Kaczmarek spotyka Schmidta – po latach

K

Jednym z efektów obrad tzw. „okrągłego stołu” w sprawie wspierania obywateli niemieckich polskiego pochodzenia i Polaków w Niemczech oraz niemieckiej mniejszości w Polsce, w którym wzięli m.in. udział przedstawiciele Polaków w Niemczech, rządu polskiego i władz niemieckich, była decyzja powołania Centrum Dokumentacji Kultura i Historia Polaków w Niemczech. W tych dniach do niemieckich księgarń weszła publikacja, która dokumentuje stan dyskusji nad tym projektem i zachęca do dalszej debaty. Samo Centrum ma rozpocząć działalność w najbliższych tygodniach.

Aż dziw bierze, że milionowa społeczność polska w Niemczech, która wykazuje się tak bogatą historią, nie doczekała się dotąd osobnego miejsca pamięci na mapie kulturalnej Niemiec. Nie lepiej też wygląda obecnością jej historii w internecie. Nie jest moim zadaniem roztrząsanie powodów tego stanu rzeczy. Zaniedbań w tym zakresie dopuściły się obie strony.

Jak małą wagę przykładano do spuścizny po powojennej emigracji w Niemczech, mogłem się sam przekonać w latach 90. W trakcie pobytu ze studentami w Berlinie zbieraliśmy materiały do projektu badawczego poświęconego dziejom naszych rodaków w stolicy Berlina. Od jednego z przedstawicieli Polonii otrzymałem informację, że w monachijskiej piwnicy „zdeponowano” materiały jednej z kluczowych organizacji polskiej emigracji politycznej w Niemczech, Zjednoczenia Polskich Uchodźców Była to jedyna tzw. organizacja dachowa polskiej emigracji politycznej uznawana przez władze RFN. Po śmierci długoletniego przewodniczącego tej organizacji, Kazimierza Odrobnego postanowiono przekazać spuściznę po niej jednej z polskich instytucji na emigracji. Żadna z nich nie wykazała jednakże zainteresowania. W końcu złożono je w jednym z garaży. Jak to często bywa, coś co miało być jedynie tymczasowym rozwiązaniem, stało się trwałym. Jednak pewnego dnia… Zarząd organizacji postawiono przed alternatywą: albo odebranie materiałów, albo wywózka na śmietnik. Jeden z członków zgodził się przejąć materiały i zdeponować je u siebie w piwnicy. Umieszczając je tam, liczył na możliwie szybkie znalezienie chętnej instytucji, która byłaby zainteresowana ich przejęciem. Tym razem próbował szczęścia w Polsce.  Żadne z archiwów nie wyraziło wtedy zainteresowania. Rozpuścił więc wici wśród znajomych.

 

Po powrocie do Wrocławia szybko nawiązałem kontakt z Monachium, a ówczesny dyrektor Instytutu Historycznego zgodził się pokryć koszty transportu i utworzyć Pracownię Badań Polskiej Emigracji w Niemczech. Wyprawa do Monachium była wielkim przeżyciem. Nasza uczelnia dysponowała wtedy jedynie wolną „nyską”. Przez Niemcy przejechaliśmy bez większego trudu, choć kierowcy  niemieccy spoglądali na nas z niedowierzaniem, że można podróżować jeszcze takim pojazdem (jego największa prędkość zbliżała się do 80 km na godz.). Auto wypakowaliśmy po brzegi, zabezpieczeni w pismo z Bawarskiego Ministerstwa Kultury, że nie wwozimy do Polski makulatury, a cenne dla Polski materiały archiwalne, przekroczyliśmy szczęśliwie granicę polsko-niemiecką. Zbiór ten stał się podstawą archiwum Pracowni, z biegiem lat doszły do niego inne materiały, także te pozyskane w Berlinie w czasie kolejnych pobytów i eksploracji.

