„Mizerny dorobek”?

&

Czy w kompetencjach prokuratora leży odnoszenie się do zagadnień historycznych i wydawanie o nich jednoznacznych osądów? Artykuł Bogusława T. Czerwińskiego, prokuratora Głównej Komisji Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, „Pacyfikacja Powstania Warszawskiego. Zbrodniarze pozostali bezkarni“ jest wypowiedzią tego właśnie rodzaju1. Ukazał się przed kolejną rocznicą warszawskiego zrywu. Porusza temat oczywiście bardzo ważny. Po lekturze ma się jednak wrażenie, że zamiast rzeczowo wyjaśnić w tekście problem ukarania zbrodniarzy wojennych, autorowi chodzi przede wszystkich o prezentację bieżących opinii instytucji, w której jest zatrudniony. Poza tym autor wykazał się nieznajomością najnowszej literatury przedmiotu.

Główne tezy

Zdaniem Bogusława T. Czerwińskiego PRL zawiodła w kwestii ścigania zbrodniarzy wojennych. Zatem mogła zrobić to lepiej, ale z takich, czy innych względów tego nie chciała. Władze komunistyczne uległy bowiem „narracji niemieckiej”, zbrodnie niemieckie po kilku latach zamieniono na hitlerowskie, aż w końcu na nazistowskie (sic!), co dla niego jest dowodem dążenia do wybielania Niemców. Autor konkludował:

Zatem obecnie całemu światu doskonale już wiadomo, że zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciwko ludzkości i zbrodnie ludobójstwa w okresie ostatniej wojny wcale nie zostały popełnione przez Niemców, tylko przez niemalże mitycznych nazistów. Nie trzeba przy tym tłumaczyć, że słowo „nazizm” nie ma żadnych asocjacji narodowych. A sam termin brzmi na tyle abstrakcyjnie, że nazistą może być praktycznie każdy. Jak życie dowodzi, nawet ofiary lub potomkowie ofiar2.

Skąd pochodzą informacje, o tym co obecnie wie „cały świat”, autor nie wyjaśnia. A może po prostu nie jest to potrzebne, bo dogodnie wpisuje się w teraźniejszą naszą „narrację”?

Efekty pracy prokuratorów i sędziów w powojennych dekadach autor określił jako mizerne, by jednocześnie zastrzec, że “z przyczyn strukturalnych i organizacyjnych nie mogły być inne“. Dalej stwierdzał, że Komisja Badania nie posiadała wszystkich uprawnień prokuratora (kierowania aktów do sądu), jej rola ograniczyła się „do prowadzenia czynności procesowych i gromadzenia w ten sposób dowodów w śledztwie”. Jego zdaniem władze komunistyczne bardziej były zainteresowane skazywaniem przeciwników politycznych niż niemieckich zbrodniarzy wojennych. Polskie władze „abdykowały“ od lat 60. XX wieku w kwestii ścigania zbrodniarzy na rzecz niemieckich instytucji. Następnie autor opisuje praktykę sądową zachodnioniemiecką, odwołując się do akt archiwalnych. Zaskakujące, że przypadek NRD całkowicie pominął. Jego główna teza sprowadza się do twierdzenia (wytłuszczonego na wstępie tekstu):

Żaden zbrodniarz z okresu ostatniej wojny nie został w Niemczech skazany za popełnienie zbrodni przeciwko ludzkości ani za ludobójstwo3.

Autor całkowicie pomija niezwykle istotny fakt, że „zbrodnie przeciwko ludzkości” były częścią międzynarodowego porządku prawnego, skazywano za nie w Norymberdze i uznawano je wówczas – w uproszczeniu – za zbrodnie CZASU WOJNY4, a „ludobójstwo” postrzegano jako zbrodnie także CZASU POKOJU (Konwencja ONZ w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa weszła w życie dopiero w 1951 roku).

