystali wielokrotnie w przyszłości. Także polscy politycy nie stronili przed tego rodzaju kontaktami. Ważną rolę pośrednika między Polską a RFN w okresie braku relacji polsko-niemieckich odgrywał właśnie Hansjakob Stehle.
Urodził się w Ulm w 1927 r. Po II wojnie światowej studiował historię, filozofię i prawo międzynarodowe we Frankfurcie i Pizie. W 1950 r. obronił rozprawę doktorską pt. Niemiecka Rzesza w politycznej wizji świata Leibniza (Der Reichsgedanke im politischen Weltbild von Leibniz). Nie wybrał ostatecznie drogi naukowej, lecz dziennikarstwo. Rozpoczął współpracę z różnymi redakcjami prasowymi. Jednak historii nie porzucił całkowicie. W następnych dziesięcioleciach publikował książki, które wyróżniały się fachowością i rzetelnością.
W 1957 r. redakcja dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung” wysłała go do Polski jako swego korespondenta. Pełnił to zadanie przez kolejne pięć lat. W tym czasie wielokrotnie pisał o sprawach polskich i relacjach polsko-niemieckich. Bardzo dobrze opanował język. Często przygotowywał audycje dla zachodnioniemieckiego radia, w których na żywo donosił o wydarzeniach w Polsce. Z biegiem czasu zaczął cenić i lubić nasz kraj, choć – co nie było takie oczywiste – udało mu się zachować konieczny dystans. W 1964 r. zmienił redakcję i pracował odtąd dla poczytnego tygodnika „Die Zeit” oraz „Der Stern”. Początkowo mieszkał w Wiedniu, potem w Rzymie. Do problemów Europy Środkowo-Wschodniej, doszły wkrótce sprawy watykańskie.
W 1963 roku ukazała się nakładem Fischer Verlag pierwsza jego książka o Polsce pt. „Sąsiad Polska” (cztery lata później wznowiono ją). Wywołała duże zainteresowanie. Była pierwszym tak obszernym opisem naszego kraju przeznaczonym dla masowego czytelnika. Tytuł nieco prowokował, pierwsze zdania wstępu mogły również wywoływać sprzeciw części niemieckich czytelników. Zmuszały one bowiem do uzmysłowienia sobie, że sąsiedztwa z Polską nie można negować, uznawać za nieistniejące. Zdanie to tylko z pozoru wydaje się banalne, w realiach lat 50. czy 60. XX wieku, braku oficjalnych relacji i konfliktu wokół uznania granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej nie było to oczywiste.
Sąsiada na mapie nie może sobie nikt wybrać – pisał we wstępie Stehle. 30 milionów Polaków jest sąsiadem Niemców. Nie potrzeba żadnej „romantyki w sprawach polskich”, być uznać, że niemiecka polityka nie może uciec od klarownego stosunku wobec Polski. Potrzebuje przede wszystkim wiedzy o kraju i narodzie, która z powodu „żelaznej kurtyny” była dla nas niedostępna przez pierwsze dziesięciolecie. Komunizm, którego rządów Polacy nie chcieli, jest dla nich – choć nie jedynym – do dziś obecnym skutkiem niemieckiej napaści w 1939 r.
Książka Stehlego składa się z kilku części. W pierwszej ukazał miejsce Polski w Europie, w drugiej przejęcie władzy przez komunistów oraz zmiany po 1956 r. Następnie przybliżył dzieje Kościoła katolickiego i jego rolę w polskim społeczeństwie. Zabiegi o zaistnienie Polski na arenie międzynarodowej kończą jego rozważania. Czytelnik znajdzie w tej części charakterystykę ministra spraw zagranicznych, Adama Rapackiego, stosunek Polski do USA, RFN. Swoje rozważana Stehle zilustrował – na zasadzie kontrastu – zdjęciami, które ukazywały m.in. zniszczoną i odbudowaną Warszawę.
