Już dawno nie miałem takich trudności z napisaniem kolejnego wpisu o relacjach polsko-niemieckich. Każdą z wersji wstępnych skreślałem, pisałem kolejną. Nie jest to wynik jakiegoś zmęczenia czy braku pomysłów. Po raz pierwszy od wielu lat czuję duży niesmak, jestem bezradny wobec tzw. Holzhammermethode w polityce niemieckiej Warszawy, czyli tępą i krótkowzroczną, niezwykle uproszczoną polityką wbijania młotkiem wybranych treści. Do czego taka metoda prowadzi, śpiewał przed laty zespół Pink Floyd. Polecam teledysk dostępny w sieci.
Richard Pyritz (30.04.1940-12.05.2017). Niemiec z misją
Dr Richard Pyritz należał do osób, które z wielkim zaangażowaniem i poświęceniem działały na rzecz porozumienia i pojednania polsko-niemieckiego. Wiadomość o Jego śmierci była smutnym zaskoczeniem. Urodzony w Szczecinie, związany przez większość życia z Lubeką, z wykształcenia był weterynarzem. Od kilku już dekad znany był jako inicjator wielu projektów polsko-niemieckich, mecenas nauki i aktywny członek Rotary Club. Przed kilku tygodniami zaprosił mnie do udziału w jury konkursu, które miało przyznać nagrodę młodym ludziom za wkład w relacje polsko-niemieckie. Niestety, nie zobaczyliśmy się już więcej.
Zakrzyczane zwycięstwo
Od kilku dni jesteśmy świadkami przedziwnego spektaklu, który przypomina jakieś zbiorowe wprawianie się w trans przez jego uczestników. Krążą niby w chocholim tańcu po różnych mediach i publikatorach powtarzając, a raczej krzycząc w kółko: „zwycięstwo, godność, podmiotowość, dzielność”. Rządzący przekonują nas do ogromnego sukcesu, odniesionego w Brukseli. I nie chodzi im o fakt, iż Polak pozostanie na czele Rady Europejskiej, bo to jest klęska i zło, choć dotąd pilnie odnotowywaliśmy takie wydarzenia i dokarmialiśmy nimi nasze narodowe ego. Cieszyć się mamy z faktu, że Polska została przegłosowana 27 do 1, a jej stanowiska nikt nie poparł. Nikt w całej Unii Europejskiej! Ma to być dowód naszej moralnej wielkości i doskonałej dyplomacji?
O potrzebie intensywnego dialogu
Kilka dni temu zamieściłem wpis o aktualnych relacjach polsko-niemieckich. Próbowałem w nim spojrzeć na te relacje szerzej, uwzględniając okres po 1989 roku. Tekst spotkał się z dużym zainteresowaniem. Dyskusja odbyła się w kilku miejscach, na blogu, w facebooku. Otrzymałem też komentarze mailowo. Relacje z zachodnim sąsiadem nie są nam obojętne, chcemy czynnie uczestniczyć w dialogu.
Powrót do Realpolitik w relacjach polsko-niemieckich?
Będę bronić decyzji Oxford Dictionaries uznającej za słowo / pojęcie roku 2016 „post-truth“ (post-prawda). Jest ono bardzo przydatne, by opisać ważną przyczynę dzisiejszych kryzysów wewnętrznych, ale i międzynarodowych. Miejsce faktów, argumentów i dowodów zajęły pogłoski i wymysły, gra emocjami na skalę dotąd niespotykaną. Tradycyjne środki komunikacji, jak prasa, radio czy telewizja, związane z nimi dziennikarstwo dały się zepchnąć do narożnika, ich miejsce zajęły – choć wielu z nas nie chce tego przyjąć – media społecznościowe i ich osobowości. Słowo / pojęcie „post-truth“ możemy też z powodzeniem zastosować analizując bieżące relacje polsko-niemieckie.