Nie jest ważne, czy krótki czy dłuższy tekst, czy naukowy czy popularnonaukowy. Do każdego trzeba się solidnie przygotować, zebrać potrzebne materiały, przemyśleć konstrukcję i formę… To w końcu podstawowe problemy, przed którymi staje każdy z nas. A potem… Do dzieła! Ale tu też pojawiają się nowe wyzwania, natury bardziej technicznej. Z pewną nostalgią można wspominać lata, gdy do dyspozycji miało się jedynie kartkę i ołówek lub solidną maszynę do pisania. Czasy te minęły bezpowrotnie, choć – mimo rozwoju techniki – nieraz wracam i do tych „przeżytych“ form. Historyk musi dzisiaj łączyć dwie umiejętności. Korzystać i z tradycyjnych, drukowanych źródeł i materiałów, oraz umieć poruszać się po gąszczu cyfrowej przestrzeni. Ta ostatnia staje się coraz bardziej złożona i zróżnicowana, zbiory dostępnych materiałów przyrastają niemal każdego dnia. Stworzenie własnego workflow, by użyć tego modnego słowa, staje się koniecznością.
Magiczne miejsca
W końcu zaświeciło słońce. Przez ostatnie dni pogoda nie rozpieszczała nas. Kiedy przyjechaliśmy, leżał jeszcze śnieg. Potem przyszedł marznący deszcz. Zrobiło się ciemno i szaro-buro. Ciekawe, jak czasami te same miejsca, które w końcu znamy od lat, potrafią zmienić się na naszych oczach; raz odrzucają, innym razem fascynują.
Idą Święta…
Każdego roku długo zastanawiam się nad wyborem zdjęcia na kartkę świąteczną. I tym razem było wiele możliwości. Ponieważ rok był udany, odwiedziłem niemało interesujących miejsc. Wreszcie wybrałem fotografię wykonaną pod koniec lata w Wenecji. Przedstawia obraz z Museo Correr pędzla Giambattisty Cima da Conegliano (1459-1518). Widzimy na nim tzw. sacra conversazione, świętą rozmowę, w której uczestniczą bez słów, w duchowej jedności Madonna z Dzieciątkiem i dwóch świętych Mikołaj i Wawrzyniec. Łagodna, pełna spokojnego piękna twarz Matki Boskiej patrzy na nas z malowidła, na którym dość brutalnie odbił się niszczący upływ czasu.
Narodowa nekropolia
Ta nekropolia należy do najczęściej odwiedzanych cmentarzy na świecie. Proste nagrobki w rzędach sięgających niemal horyzontu. Jedyne urozmaicenie to grupy drzew i gdzieniegdzie większe pomniki. Na cmentarzu w Arlington od drugiej połowy XIX wieku pochowano prawie 300 tysięcy poległych żołnierzy lub weteranów US Army. Wśród nazwisk na kamieniach nagrobnych natykamy się także na polskie.
Sztandar na szczycie
To jedna z ikon II wojny światowej. Zdjęcie bardzo szybko obiegło świat. Jego autor, syn żydowskich emigrantów z Rosji, Joe Rosenthal, nie przewidywał, że odniesie tak spektakularny sukces. Na fotografii sześciu żołnierzy marines z dużym wysiłkiem stawia maszt z flagą amerykańską na szczycie Iwo Jimy. O tą niewielką, ale strategicznie położoną wyspę toczyły się niezwykle krwawe walki. Fotografia Rosenthala zainspirowała wielu twórców. I dziś, po siedemdziesięciu latach, w ujęciu tym czuć dramatyzm, ekspresję, wyjątkowość chwili.