Płaszczyzny aktywności

Aktywność polska w zakresie badania, ścigania i karania zbrodniarzy koncentrowała się przed 1989 rokiem na czterech płaszczyznach:

  • prawnej (uchwalenie specjalnych przepisów prawa karnego materialnego, dekret z 31 sierpnia 1944 r. z późniejszymi zmianami),
  • sądowej (utworzenie specjalnych sądów do rozpoznania zbrodni wojennej, Specjalne Sądy Karne, Najwyższy Trybunał Narodowy),
  • badawczo-popularyzatorskiej (powstanie GKBZN/HwP i jej oddziałów) oraz
  • międzynarodowej (współpraca z innymi państwami w zakresie ścigania zbrodniarzy)5.

Podstawy prawne

Po zainstalowaniu w Polsce nowych władz wydano ustawy, które umożliwiały ściganie i karanie zbrodniarzy wojennych, nie tylko niemieckich, lecz także osób współpracujących / kolaborujących z okupantem (ten problem pominę, istnieje na ten temat znacząca literatura przedmiotu6).

Rząd lubelski 31 sierpnia 1944 roku przyjął dekret

o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy winnych zabójstw i znęcania się nad ludnością cywilną i jeńcami oraz dla zdrajców Narodu Polskiego,

który przewidywał surowe kary (uzupełniał obowiązujący Kodeks Karny z 1932 roku o sprawy sądzenia odnośnie zbrodniarzy wojennych). Artykuł 1 pkt 1 tego dekretu głosił, że

Art. 1 .

Kto, działając na rękę władzy okupacyjnej niemieckiej:

a) brał udział lub bierze udział w dokonywaniu zabójstw osób spośród ludności cywilnej lub jeńców wojennych, w znęcaniu się nad nimi albo ich prześladowaniu (..)

podlega karze śmierci7.

Na mocy dekretu można było ścigać osoby, które popełniły zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości w latach 1939-45.

Działalność sądowa

Najwięcej procesów przeciwko zbrodniarzom niemieckim odbyło się w pierwszych latach po wojnie. Można wskazać trzy powody: część zbrodniarzy udało się zatrzymać na ziemiach polskich, część przekazali Polsce alianci, aż w końcu przeprowadzano aresztowania w wyniku ustaleń Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich / Hitlerowskich w Polsce.

Późniejsze ściganie i karanie zbrodniarzy podlegało koniunkturze politycznej, także w zmieniających się, zwłaszcza po 1970 relacjach polsko-zachodnioniemieckich (ściganiem zbrodniarzy za polską zgodą zajęła się przede wszystkim niemiecka Centrala Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu / Zentrale Stelle der Landesjustizverwaltungen zur Aufklärung Nationalistsischer Verbrechen)8.

Jeszcze we wrześniu 1944 roku powołano Specjalne Sądy Karne (SSK), które miały osądzić osoby winne popełnionych zbrodni (po październiku 1946 roku kompetencje SSK przejęły sądy powszechne). 27 listopada 1944 roku w Lublinie odbył się pierwszy proces niemieckich zbrodniarzy. Przed sądem stanęło sześciu członków załogi i funkcyjnych kapo z KL Majdanek (jeden z nich popełnił samobójstwo). Po nowelizacji 1 grudnia 1944 roku art. 545 k.p.k przez PKWN minister sprawiedliwości mógł zarządzać publiczne egzekucje „z uwagi na szczególny charakter przestępstwa“. Przewodniczący KRN Bolesław Bierut odrzucił ułaskawienie, wyrok wykonano w obozie na Majdanku.

22 stycznia 1946 roku utworzono Najwyższy Trybunał Narodowy (NTN, zaczął działać 18 lutego 1946 roku)9. Do jego kompetencji należało sądzenie aresztowanych w Polsce lub wydanych przez aliantów zbrodniarzy, którzy dopuścili się zbrodni na terenie okupowanej Polski (miał także karać osoby odpowiedzialne za „klęskę wrześniową i faszyzację życia państwowego“ przed wojną). Był zrównany z Sądem Najwyższym (jego prezes, Wacław Barcikowski, był jednocześnie prezesem NTN). NTN składał się z 13 sędziów i 16 posłów KRN z różnych partii (pełnili funkcję ławników). Był to sąd jednoizbowy, wyroki NTN były ostateczne i niezaskarżalne (oskarżony mógł jedynie skorzystać z prawa łaski). NTN wprowadził na grunt polskiego prawa zasady norymberskie, jednak poszerzył je uwzględniając polską specyfikę; za organizację przestępczą uznano także administrację Generalnego Gubernatorstwa (dalej GG). Ponadto zdefiniował pojęcie związku przestępczego, do które zaliczono załogę obozu koncentracyjnego10.