 

Wkrótce Pracownia uruchomi stronę internetową, udostępni inwentarz zbiorów. Będzie tam można zobaczyć także przykładowe dokumenty. Mam nadzieję, że wkrótce ukaże się drukiem pierwsza całościowa historia Zjednoczenia Polskich Uchodźców pióra dra Łukasza Wolaka, która powstała na podstawie zgromadzonych w Pracowni materiałów. Ile jest jeszcze takich piwnic czy strychów w Niemczech? A ile materiałów ginie tylko dlatego, że potomkowie naszych rodaków nie mają do spuścizny po swych przodkach serca, traktują ją jak niepotrzebne graty?

 

Utworzenie Centrum Dokumentacji Kultura i Historia Polaków w Niemczech  poprzedziła długa dyskusja. Jej podstawą było tzw. studium wykonalności napisane przez dr. Jacka Barskiego (pełny tekst tego studium zamieszczono w dokumentacji). Placówka ma stać się forum wymiany informacji o dziejach Polaków w Niemczech, ich kulturze i życiu organizacyjnym. By osiągnąć ten cel, planuje się utworzyć portal internetowy, który ma składać się z kilku modułów, które będą stale poszerzane. Są to: atlas miejsc pamięci, bank danych zawierający informacje biograficzne o Polakach w Niemczech oraz ich organizacjach. Dzięki temu będą możliwe różne badania genealogiczne. Portal ma też być wykorzystany do prezentacji wystaw.

 

Siedziba Centrum ma się znaleźć w historycznych pomieszczeniach tzw. Domu Polskiego, który należał do Związku Polaków w Niemczech w Bochum przy Am Kortländer 6. Do czasu zakończenia przebudowy na cele przyszłej placówki i koniecznego remontu, Centrum będzie korzystać z pomieszczeń Zeche Hannover w Bochum, jednego z muzeów przemysłu wchodzącego w skład Ladschaftsverband Westfallen-Lippe (organizacja ta przejęła też kuratelę nad przyszłym Centrum).

Oby Centrum wystarczyło determinacji, by wyżej opisane przygody z archiwaliami nie miały już miejsca, a materiały gromadzone przez dziesięciolecia przez naszych rodaków w Niemczech znalazły godne miejsce gromadzenia oraz udostępnienia. Biorąc pod uwagę coraz większe upowszechnianie się internetu, decyzja o stworzeniu portalu jest bardzo dobrym pomysłem.

Zachęcając do lektury, dodam, że w publikacji przedstawiającej Centrum zamieszczono – obok wspomnianego studium wykonalności – także materiały z pierwszej konferencji, która odbyła się w Dortmundzie w dniach 10 – 11 lipca 2012 r. Opublikowane tam teksty zgrupowano w czterech blokach tematycznych: „Miejsca pamięci i kultury Polaków w Niemczech”, „Medialne zastosowanie – Atlas miejsc pamięci”, „Cyfrowe i analogowe sieci kontaktów – możliwości i perspektywy portalu” oraz „Problem siedziby i opiekuna Centrum”.

Zob.

Polen in Deutschland: Geschichte und Kultur. Dokumentation des Workshops zur Errichtung einer Dokumentationsstelle zur Geschichte und Kultur der Polen in Deutschland, hrsg. von Jacek Barski und Dietmar Osses, Essen 2013, ss. 219.

O autorze

Krzysztof Ruchniewicz

professor of modern history, blogger - @blogihistoria and podcaster - @2hist1mikr. Personal opinion

Wstaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Krzysztof Ruchniewicz

professor of modern history, blogger - @blogihistoria and podcaster - @2hist1mikr. Personal opinion

Newsletter „blogihistoria”

Zamawiając bezpłatny newsletter, akceptuje Pan/Pani zasady opisane w Polityce prywatności. Wypisanie się z prenumeraty newslettera jest możliwe w każdej chwili.

Najnowsze publikacje

Więcej o mnie

Kontakt

Translate »