Telewizja niemiecka MDR wyemitowała ciekawy dokument poświęcony karierom byłych nazistów w NRD. Jeszcze dzisiaj można spotkać się ze zdaniem, że w NRD nie było żadnych nazistów, a jeśli takich zdemaskowano, spotykała ich zasłużona kara. Naturalnie w zdaniu tym można odnaleźć echa antyfaszystowskiej legendy NRD, którą przez cały okres istnienia forsowały władze tego państwa. Całe odium przeszłości spaść miało na kapitalistyczną RFN. To właśnie ona miała nie chcieć i nie umieć rozliczyć nazizmu. Film podejmując tą problematykę, rozprawia się z jeszcze żywymi mitami.
Świadoma dezinformacja?
W tygodniku „UważamRze“ ukazał się przed kilkoma tygodniami artykuł Leszka Pietrzaka: „Fałszowanie historii. Jak Niemcy robią z siebie ofiary II wojny światowej“. Jeden z jego wątków dotyczy „działań dezinformacyjnych” wywiadu (zachodnio-)niemieckiego, które miano podejmować w celu rozmywania odpowiedzialności za stworzenie i funkcjonowanie obozów koncentracyjnych. Autor tekstu nie podał jednak pochodzenia swych rewelacji, co oczywiście skłoniło mnie do rozpoczęcia małego śledztwa. Zwróciłem się m. in. do członków niezależnej komisji historyków powołanej do zbadania historii Federalnej Służby Wywiadowczej (BND). Źródłem informacji L. Pietrzaka była prawdopodobnie … wikipedia. Jej zaś autorzy wykorzystali – całkowicie bezkrytycznie – materiały wyprodukowane przez… STASI.
Bliźniacze pomniki
W trakcie zbierania materiałów do artykułu o historycznych relacjach między Wrocławiem a Berlinem trafiłem na dwie informacje, które mnie bardzo zainteresowały. O jednej z nich pisałem już wcześniej. Dzięki projektowi „Stolpersteine“ można prześledzić biografie wrocławskich Żydów, którzy często „za chlebem” wyruszali do stolicy Niemiec, porzucając rodzinne miasto. Przeczytałem również nieznany mi wiersz Tadeusza Różewicza poświęcony urodzonemu we Wrocławiu niemieckiemu teologowi protestanckiemu, Dietrichowi Bonhoefferowi. Podobno wrocławski poeta lubił rozmyślać przy stojącym obok kościoła św. Elżbiety pomniku niemieckiego pastora. Dzisiaj miałem okazję zobaczyć berliński pierwowzór tego monumentu, który ustawiono przed kościołem Syjonu (Zionskirche).
Kogo interesuje jeszcze historia NRD?
Dzieje NRD nie cieszyły się nigdy (i nadal nie cieszą) znaczącym zainteresowaniem polskich historyków. Do 1989 r. badanie tej problematyki stało pod znakiem ograniczeń politycznych, po zjednoczeniu Niemiec dzieje NRD jednak nie awansowały specjalnie w hierarchii tematów. Pewne ożywienie wywoływała tylko STASI i jej kontakty z SB. Inne polsko-niemieckie tematy zdominowały wtedy nasze badania. Zwykle należały one do kręgu spraw przemilczanych bądź jednostronnie wcześniej poruszanych, jak problem przymusowych migracji, mniejszość niemiecka, niemieckie dziedzictwo na Ziemiach Zachodnich i Północnych po 1945 r.