W latach 1946-1948 odbyło się przed NTN siedem procesów:

  • Artura Greisera, w czasie okupacji namiestnika Kraju Warty (kara śmierci);
  • Amona Götha, w czasie okupacji był m.in. komendantem obozu pracy przymusowej w Płaszowie koło Krakowa oraz odpowiedzialnym za likwidację gett w GG;
  • Ludwiga Fischera, szefa tzw. dystryktu warszawskiego i jego współpracowników: Josefa Meisingera, komendanta policji bezpieczeństwa w Warszawie, Maxa Daume’go, szefa wydziału w komendzie policji porządkowej w Warszawie i Ludwiga Leista, starosty miejskiego w Warszawie (trzech pierwszych skazano na karę śmierci, ostatni otrzymał osiem lat więzienia);
  • Rudolfa Hössa, komendanta KL Auschwitz-Birkenau w latach 1940-43 (kara śmierci);
  • 40 członków załogi KL Auschwitz-Birkenau, w tym pięciu kobiet (23 – kara śmierci. 6 – dożywotnie więzienie, 7 – 15 lat więzienia, 3 od 3-10 lat pozbawienia wolności, jeden uniewinniony);
  • Alberta Forstera, namiestnika Okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie (kara śmierci);
  • Josefa Bühlera, szefa rządu Generalnego Gubernatorstwa (kara śmierci).

Procesy odbywały się w różnych miastach Polski, wyroki śmierci wykonywano publicznie. Dwa pierwsze postępowania zakończyły się skazaniem obwinionych jeszcze przed wydaniem wyroku przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze wyroku (30.09.1946 roku).

Po procesie Bühlera działalność NTN zawieszono. Chciano ją wznowić w związku z postawieniem przed sądem wojskowych, generałów odpowiedzialnych za zburzenie getta warszawskiego (Jürgena Stroopa) oraz Warszawy w czasie powstania warszawskiego (Ericha von dem Bach-Zalewskiego, Heinza Reinefartha i Paula Geibela). Jednak Bacha i Reinefahrta alianci nie przekazali Warszawie, a Stroop i Geibel zostali skazani przez sądy powszechne.

Aktywność badawczo-popularyzatorska

Główną Komisję Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce powołano dekretem rządu 10 listopada 1945 roku (w 1949 roku zmieniono jej nazwę, przymiotnik „niemieckie” zastąpił „hitlerowskie”, ostatnia zmiana nazwy przed 1989 rokiem nastąpiła w 1984 na Główną Komisję Badana Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu – Instytut Pamięci Narodowej)11.

Komisja posiadała stosunkowo szerokie kompetencje. Do jej zadań należało prowadzenie dochodzeń w sprawach zbrodni popełnionych przez III Rzeszę na ziemiach okupowanych Polski w latach 1939-1945, na obywatelach polskich w innych krajach okupowanych i na terenie Niemiec; zbieranie materiałów dowodowych, ich badanie i publikowanie.

Dochodzenia prowadzono na podstawie przepisów k.p.k i miały moc czynności sądowych. W latach 1946-50 w Berlinie aktywnie działał specjalny oddział Komisji – Polska Misja Wojskowa ds. Zbrodni Wojennych na terenie okupowanych Niemiec.

Komisja odegrała znaczącą rolę w ekstradycji zbrodniarzy niemieckich do Polski, miała swój udział także w pracach polskiego wymiaru sprawiedliwości. Komisja dostarczyła materiały dowodowe do spraw prowadzonych przez NTN. W późniejszych latach prowadziła ponad 14,5 tys. śledztw, które umożliwiły postawienie przed sądem m.in. Ludwiga Hahna, komendanta służby bezpieczeństwa SS (dalej SD) i policji bezpieczeństwa na dystrykt warszawski (1941–1944), Ericha Kocha, namiestnika i ostatniego nadprezydenta Prus Wschodnich w latach 1933–1945 i Wilhelma Rosenbauma, tzw. kata Rabki.

