W czasie przeszukiwania kolejnych kartonów z książkami trafiłem na ciekawy niemiecki atlas geograficzny z 1939 r. (Grosser Volksatlas, hrsg. von Wolfgang Preuss, Bielefeld und Leipzig 1939). Zamieszczono w nim m.in. informacje o Polsce i wykaz zmienionych nazw miejscowości na Śląsku. Zainteresowani mogą „ściągnąć” te strony w formacie pdf.
Uliczny uniwersytet na pchlim targu
Od wielu lat jestem wielkim miłośnikiem „pchlich targów“. Ten berliński w pobliżu Bodemuseum należy do moich ulubionych. Pasja szperania w towarze „mydło i powidło“ z punktem ciężkości: książki zaczęła się podczas stypendium. Było to jedno z moich ważniejszych niemieckich odkryć tego czasu. Na publikacje w księgarnianych cenach nie miałem pieniędzy. Na szczęście kartony wypełnione książkami z drugiej czy trzeciej ręki dawały szansę powiększania zbiorów w rozsądnych cenach. Sentyment pozostał. Jeśli tylko jest okazja, mieszam się z tłumem podobnych miłośników ulicznego handlu i zawsze wychodzę z jakąś zdobyczą. Uwielbiam przysłuchiwać się dyskusjom sprzedawców z klientami, często są to fachowe rozmowy o książkach, pisarzach, sztuce i polityce. To nie handel starzyzną, to niemalże uliczny uniwersytet.
Przebudowa Europy
Co może być kluczem do zrozumienia XX wieku? Jak wyrazić złożoność tego stulecia? Czy rzeczywiście możliwe jest przezwyciężenie przeszłości, przebaczenie, wspólna budowa przyszłości? Na takie pytania stara się udzielić odpowiedzi wystawa „Kardinal Kominek. Unbekannter Gründungsvater Europas“ (Kardynał Kominek. Nieznany ojciec-założyciel Europy“), która jeszcze przez kilka dni będzie prezentowana w Berlinie. Wybrano cztery elementy symboliczne, które stanowią węzłowe punkty na osi narracji o XX wieku. Są to „Mein Kampf“ Adolfa Hitlera, popiersie Józefa Stalina, tekst listu biskupów polskich do niemieckich wraz z „biurkiem“ kardynała Kominka oraz mapa Europy z napisem: „Work in progress“. Między nimi rozpięta jest opowieść o wrocławskim kardynale, Bolesławie Kominku.
Bliźniacze pomniki
W trakcie zbierania materiałów do artykułu o historycznych relacjach między Wrocławiem a Berlinem trafiłem na dwie informacje, które mnie bardzo zainteresowały. O jednej z nich pisałem już wcześniej. Dzięki projektowi „Stolpersteine“ można prześledzić biografie wrocławskich Żydów, którzy często „za chlebem” wyruszali do stolicy Niemiec, porzucając rodzinne miasto. Przeczytałem również nieznany mi wiersz Tadeusza Różewicza poświęcony urodzonemu we Wrocławiu niemieckiemu teologowi protestanckiemu, Dietrichowi Bonhoefferowi. Podobno wrocławski poeta lubił rozmyślać przy stojącym obok kościoła św. Elżbiety pomniku niemieckiego pastora. Dzisiaj miałem okazję zobaczyć berliński pierwowzór tego monumentu, który ustawiono przed kościołem Syjonu (Zionskirche).
Gdzie Kargera dom stoi stary…
Można zakrzyknąć: święta, święta i … po świętach. Od rana bardzo pracowicie. Ostatnie teksty na wystawę napisane, korekta nadesłanych zrobiona. Jeszcze zredagowanie krótkiej informacji o dyskusji. A w tzw. międzyczasie nieco prac ogrodowych. Wieczorem nareszcie trochę oddechu przy porządkowaniu zdjęć z ostatnich dni, które zrobiłem na Wyszkach. Pogoda dopisała, świeciło piękne słońce. Wymarzony czas na spacery po okolicy. Wracając z wędrówki po lasach i polach, przechodziliśmy obok domku Roberta Kargera, miejscowego poety, który przed stu laty opiewał uroki rodzinnej wsi i Ziemi Kłodzkiej. Drewniany budyneczek ledwie stoi. Nie ma już starej lipy, w której cieniu krył się od swego powstania…