Arno Herzig to wyjątkowy historyk i niezwykły człowiek. Każdego dnia dowodzi, iż urzędowy wiek emerytalny to tylko biurokratyczna granica, która nijak się ma do życiowej energii i aktywności. Arno jest wszędzie: w bibliotekach i archiwach, na konferencjach i objazdach studyjnych, w Niemczech, w Polsce i tam, dokąd go fantazja i badania poniosą. Trzymam właśnie w ręku Jego najnowszą książkę. To krótka historia Śląska, która ukazała się w cenionym niemieckim wydawnictwie Beck-Verlag. Tytuł tej publikacji jest złamaniem pewnych konwencji, do których przyzwyczajony jest niemiecki czytelnik, zaprawiony w lekturach o dziejach tej krainy. Można domniemywać, że taki właśnie był cel Autora. Otwórzmy zatem „Historię Śląska. Od średniowiecza do współczesności”.
Wokół nazw
Mój niedawny tekst poświęcony podwójnemu nazewnictwu polsko-niemieckiemu wywołał różne reakcje. Obok głosów potwierdzających mój sposób oglądu, znalazły się także głosy krytyczne. Autor jednego z nich uznał, że temat „obśmiałem“, nie traktując go „rzeczowo“. Jego zdaniem problem nazw miejscowości reguluje konwencja wiedeńska o ruchu drogowym. (więcej…)
Przydrożne refleksje
Jedna z gazet oburzyła się kilka dni temu, że wzdłuż autostrady z Niemiec do Polski pojawiły się drogowskazy z nazwą Breslau zamiast Wrocław. Miało to być porażającym dowodem sukcesu konsekwentnej niemieckiej polityki historycznej. O komentarz poproszono pewnego historyka i posłankę. Wspomniany historyk nie ma zielonego pojęcia o sprawach niemieckich, choć z całą powagą stwierdził, że „ to część ich (tj. Niemców – przyp. Krzysztof Ruchniewicz) spójnego planu rewindykowania terytoriów, które kiedyś do nich należały”. Wypowiedź parlamentarzystki była również ostra. Z charakterystyczną dla tej osoby stanowczością stwierdziła, że pojawienie się takiej tablicy jest tylko wierzchołkiem góry lodowej, obecne stosunki polsko-niemieckie są bardzo napięte, a rząd polski boi się kanclerz Merkel. Tekst zilustrowano widokiem stolicy Dolnego Śląska.
(więcej…)
Pamięć w przestrzeni miejskiej. Przypadek Wrocławia i Drezna
Wrocław i Drezno, miasta partnerskie, boleśnie odczuły meandry i zwroty XX w. Pod koniec tego tragicznego stulecia otrzymały jednak wielką szansę pokojowego i wieloaspektowego rozwoju. Wraz z odzyskaniem niezależności jako ważne metropolie odzyskują też lub na nowo tworzą swoją pamięć. Żywo w tym uczestniczą władze miasta, ale także różne organizacje pozarządowe, jak i sami obywatele. W przyszłości można byłoby sobie życzyć, by na tym polu zaistniała większa wymiana doświadczeń między obu miastami. „Wanderungen bei Freuden” nie są obecnie tylko tytułem propagandowym, jak było to w 1974 r. Jest to wielkie osiągnięcie ćwierćwiecza odzyskanej przez nas wolności i dekady obecności Polski w UE, o czym warto zawsze, niezależnie od trudności i problemów codzienności, pamiętać.