Ważnym periodykiem Komisji był „Biuletyn GKBzHwP“. Zamieszczano w nim pionierskie badania nad zbrodniami III Rzeszy, ich charakterem i rozmiarami. Komisja publikowała także wyniki swych prac w osobnych monografiach.

“Mizerny dorobek“? w międzynarodowym porównaniu

Istnieje problem z podaniem jednoznacznych danych na temat liczby skazanych niemieckich zbrodniarzy. W literaturze podawane są różne. Czy weryfikacja tych liczb jest możliwa? Na te trudności zwróciła uwagę przed laty Elżbieta Kobierska-Motas:

Zarówno kartoteka skazanych – pisała –, jak i kartoteka przestępców, przechowywane w Głównej Komisji, nie obejmują wszystkich skazanych. Również akta procesowe przestępców wojennych i osób współpracujących z okupantem nie są kompletne. Do wielu akt nie będzie można już dotrzeć, a spora część materiałów została zniszczona lub zaginęła12.

Według wstępnych szacunków postępowaniem przygotowawczym z mocy „sierpniówki“ objęto w Polsce od 80-100 tys. osób13. Skazano na tej podstawie 17919 osób. Z tego 5450 osób stanowili Niemcy, Austriacy i tzw. folksdojcze (ok. 1900 osób zostało wydanych Polsce przez aliantów w celu osądzenia), co do których możemy założyć, że podstawą skazania był udział w zbrodniach podczas wojny. 0k. 200 z nich skazano na karę śmierci. Wśród skazanych byli także Polacy uznani za winnych mordów na Żydach podczas wojny.

Dla porównania warto zaznaczyć, że sądy czterech mocarstw na terenie okupowanych Niemiec skazały ponad 22 tys. przestępców hitlerowskich14. Sądy zachodnioniemieckie i Berlina Zachodniego skazały w latach 1945-1985 dodatkowo 6568 osób. Natomiast na terenie Radzieckiej Strefy Okupacyjnej, potem NRD skazano do 1970 roku 12825 oskarżonych.

Warto też podać dane w stosunku do innych państw (wg Centrali w Ludwigsburgu). W Belgii skazano 75 osób, w Danii 80, w Luksemburgu 68, w Holandii 204 i w Norwegii 80 (brak danych o osądzonych przestępcach wojennych m.in. w ZSRR, Jugosławii i Czechosłowacji)15.

Wielu winnych zbrodni wojennych nie ujęto i nie osądzono. Część przepadła jak kamień w wodę. Niemało z nich żyło spokojnie przez wiele lat w terenie RFN, w tym odpowiedzialni za masakrę Warszawy. Trudno uznać to za sprawiedliwe. Budzi to żywe oburzenie. Czy jednak była to wina przede wszystkim wadliwego, niewydolnego działania władz PRL? Złożył się na taki stan szereg czynników, w tym międzynarodowe uwarunkowania, których Polska nie mogła zmienić. Można nawet przypuszczać, że część z nich oddziaływałaby nawet w przypadku, gdyby Warszawa nie była częścią bloku wschodniego. Sądowe rozliczenie dyktatur, okupacji, masowych zbrodni do dziś sprawia ludzkości ogromny problem, by tylko przywołać wojny na terenie b. Jugosławii czy procesy związane ze stanem wojennym w Polsce. Władze Polski Ludowej rzeczywiście nie wahały się przed umieszczeniem w jednej celi niemieckich zbrodniarzy, kolaborantów i członków podziemia wojennego i powojennego. Przypadek Kazimierza Moczarskiego jest tu najbardziej znany. Pamiętając o rozmiarach sądowych represji wobec przeciwników komunizmu w Polsce, nie należy jednak łatwo podważać wysiłku i sensu pracy tych, którzy nieraz wiele lat poświęcali na odnajdywanie winnych i zbieranie materiałów dowodowych. Patrząc wstecz, dość łatwo przychodzi nam nieraz tworzyć u siebie przekonanie, że sami rzecz załatwilibyśmy lepiej, gdybyśmy tylko mieli ku temu okazję.

Na temat osiągnięć prokuratury IPN również formułowane są od lat rozmaite opinie, m. in. odwołujące się do liczby wyroków skazujących i liczebności prokuratorów zatrudnionych w IPN.

