Ze zdjęcia na plakacie, którym oklejono autobus telewizji ZDF, spogląda stara kobieta. Wiek co najmniej 90 lat. Twarz pokryta zmarszczkami, włosy trochę w nieładzie. Obok twarzy hasło: „Pamięć narodu. Świadkowie wspominają 100 lat historii Niemiec”. Autobus, w którym urządzono profesjonalne studio nagraniowe, przejechał w ostatnich latach dziesiątki tysięcy kilometrów z północy na południe i ze wschodu na zachód Niemiec. Redaktorzy telewizyjni przeprowadzili setki wywiadów z Niemcami różnych generacji. Powstała mozaika historii, losów i doświadczeń tysięcy osób, tworząca mówioną historię Niemiec w XX wieku.
Cele projektu
Celem projektu „Pamięć narodu” jest zebranie nagrań wspomnień świadków wydarzeń i udostępnienie ich szerokiej publiczności. Realizację projektu rozpoczęto w 1998 r. Państwowa telewizja ZDF zbierała materiały do programu poświęconego przełomom w historii Niemiec XX wieku. Załoga specjalnego „autobusu stulecia” (Jahrhundertbus) odwiedziła wiele miejscowości, w których szukała chętnych do nagrania wspomnień. Zainteresowanie projektem było bardzo duże. W szybkim tempie zebrano prawie 6000 nagrań.
W 2006 r. Guido Knopp, znany kierownik redakcji ZDF produkującej programy dotyczące historii najnowszej, oraz Hans-Ulrich Jörgens, redaktor poczytnego niemieckiego tygodnika „Der Stern”, założyli stowarzyszenie: „Nasza historia. Pamięć narodu”. Jego celem miało być dalsze zbieranie relacji video, a następnie udostępnianie ich na specjalnym portalu internetowym. Za model uznano nagrania wspomnień Żydów, ocalałych z holokaustu zebrane przez Shoah Foundation. Telewizja ZDF przekazała do projektu wcześniej zebrane materiały.
W 2011 r. autobus ponownie wyruszył w drogę. Postanowiono pozyskiwać relacje od I wojny światowej aż po czasy współczesne. Utworzono grupę specjalistów do realizacji projektu. W Niemczech działają tzw. Agencje historyczne, które skupiają fachowców z różnych epok. Projekt „Pamięć narodu…” realizują historycy, dziennikarze oraz specjaliści z zakresu komunikacji społecznej. Są to oosby ze znacznym doświadczeniem. Wcześniej pracowały dla różnych muzeów, czasopism historycznych, gazet codziennych, mediów on-line, czy stacji radiowych. Prace zespołu wspiera rada naukowa, w której zasiadają historycy, medioznawcy, kulturoznawcy.
Relacje i ich praktyczne wykorzystanie
O relacje poproszono znane osobistości życia społeczno-politycznego, jak i przeciętnych obywateli. 6 października 2011 r. uruchomiono portal internetowy. Składa się z trzech części: wydarzenia, tematy oraz świadkowie stulecia. W pierwszej zastosowano do uporządkowania materiału oś czasu. Umieszczono na niej krótkie filmy, które wprowadzają do danego okresu, tematu czy wydarzenia. Następnie można zapoznać się z relacjami. W części tematy wskazano kilka centralnych zagadnień. Wyróżniono m. in. holokaust, okres powojennego podziału Niemiec (pod znamiennym tytułem: Zwei Staaten – Eine Geschichte) oraz – jak to ujęto – życie w nowej ojczyźnie. Ta część poświęcona jest obcokrajowcom, którzy od lat 50. XX wieku przybywali do RFN w poszukiwaniu lepszego, bezpieczniejszego życia. Znalazły się tu m.in. relacje polskich emigrantów zarobkowych. W części ostatniej zebrano wywiady ze wspomnianymi czołowymi postaciami życia społeczno-politycznego.
Główne tematy podzielono na mniejsze części. Nagrania przypisane do konkretnej części trwają na ogół kilka minut (fragment udostępniony on-line). Dana osoba może więc wystąpić wielokrotnie w różnych blokach tematycznych. Relacji polsko-niemieckiej dotyczą części poświęcone m. in. atakowi na Polskę, eksterminacji polskich elit w czasie okupacji, pracy przymusowej, wysiedleniom, losom Warszawy, czy zagładzie Żydów.
Autorzy portalu nie poprzestali jedynie na zbieraniu i późniejszej prezentacji pozyskanego materiału. Zachęcają również do aktywnego udziału w projekcie. Stworzono bowiem dzięki specjalnej aplikacji możliwość samodzielnego nagrania swego wspomnienia i przekazania go do dalszej redakcji.
Portal proponuje także materiały dydaktyczne dla szkół. Przygotowano je specjalnie pod kątem potrzeb nauczyciela i ucznia. W tej części zamieszczono materiały o więzieniach STASI, gastarbeiterach, agresji na ZSRR, Lebensborn, reformie walutowej, erze Honeckera, opozycji w NRD, kulturze młodzieżowej na wschodzie i zachodzie, oraz wydarzeniach w NRD 17 czerwca 1953 r. Nie zapomniano też o refleksji metodologicznej na temat relacji jako źródła historycznego. Na portalu zamieszczono kilka artykułów niemieckich historyków rozpatrujących tą problematykę.
Polski „świadkobus”?
O wyborze głównych i podrzędnych tematów można oczywiście dyskutować, można też wskazać w nich wiele pominięć. Czy taka jest właśnie pamięć Niemców, jak pokazuje portal, czy też to on – żonglując fragmentami wywiadów – ją stwarza w określonej postaci, to oczywiście pytanie warte dłuższej dyskusji.
Projekt „Pamięć narodu” to ciekawa propozycja utrwalania i upowszechniania relacji świadków historii XX wieku. Oczywiście, realizacja tego projektu nie byłaby możliwa bez finansowego wsparcia ze strony różnych instytucji. Jest to propozycja interesująca także z tego względu, że jest stosunkowo prosta w realizacji, o jasnej koncepcji programowej. Aż rodzi się pytanie, czy my – tyle mówiący o konieczności zgłębiania historii i utrwalania jej świadectw – nie moglibyśmy splagiatować (w dobrej sprawie) niemieckiego pomysłu?
Mam na myśl projekt ogólnopolski, bo wycinkowe działania, często na polu regionalnym, są i u nas podejmowane (np. „Świadkowie historii” Ośrodka Pamięć i Przyszłość we Wrocławiu, „Archiwum Historii Mówionej” Domu Spotkań z Historią). Nie wymaga to horrendalnych nakładów sił i środków (jeden „świadkobus” na służbie z załogą i grupą specjalistów), przynosi szybko konkretne efekty, które w dodatku można nowocześnie opracować i prezentować. Nie powinno się to bowiem ograniczać do prostego „powieszenia” w sieci. Ta chyba część działań jest najsłabsza w polskich przedsięwzięciach o zbliżonym charakterze. W dodatku głos oddaje się nie tylko przedstawicielom różnych elit, ale i tzw. zwykłym ludziom.
Zdjęci tytułowe pochodzi z portalu projektu: Gedächtnis der Nation.
Pomysł wyruszenia autobusem w Polskę popieram,nawet znam autobus, który jest bezczynny i można go zagospodarować: „Tuskobus”