W 1964 r. Stehle przygotował na zlecenie niemieckiej telewizji reportaż pt. „Niemiecki Wschód – Polski Zachód?”. Film ten wywołał – podobnie jak wcześniejsza książka – duże zainteresowanie w Polsce i RFN. Rok później ukazała się dokumentacja w wersji książkowej pod tym samym tytułem. Z grupą filmowców z „Hessischer Rundfunk” Stehle przejechał setki kilometrów zaglądając do różnych miasta i wsi w Polsce. Był m.in. w Gdańsku, Olsztynie, Kołobrzegu, Koszalinie, Szczecinie, Zielonej Górze, Opolu czy Gliwicach. Pokazał ówczesny stan tych miejscowości, ślady po wojnie, ale i nowe budynki. Niemiecki widz mógł zobaczyć place budowy, nowe fabryki, osiedla mieszkaniowe. Stehle przytaczał wiele liczb, które obrazowały ogrom zniszczeń wojennych i ogromny wysiłek włożony w odbudowę.
Interesowały go też losy Polaków, którzy znaleźli się na Ziemiach Zachodnich i Północnych, co było novum w telewizji zachodnioniemieckiej. W Polsce film przyjęto bardzo pozytywnie. W grudniu – po dwumiesięcznych negocjacjach – pokazała go polska telewizja. Warunkiem twórcy było pokazanie filmu w całości, co też uczyniono, choć z kilkoma skreśleniami cenzury (m.in. usunięto fragmenty o polityce Stalina wobec Polski). Kilka dni wcześniej w tygodniku „Polityka” ukazał obszerny artykuł o tym filmie. W RFN reakcje były mieszane. Jak można było się spodziewać, organizacje ziomkowskie zarzuciły autorowi tendencyjność, wręcz manipulowanie stanem faktycznym i podważanie oficjalnego stanowiska władz RFN w sprawie przynależności tych obszarów. Zbierając materiały do tego tekstu, zauważyłem, że nie ma, jak dotąd, opracowania poświęconego tym wczesnym reportażom zachodnioniemieckim. Jest to przecież bardzo ciekawy temat, który czeka na jakiegoś młodego badacza…
Dalsze losy Stehlego są dość dobrze znane. Przypomnę je w dużym skrócie. „Nową politykę wschodnią” kanclerza Willy’ego Brandta powitał z dużym entuzjazmem. Mieszkając w Wiedniu, pośredniczył w 1968 r. w rozmowach między jednym z architektów nowych relacji ze Wschodem, bliskim współpracownikiem przyszłego kanclerza, Brandta, Egonem Bahrem a polskimi dyplomatami. W czasie spotkania zachodnioniemiecki polityk przedstawił koncepcję porozumienia z Warszawą. Po latach Stehle opisał ten epizod w „Vierteljahreshefte für Zeitgeschichte”. Jego zaangażowanie słusznie traktowane jest jako ważny etap w trudnej drodze szukania porozumienia i zbliżenia między obu państwami, co w konsekwenkcji zaowocowało podpisaniem w grudniu 1970 r. układu normalizacyjnego. Dwa lata później doszło do nawiązania stosunków dyplomatycznych.
Po wyjeździe z Polski Stehle zaczął coraz bardziej interesować się problematyką kościelną. Nawiązane w Polsce kontakty, zwłaszcza z kard. Karolem Wojtyłą, będą wkrótce procentować. Jeszcze w połowie lat 70. opublikował pionierskie studium poświęcone polityce wschodniej Watykanu. Do jego napisania wykorzystał archiwalia watykańskie. Książkę wielokrotnie wznawiano, na początku lat 90. XX wieku ukazała się także po polsku. Stehle po wyborze Karola Wojtyły na papieża towarzyszył mu w licznych podróżach. Był w Polsce podczas pierwszej pielgrzymki, towarzyszył Ojcu Świętemu także w czasie drugiej. Wizytę w Polsce w 1979 r. tak wspominał w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną:
Pielgrzymka ściągnęła wielkie zainteresowanie świata również z tego powodu, że papież Polak składał po raz pierwszy wizytę w komunistycznej Polsce. Nigdy nie zapomnę tej chwili, gdy w Warszawie stałem obok komunistycznego działacza Mieczysława Rakowskiego, który wtedy powiedział: „Od dziś Polska już nie będzie taka, jak wcześniej”. Rakowski – dodawał Stehle – nie był radykalnym komunistą i był wystarczająco inteligentnym, by zauważyć fakt, że w komunistycznej Polsce miliony ludzi oklaskują i entuzjastycznie przyjmują papieża i to nie ograniczy się tylko do jego własnego kraju, lecz wyjdzie poza granice i wstrząśnie całym Blokiem Wschodnim”.