Przypisy:

  1. Zob. Bogusław A. Czerwiński, Pacyfikacja Powstania Warszawskiego. Zbrodniarze pozostali bezkarni, „Rzeczpospolita“, 27.07.2018 (ostatni dostęp 29.07.2018) ↩︎
  2. Ibidem. ↩︎
  3. Ibidem. ↩︎
  4. Zob. Karta Międzynarodowego Trybunału Wojskowego, Londyn, 8 sierpnia 1945 r. (ostatni dostęp 29.07.2018). ↩︎
  5. Szerzej zob. Włodzimierz Borodziej, „Historische Verbrechen“. Die Ahndung deutscher Kriegs- und Besatzungsverbrechen in Polen, w: Transnationale Vergangenheitspolitik. Der Umgang mit deutschen Kriegesverbrechern nach dem Zweiten Weltkrieg, hrsg.von Norbert Frei, Göttingen 2006, s. 399-337; tenże, Ściganie zbrodniarzy, w: Prawda, pamięć, odpowiedzialność. Powstanie Warszawskie w kontekście stosunków polsko-niemieckich, Warszawa 2010, s. 115-129. ↩︎
  6. Zob. Leszek Olejnik, Zdrajcy narodu? Losy volksdeutschów w Polsce po II wojnie światowej, Warszawa 2007 (tam też dalsze wskazówki bibliograficzne) ↩︎
  7. Zob. Dekret PKWN z 31 sierpnia 1944 r.(ostatni dostęp 29.07.2018) ↩︎
  8. Szerzej zob. Joanna Lubecka, Rozliczenie zbrodni niemieckich w Polsce, ze szczególnym uwzględnieniem Małopolski. Stan badań, perspektywy badawcze, „Zeszyty Historyczne WiN-u“, 2012, nr 35, s. 69-83 (ostatni dostęp 29.07.2018). Tam też dalsze wskazówki bibliograficzne. ↩︎
  9. Zob. Obwieszczenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 31 października 1946 r. w sprawie ogłoszenia jednolitego tekstu dekretu z dnia 22 stycznia 1946 r. o Najwyższym Trybunale Narodowym, ostatni dostęp 29.07.2018 ↩︎
  10. Zob. Elżbieta Kobierska-Motas, Ekstradycja przestępców wojennych do Polski z czterech stref okupacyjnych Niemiec 1946-1950, cz. II, Warszawa 1992, s. 12-15. ↩︎
  11. Zob. Łukasz Jasiński, Sprawiedliwość i polityka. Działalność Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich / Hitlerowskich w Polsce 1945-1989, „Dzieje Najnowsze“, 2018, nr 1, s. 309-318 (ostatni dostęp 29.07.2018) ↩︎
  12. E. Kobierska-Motas, op. cit., s. 19. ↩︎
  13. Ibidem. ↩︎
  14. Ibidem. ↩︎
  15. Ibidem, s. 20. ↩︎

 

O autorze

Krzysztof Ruchniewicz

professor of modern history, blogger - @blogihistoria and podcaster - @2hist1mikr. Personal opinion

komentarze

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • Znałem osobiście adwokata Rudolfa Aschenauera, obrońcę Wilhelma Bogera, który został skazany w Auschwitz-Prozess na dożywotnie więzienie. Aschenauer bronił wcześniej w „Malmedy-Prozess” i w innych procesach zbrodniarzy wojennych.

