Jednym z wątków, który wczoraj pojawił się w czasie dyskusji o różnych narracjach o II wojnie światowej, był problem polityki historycznej. Pewien uczestnik debaty przekonywał, że obecnie nie prowadzi się spójnej polityki w tym zakresie, można wręcz mówić o porzuceniu tego instrumentu tworzenia i kształtowania obrazu dziejów Polski zwłaszcza poza granicami kraju. Jest to ocena zbyt kategoryczna. W ostatnich latach powstało wiele ciekawych inicjatyw o charakterze historycznym, częściowo wspieranych przez władze państwowe, częściowo przez samorządowe, czy zainteresowanych obywateli, które warte są uwagi i większego być może rozpropagowania. O jednej z takich nowych inicjatyw pisałem kilka dni temu, inną inicjatywą jest Śląskie Centrum Wolności i Solidarności, w którego pomieszczeniach eksponowane są dzieje kopalni „Wujek”, a przede wszystkim tragiczne wydarzenia po wprowadzeniu stanu wojennego.
O polskiej polityce historycznej pisano sporo. Jeszce kilka lat temu o jej kształt toczono wielkie i zażarte spory. Część dyskutantów twierdziła, że państwo polskie zaprzestało prowadzenie spójnych działań na tym polu, inni byli przeciwni bezpośredniemu mieszaniu się władz do przekazu historycznego. Zbyt świeże były jeszcze w pamięci manipulacyjne działania komunistów przed 1989 r., by tak szybko zaakceptować inicjatywy władz, niezależnie od zapatrywań partii rządzącej. W ostatnich latach problem polityki historycznej nie był już tak często eksponowany. Nie oznacza to, że zupełnie o nim zapomniano. Warto w tym miejscu przytoczyć próbę definicji tego zagadnienia, którą sformułował przed laty Marek Cichocki:
„Gdybym miał (…) podać definicję (polityki historycznej – przyp. K. R.) to abstrahując od wszelkich kontekstów poszczególnych państw, tradycji, a także dyskusji, powiedziałbym, że w moim rozumieniu jest to wzmocnienie publicznego dyskursu o przeszłości, tak wewnątrz kraju, jak i na zewnątrz, poprzez różnego rodzaju formy instytucjonalizacji tego dyskursu. Ta instytucjonalizacja odbywa się na poziomie instytucji centralnych, państwowych, ale także na poziomie instytucji lokalnych, samorządowych, regionalnych”.
Bez wątpienia w ostatnich latach dyskurs ten wzmocniono o nowe przedsięwzięcia o znaczeniu historycznym. Warto wspomnieć o otwarciu Europejskiego Centrum Solidarności, Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Wkrótce będzie otwarte Muzeum II wojny światowej. Dużo uwagi prezentowaniu historii poświęcają władze samorządowe. We Wrocławiu od kilku lat działa prężnie Ośrodek Pamięć i Przyszłość, przygotowujący wielką wystawę. Ma ona prezentować losy mieszkańców Wrocławia i Dolnego Śląska po 1945 r.
Jedną z ciekawszych inicjatyw ostatnich lat jest powstanie Śląskiego Centrum Wolności i Solidarności w Katowicach w grudniu 2011 r. z inicjatywy władz miejskich i wojewódzkich. Placówkę zlokalizowano w historycznych pomieszczeniach należących do kopalni „Wujek”, niedaleko od pomnika poświęconego poległym 16 grudnia 1981 r. Centrum przygotowało ekspozycję, której główną częścią jest ukazanie tragicznych wydarzeń grudniowych w kopalni. Wykorzystano do tego różne, choć mieszczące się w tradycyjnie używanych, formy prezentacji.
Autorzy wystawy wprowadzają już od wejścia w klimat kopalni. Zwiedzający przechodzi pod konstrukcją chodnika, po jego zewnętrznej stronie umieszczono plansze o powstaniu „Solidarności” i pierwszych miesiącach działalności związku. Uwagę zwraca wielkie zdjęcie czołgu oraz rekonstrukcja drzwi do mieszkania Jana Ludwiczaka, przewodniczącego KZ „Solidarności” w kopalni „Wujek”, zdemolowanych przez ZOMO.
W następnym pomieszczeniu pokazano wprowadzenie stanu wojennego i pacyfikację kopalni. W oczy rzuca się dużych rozmiarów diorama poświęcona tym tragicznym wydarzeniom (wykonał ją zespół warszawskich modelarzy pod kierunkiem Sławomira Rakowieckiego w skali 1:100). Pokazano teren kopalni i przyległe ulice. Widzimy grupy górników, czołgi i atakujących kopalnię. Nie zabrakło nawet oparów gazów łzawiących. Do stworzenia makiety wykorzystano plany, zdjęcia i relacje o przebiegu wydarzeń. Ten bynajmniej nie nowoczesny czy multimedialny eksponat, wykonany z wielka troską o szczegóły, w niezwykły sposób działa na widza. Wędruje po nim wzrokiem kierowany opowieścią oprowadzającego.
Obok stoją gabloty, w których umieszczono oryginalne przedmioty, m.in. przestrzelony kask, łuski i pociski znalezione na terenie kopalni, karabin używany przez członków specjalnego oddziału ZOMO. Można również zapoznać się z informacjami o pogrzebach zabitych i późniejszych wysiłkach na rzecz osądzenie sprawców ich śmierci. Po wystawie oprowadzają nie tylko pracownicy Centrum, ale i świadkowie historii, górnicy, którzy przeżyli pacyfikację, wśród nich Stanisław Płatek, przywódca strajku.
Zwiedzanie minimuzeum kończy projekcja filmu dokumentalnego o wydarzeniach w kopalni 16 grudnia. W głównej sali Centrum umieszczono na ścianie portrety poległych górników oraz krzyż z powieszonymi na jego ramionach lampkami górniczymi. Krzyż ten postawiono przy murze kopalni od strony ul. Wicentego Pola już wieczorem 16 grudnia. Pod koniec stycznia 1982 r. „nieznani sprawcy” zniszczyli go. Komisarz wojskowy pod groźbą strajków górników nakazał wykonanie nowego krzyża, który stał do chwili wybudowania nowego pomnika w 1991 r. W kolejne rocznice pacyfikacji kopalni pod krzyżem tym – mimo różnego rodzaju utrudnień i szykan – gromadziły się delegacje z całej Polski i oddawały hołd zabitym. Obecny pomnik odsłonięto na początku lat 90. XX w.
W przyszłości Centrum chce otworzyć wystawę poświęcona antykomunistycznej opozycji na Górnym Śląsku.
Cytat pochodzi: Wypowiedź Marka Cichockiego podczas rozmowy w redakcji „Mówią wieki” z 17.08.2006 pt. „Polityka historyczna – za i przeciw”