Literatura na temat Górnego Śląska wzbogaciła się ostatnio o dwie ważne pozycje. Jedną z nich jest Historia Górnego Śląska, której redaktorami są znani i cenieni badacze z Polski, Czech i Niemiec, profesorowie Ryszard Kaczmarek, Dan Gawrecki i Joachim Bahlcke. Wprawdzie polska wersja tego obszernego wydawnictwa ukazała się już przed kilku laty, jednak niemiecka dopiero teraz pojawiła się na rynku. Jak piszą redaktorzy we wstępie, niemiecką wersję uzupełniono i poprawiono. Do tej publikacji wrócę w kolejnych wpisach. Kolejnym wydawnictwem jest imponujący leksykon mitów, symboli i bohaterów Górnego Śląska XIX i XX wieku, również efekt wieloletnich prac międzynarodowego zespołu autorów. Jego redaktorami są pracownik Instytutu Śląskiego w Opolu, Bernard Linek oraz wykładowca w Instytucie Historii Uniwersytetu Ruhry w Bochum, Andrzej Michalczyk.
Ołowiane żołnierzyki
Czekając na montaż wystawy o zjednoczeniu Niemiec, którą można w pełnej krasie oglądać przed Gmachem Głównym UWr., zwróciłem uwagę na witrynę antykwariatu „Pod Szermierzem“. Wiele się zmieniło w tym niegdyś ważnym dla mnie miejscu. Za oknem wystawowym brak książek. Jest za to miniwystawa o I wojnie światowej. Zamierzam dowiedzieć się czegoś więcej o tym małym projekcie.
„Ostatni krzyk” NRD
W epoce fotografii i nagrań każde ważne wydarzenie można zilustrować. Przełom lat 1989/90 w Europie Środkowo-Wschodniej obfitował w takie zdjęcia-ikony. W Polsce można wymienić „okrągły stół“, podniesioną w górę rękę premiera T. Mazowieckiego w geście zwycięstwa czy demontaż pomnika F. Dzierżyńskiego w Warszawie. Podobnie jest w innych krajach podczas Jesieni Narodów. W Niemczech będzie to bez wątpienia widok tłumów napierających na mur berliński czy manifestujących przed gmachami STASI. Fotograficzne ikony tych historycznych dni odnajdziemy na plenerowej wystawie „Droga do zjednoczonych Niemiec“ , którą zaprezentowano właśnie przed Gmachem Głównym UWr. Wśród zdjęć jest jedno bardzo wyjątkowe. Mimo że pełne ekspresji, nie od razu rzuca się w oczy. Kiedy już jednak zwrócimy na nie uwagę, pozostanie nam na długo w pamięci.
„Przyroda chroni tych, którzy są częścią tej krainy“
Przed wyjazdem na wakacje otrzymałem pięknie wydany katalog wystawy zdjęć „1957. Ełk w obiektywie Giseli i Klausa Skibowskich“. Autorem tekstów towarzyszących fotografiom jest znany niemcoznawca i pracownik naukowy Muzeum Historycznego w Ełku, Rafał Żytyniec, a wydawcą wspomniane muzeum. Przed wielu laty miałem okazję poznać autora zdjęć i jego przemiłą żonę. Okazją były moje studia nad biografią pierwszego kanclerza RFN, Konrada Adenauera. Klaus Skibowski, dziennikarz niemiecki, utrzymywał z kanclerzem różnorodne kontakty, pisał też na jego temat. Z ciekawością sięgnąłem więc do katalogu, by poznać inne oblicze małżeństwa Skibowskich. Ich pasją było robienie zdjęć, które dzisiaj moglibyśmy zaliczyć do tzw. Street Photography.
Polityka historyczna po włosku
Pierwsze wrażenia po obejrzeniu Museo della fine della Guerra w Palazzo Manzi w Dongo były bardzo pozytywne. Przestronne sale, ciekawe aranżacje. Zwiedzający ma do dypozycji cztery języki: włoski, angielski, niemiecki i francuski. Wystawa jest multimedialna: można wysłuchać wprowadzającego komentarza, obejrzeć specjalne projekcje filmowe, wysłuchać relacji świadków. Zastanawiające jest jednak, że narrację rozpoczęto od 1943 r. Na próżno szukać w niej informacji o ruchu faszystowskim, jego przyczynach i skutkach, skali terroru, polityce ekspansji, udziale Włoch w drugiej wojnie, a nawet o biografii samego „Il Duce“, którego krótka i tragiczna obecność w tym regionie pod koniec kwietnia 1945 r. stała się po latach impulsem do powstania muzeum.