  • Postaram się również odnieść do artykułu Pana Czerwińskiego. Z jednej strony dysponuje wiedzą, którą nabył w wyniku wieloletniej pracy jako prokurator IPN, z drugiej formułuje tezy, których potwierdzenie trudno odnaleźć w pracach naukowych. Każdy akapit rozpocznę od cytatu z artykułu Pana Czerwińskiego, zamieszczając pod nim swoją polemikę.
    (I) „W ten sposób żaden zbrodniarz z okresu ostatniej wojny nie został w Niemczech skazany za popełnienie zbrodnie przeciwko ludzkości czy za ludobójstwo”. Nie podejrzewam w tym miejscu autora o błąd, ale uważam, iż należałoby uściślić, czy ma na myśli bardzo konkretną kwalifikacje prawną tj. Ludobójstwo – Genocide – Völkermord. Czy może jednak dokonał skrótu myślowego i chodziło o odpowiedzialność prawną za zbrodnie popełnione podczas II wojny. Prawdą jest, iż większość osądzonych w RFN i NRD była skazywana na podstawie przepisów powszechnych kodeksu karnego. Jednak autor przed tym stwierdzeniem nie odnosi się do pojęcia ludobójstwa i jego implementacji do niemieckiego porządku prawnego. Stąd w mojej opinii należałoby w tym artykule dokładnie określić, czy autor odnosi się do samej karalności zbrodni niemieckich popełnionych podczas II Wojny Światowej czy do kontratypu / specyficznej kwalifikacji prawnej, jaką jest zbrodnia ludobójstwa. Trudno ocenić zamiary autora, gdyż w swojej pracy nie wspomina o artykule 220 StGB. Można również w oparciu o akta sądowe pogrupowane przedmiotowo wg artykułów na podstawie, których skazano, wykazać, jak to w rzeczywistości wyglądało. Odnosząc się do samej treści wskazanego paragrafu:
    „Deutsche Strafgesetze, Sechzehnter Abschnitt. Straftaten gegen das Leben, §220a Völkermord
    (1) Wer in der Absicht, eine nationale, rassische, religiöse oder durch ihr Volkstum bestimmte Gruppe als solche ganz oder teilweise zu zerstören,
    1. Mitglieder der Gruppe tötet,
    2. Mitgliedern der Gruppe schwere körperliche oder seelische Schäden, insbesondere der in § 224 bezeichneten Art, zufügt,
    3. die Gruppe unter Lebensbedingungen stellt, die geeignet sind, deren körperliche Zerstörung ganz oder teilweise herbeizuführen,
    4. Maßregeln verhängt, die Geburten innerhalb der Gruppe verhindern sollen,
    5. Kinder der Gruppe in eine andere Gruppe gewaltsam überführt,
    wird mit lebenslanger Freiheitsstrafe bestraft.
    (2) In minder schweren Fällen des Absatzes 1 Nr. 2 bis 5 ist die Strafe Freiheitsstrafe nicht unter fünf Jahren”.
    Jesli chodzi o same statystki i liczbę wyroków, to można za książką Devin O. Pendas: „The Frankfurt Auschwitz Trial 1963-1965. Genocide, History and the Limits of Law” przytoczyć, że:
    między 1945 a 1949 niemieckie sądy skazały za zbrodnie nazistowskie 4419 osoby, przy czym tylko 15 z tych wyroków dotyczyło zbrodni popełnionych w obozach.
    Z racji, iż wczoraj obchodziliśmy rocznicę wydania wyroku w Procesie załogi Auschwitz we Frankfurcie nad Menem (19.08.1965), można również polemizując z powyższym cytatem przytoczyć, iż zgodnie z wyrokiem końcowym sąd we Frankfurcie uznał trzech oskarżonych spośród dwudziestu objętych wyrokiem – Franza Hofmana, Oswalda Kaduka i Hansa Starka- za uczestniczących w masowej zagładzie i działających z własną wolą sprawczą i na tej podstawie skazał dwóch pierwszych zgodnie z art.211 kodeksu karnego na karę dożywotniego więzienia, trzeciemu (Hans Stark) wymierzył karę 10 lat więzienia, ponieważ w chwili popełnienia przestępstwa nie ukończył 21 roku życia (art .105 prawa sądowego dla nieletnich). Na dożywotnią karę więzienia zostali również skazani: Stefan Baretzki, Wilhelm Boger, Josef Klehr oraz więzień funkcyjny Emil Bednarek. W stosunku do oskarżonych Perego Broada, Klausa Dylewskiego, Victora Capesiusa, Willego Franka, Emila Hantla, Karla Hockera, Franza Lucasa, Roberta Mulki, Herberta Scherpego i Brunona Schlagego, sąd uznał ich za winnych „ wspólnego pomocnictwa do wspólnego mordu” i wymierzył kary od 3,5 do 14 lat pozbawienia wolności. Uniewinnieni z powodu braku dowodów zostali Arthur Breitwieser, Willi Schatz, Johann Schobert.
    (II) „W tym miejscu warto zauważyć, że poza wspomnianym Geiblem praktycznie żaden ze zbrodniarzy niemieckich odpowiedzialnych za ludobójstwo i zbrodnie wojenne z okresu Powstania Warszawskiego nie został osądzony. Wręcz przeciwnie, jeden z nich, Heinz Reinefarth, który dowodził pacyfikacją Woli, po wojnie był cenionym obywatelem RFN. Wybrano go na burmistrza Westrelandu na wyspie Sylt. Nikt nie wiedział lub nie chciał wiedzieć o jego zbrodniczej przeszłości”
    Przykład Reinfartha jest najbardziej znany, ale z całą pewnością proces Geibla nie by ostatni. Tutaj można podać dziesiątki przykładów. Bardziej mnie zastanawia, czy to błąd, czy celowe użycie takiej cezury „zbrodnie wojenne z okresu Powstania Warszawskiego”, czy chodzi o zbrodnie popełnione w związku z tymi 63 dniami i na terenie Warszawy, czy chodzi o wszystkie zbrodnie niemieckie popełnione przez te 63 dni na terenie Polski, czy „okres powstania warszawskiego” odnosi się do dłuższego okresu od sierpnia 1944 aż do końca wojny. Wydaje mi się, iż tutaj należałoby uściślić.
    (III) „Otóż począwszy od lat 60. aż niemal do samego końca istnienia PRL, miała miejsce zdumiewająca praktyka przekazywania do ówczesnych Niemiec Zachodnich akt spraw karnych prowadzonych przeciwko zbrodniarzom wojennym”.
    W tym miejscu należy się zgodzić z Panem Profesorem, iż nawet akceptując liczne błędy, które zostały popełnione – szczególnie w zakresie przekazywania akt do Centrali Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu, to jednak z ostrożnością i rezerwą należy krytykować działania podjęte przez stronę polską począwszy od zakończenia wojny aż do końca istnienia PRL.
    W tej materii odsyłam do wywiadu B. Wielińskiego sprzed 8 lat przeprowadzonego z dr. Annette Weinke. Zob.
    http://wyborcza.pl/1,76842,7669081,Jak_przez_70_lat_Niemcy_scigali_nazistow.html#ixzz1af6QR0Dc