Jeden z przyjaciół Hansjakoba Stehlego, dziennikarz „Die Zeit”, Christian Schmidt-Häuer nazwał go „konsekwentnym“ (Der Unbeirrbare). Większość swego życia poświęcił sprawom polskim i Europy Środkowo-Wschodniej. Z dużym znawstwem pisał także o dziejach Kościoła katolickiego i Watykanu. Bez wątpienia należał do pionierów zbliżenia i pojednania polsko-niemieckiego. Ceniono go za ogromną erudycję i umiejętność zachowania przyjaznego dystansu do opisywanych osób, spraw czy wydarzeń. Po raz ostatni Hansjakob Stehle był w Polsce w 2002 r. Ma w naszym kraju godnych następców, świetnych dziennikarzy, którzy z powodzeniem kontynuują misję swego poprzednika. To, że wypełniają ją w tak sprzyjających warunkach, a kontakty polsko-niemieckie są niezwykle rozwinięte, jest wielką zasługa również Stehlego.
Wybór publikacji:
- Stehle Hansjakob, Nachbar Polen: eine Dokumentation. Frankfurt/Main 1963 (2 wyd. 1968).
- Kardinal Wyszyński antwortet Hansjakob Stehle, „Deutsch-polnische Hefte”, 7 (1964) Nr. 3. s. 161 – 164.
- Deutschlands Osten – Polens Westen? Eine Dokumentation, hrsg. von Hansjakob Stehle, Frankfurt/Main 1965.
- Stehle Hansjakob, Der Vatikan und die Oder-Neiße-Grenze, „Europa-Archiv“, 27 (1972), Nr. 16, s. 559 – 566.
- Stehle Hansjakob, Polen – Deutschland – Rom: zum historischen Hintergrund eines bischöflichen Dialogs, „Herder-Korrespondenz”, (1979) Nr. 1, s. 11 – 18.
- Stehle Hansjakob, Der Briefwechsel der Kardinäle Wyszyński und Döpfner im deutsch-polnischen Dialog von 1970–1971, „Vierteljahreshefte für Zeitgeschichte“, 31 (1983), Nr. 3, s. 536–553.
- Glemp Józef, Die Steine sprechen dort Deutsch und Polnisch: Verständigung muss auf Tatsachen beruhen, nicht auf Fiktionen. Interview geführt von Hansjakob Stehle, „Die Zeit“, 25 (1985) z 14.07. (Dialog musi się toczyć (wywiad kardynała Józefa Glempa dla Die Zeit), „Życie i Myśl“, 34 (1985), Nr. 7/8, s. 160 – 163.
- Stehle Hansjakob, Adenauer, Polen und die Deutsche Frage, w: Adenauer und die deutsche Frage, hrsg. von Josef Foschepoth, Göttingen 1988, s. 80–98.
- Stehle Hansjakob, Zufälle auf dem Weg zur neuen Ostpolitik: Aufzeichnungen über ein geheimes Treffen Egon Bahrs mit einem polnischen Diplomaten 1968, Vierteljahreshefte für Zeitgeschichte 43 (1995), Nr. 1, s. 159 – 171.
- Stehle Hansjakob: Seit 1960: der mühsame katholische Dialog über die Grenze, w: Ungewöhnliche Normalisierung. Beziehungen der Bundesrepublik Deutschland zu Polen, hrsg. von Werner Plum, Bonn 1984, s. 155–178.
- Stehle Hansjakob, Warum die deutschen Bischöfe nicht gleich in die Hand der Polen einschlugen, w: Feinde werden Freunde: Von den Schwierigkeiten der deutsch-polnischen Nachbarschaft, hrsg. von Friedbert Pflüger, Winfried Lipscher, Bonn 1993, s. 74 – 89 (Spróbujmy zapomnieć: dlaczego biskupi niemieccy nie ujęli od razu ręki wyciągniętej przez Polaków, w: Od nienawiści do przyjaźni. O problemach polsko-niemieckiego sąsiedztwa, wyd. przez Friedberta Pflügera, Winfrieda Lipschera, Warszawa 1994, s. 91 – 105)
- Stehle Hansjakob, Geheimdiplomatie im Vatikan. Die Päpste und die Kommunisten, Zürich 1993 (Tajna dyplomacja Watykanu. Państwo papieskie wobec komunizmu 1917-1991, Warszawa 1993)
Zdjęcie Hansajakoba Stehle’go pochodzi ze strony Erzdiözese Wien. Jego autorem jest Franz Josef Rupprecht