Od kilku dni obserwujemy z coraz większym niepokojem bezradność głównych instytucji państwowych zajmujących się historią (Muzeum II wojny światowej czy IPN) wobec ataku ze strony propagandy rosyjskiej. Czy ta niezdolność do znaczącej i skutecznej reakcji może jednak zaskakiwać? Forsowany przez kilka lat uproszczony, jednostronny ogląd historii powszechnej i Polski teraz zaczyna się mścić. Polski zdecydowany głos, który powinien mocno wybrzmieć, jakby uwiązł w gardle osobom i organom, które jeszcze nie tak dawno ostro perorowały o naszej niezgodzie na fałszowanie historii. Pamiętamy buńczuczne zapowiedzi ścigania karnego, podnoszone zachwyty nad przygotowanymi przez twory w rodzaju Polskiej Fundacji Narodowej projektami popularyzacji naszej historii. Kręcenie hagiograficznych filmików o dumnym narodzie, czy robienie ulicznych wystaw, najlepiej o „ratujących Żydów”, to jednak coś innego niż przygotowanie, a następnie podjęcie przemyślanych i szerokich działań w odpowiedzi na wyjątkowo perfidne i bezwzględne zagranie rosyjskich specjalistów od propagandy. Chyba po naszej stronie mamy jednak do czynienia nie z fachowcami, a – jak zresztą można było podejrzewać – partaczami historii. Trochę to przypomina zabawę dziecka z zapałkami, w nieudolnych rękach efekt może być odwrotny od zamierzonego; z małego płomienia może powstać pożar trudny do opanowania. (więcej…)