  • Niezależnie od rzeczowej argumentacji, kontrującej wywody B. T. Czerwińskiego, trzeba je ocenić jako przegadane. Wiele w nich niepotrzebnych słów, asocjacji, metafor, itd. – sugerujących podejrzenie albo o słabe kompetencje historyka, albo autora mającego trudności z werbalizacją własnych myśli. Podejrzenie, że autor artykułu w „Rzeczpospolitej” pisał go z pozycji ideologicznych, wydaje się uzasadnione. Atestując „barokowość” sformułowań polskim komunistom lat 40. XX wieku przy formułowaniu prawa, zapomina, że byli oni bardziej sukcesorami przedwojennej edukacji, niż partyjno-komunistycznego dyktusu, a sam w barokowość popada. Np. historyk nie pisze, jak biblijny prorok, wieszcz czy kaznodzieja „w owym czasie”, tylko podaje konkretny przedział czasowy. Uchwalenie ustawy przeciwko niemieckim zdrajcom nie może historyk dezawuować jako zdradziecka, oczywista, proweniencja polskich komunistów. W tej właśnie asocjacji ujawnia się ideologiczna motywacja Czerwińskiego i jego deficytowy warsztat historyka. Zmieniające się reżimy, wydające ustawodawstwo przeciwko poprzednikom, to zjawisko w historii nagminne. O czym B. T. Czerwiński powinien wiedzieć.

Krzysztof Ruchniewicz

professor of modern history, blogger - @blogihistoria and podcaster - @2hist1mikr. Personal opinion

Newsletter „blogihistoria”

Zamawiając bezpłatny newsletter, akceptuje Pan/Pani zasady opisane w Polityce prywatności. Wypisanie się z prenumeraty newslettera jest możliwe w każdej chwili.

Najnowsze publikacje

Więcej o mnie

Kontakt

Translate »