Podobne uczucie można mieć, gdy schudło się kilka kilogramów i popracowało nad sylwetką i promiennym uśmiechem. Najpierw trudno wziąć się do dzieła, a potem przy nim wytrwać. Potrzebna jest konsekwencja i potem determinacja, by „trzymać wagę“. Wreszcie stare „ciuchy“ rzucamy w kąt, czas na nową garderobę i odmieniony wygląd. Zaczynamy robić wrażenie… Takie właśnie skojarzenia, przepraszam czytelników za ich przyziemność, sobie snułem, gdy z zadartą głową oglądałem wyremontowaną część Auli Leopoldyńskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. Do użytku oddano tzw.podium, w którym od kilku miesięcy trwały prace konserwatorskie. Posągi władców i symbolicznych postaci przestały razić przykurzoną gipsowością i znów zaczęły przyciągać uwagę. Malowidła barokowe na ścianach i suficie czarują ferią barw. Jaka szkoda, że reszta sali musi nadal czekać na renowację.
O odnowionej pierwszej części naszej Auli Leopoldyńskiej, śmiem twierdzić, że najładniejszej sali uniwersyteckiej w Europie (niech ktoś wskaże mi ładniejsze), pięknie pisała redaktor Beata Maciejewska w jednym z ostatnich wydań Gazety Wyborczej. Już wydawało się, że wszystko wiemy na jej temat, nic nie można już odkryć. Remont podium pokazał, że tak nie jest, dla uważnych obserwatorów nadal są rzeczy do okrycia. Artykuł red. Maciejewskiej przekonuje, że dopiero skrupulatny trud konserwatorów pozwolił usunąć naleciałości stuleci, odsłonić pierwotny zamysł i przywrócić dawny blask projektu.
By jednak Aula w całości mogła cieszyć swym pięknem i zadziwiać ukrytym w nim ideowym przekazem, potrzebne są miliony na remont pozostałych części. Wkrótce rozpocznie się renowacja chóru. Tak się zastanawiam, czy w czasach crowdfundingu, czyli różnego rodzaju zbiórek społecznościowych, nie warto byłoby rozważyć możliwości pozyskania środków ze strony społeczności uniwersyteckiej. W przeszłości robiono to za pomocą cegiełek. Darczyńcy mogli się zapisać złotymi zgłoskami w specjalnych księgach, a następne pokolenia były im za hojność bardzo wdzięczne.
Jak ważna jest to forma wsparcia i jakie przynosi efekty także w środowisku akademickim, można się było przekonać kilka dni temu. Na Wydziale Nauk Historycznych i Pedagogicznych wręczono po raz trzeci nagrodę im. prof. Wojciecha Wrzesińskiego, zmarłego kilka lat temu znanego badacza historii najnowszej i nauczyciela akademickiego, rektora U. Wr. To właśnie Jego uczniowie i przyjaciele, mając na uwadze pamięć o Profesorze, postanowili ufundować nagrodę Jego imienia. Otrzymuje ją wyłoniony w konkursie autor najlepszej pracy magisterskiej. Naukowcy i przyjaciele Profesora regularnie wpłacają pewne kwoty na fundusz nagrody, a radość nagrodzonych, dla których jest to pierwsze wyróżnienie za naukowe osiągnięcia, jest ogromna. Jeden z kolegów uczestniczących w przekazaniu nagrody, tak skomentował reakcję tegorocznej laureatki:
(…) Miałem okazję obserwować emocje towarzyszące Laureatce w momencie ogłaszania decyzji Jury. Naprawdę była przejęta. Taki obrazek uzmysławia dodatkowo, że całe przedsięwzięcie jest rzeczą naprawdę ważną.
Być może ogłoszenie zbiórki pieniędzy na wsparcie dokończenia remontu Auli Leopoldyńskiej przyniosłoby podobny efekt. Jestem realistą. Potrzebnych siedmiu milionów nie uda się od razu zebrać, ale może wystarczy na odnowienie kolejnej części Auli. Miałoby to też dodatkowe znaczenie. Pokazalibyśmy, że sprawy uniwersyteckie nie są nam obojętne, że nie jest to jeszcze jedno miejsce pracy i że jesteśmy z nim emocjonalnie związani. To byłoby bardzo obywatelskie działanie członków republiki uczonych. Może to są tylko mrzonki, a może potrzebny jest jakiś impuls, by przejść do działania?
Kuracja więc jest udana, dostojna pacjentka przechodzi ją z powodzeniem i nie może doczekać się kolejnych regeneracyjno-upiększających zabiegów. Do zakończenia tego procesu potrzebne jest jednak nasze wsparcie. Pomyślmy, ile ważnych chwil przeżyliśmy w jej wnętrzu: otrzymanie indeksu, dyplomu magisterskiego, doktorskiego, habilitacyjnego, wręczanie różnych nagród i wyróżnień, wielkie dyskusje i koncerty, oprowadzanie krewnych i przyjaciół, którzy nie kryli zachwytu wstępując w jej progi. I tak było przez wiele, wiele lat. Niech tak będzie nadal. Pomożemy?
Zob.
Beata Maciejewska, Leopoldina znów olśniewa, „Gazeta Wyborcza“, 1.12.2016.
Aula pięknieje. Nie wiem, czy będzie mogła konkurować z Amfiteatrem Richelieu na Sorbonie.