Podróże kształcą. Banał? Może, ale przede wszystkim częste doświadczenie obieżyświatów, nawet w naszych „wszystkowiedzących“ czasach. Wyjazd poprzedzają przygotowania. Przeglądam strony internetowe, czytam przewodniki i opracowania. Często sięgam do ogólnych historii państw, które odwiedzam. Lubię mieć komfort pewnej wiedzy, ale też zawsze oczekuję odkryć i zaskoczeń. I zwykle natykam się na rzeczy, o których nie słyszałem i nie czytałem. Dokształcam się więc w trasie. Tak było tym razem. W liguryjskim Portofino odkryłem historię rodziny Mumm von Schwarzenstein. Nazwisko nie było mi całkiem obce.
25 minut w Bundestagu
Tyle trwała dyskusja w Bundestagu, która odbyła się kilka dni temu. Nie była poświęcona jednemu z aktualnych problemów, które nie schodzą z czołówek gazet, choć pewne ich odpryski można było i w niej odnaleźć. Na debatę nie zwróciły uwagi żadne media w Polsce, choć zwykle takimi problemami się interesują. Temat nie jest nowy, ciągnie się od wielu dziesięcioleci. Prawdopodobnie jest to ostatnia grupa poszkodowanych przez reżym narodowo-socjalistyczny, która nie doczekała się dotąd żadnego odszkodowania czy wsparcia ze strony Niemiec. Chodzi o żołnierzy Armii Czerwonej, których los w niemieckiej niewoli był szczególnie tragiczny. Skazani na powolną śmierć z wycieńczenia, zmuszani do pracy ponad siły, po wojnie traktowani byli w ZSRR jak zdrajcy, wywożeni do miejsc odosobnienia na długie lata, skazani na społeczną infamię i zapomnienie. Dopiero w 1995 r. doczekali się rehabilitacji. Dotąd, mimo ich bezsprzecznych cierpień w niewoli, wyłączeni byli z jakichkolwiek odszkodowań.
Obrona w Halle
Wziąłem udział jako tzw. drugi recenzent w obronie rozprawy doktorskiej mgr Claudii Schneider pt. „Przesiedlenia z PRL do NRD w latach 1964-1987”.