Pod koniec lutego w sieci zawrzało. Powodem był jeden z tweetów znanej w Polsce posłanki do Bundestagu, byłej przewodniczącej Związku Wypędzonych, a obecnie rzeczniczki ds praw człowieka frakcji CDU/CSU, Eriki Steinbach. Ponad 10 tys. osób przekazało go dalej, ponad 2 tys. zaznaczyło „podoba mi się“. Wkrótce dyskusja przeniosła się do publicznych mediów. Nie ma w Niemczech chyba żadnej gazety czy innego medium, które nie ustosunkowałoby się do tego „ćwierknięcia”. Jedna z komentatorek scharakteryzowała go krótko: odrażający, rasistowski, podżegający. Do krytyki przyłączyli się też politycy, także z szeregów partyjnych Steinbach. Dzisiaj w necie znalazłem także rysunkową odpowiedź. Wykpienie to w końcu jedna z bardziej przydatnych metod reakcji.
Stosunki polsko-niemieckie na rozdrożu
Obserwacją wzajemnych relacji zajmuję się od lat, zatem napisanie kolejnego tekstu na ten temat nie powinno nastręczać mi żadnych problemów. Zwłaszcza że w ostatnich tygodniach nasze dwustronne stosunki znalazły się w centrum zainteresowania. Materiału do przemyśleń było więc sporo. Sięgnąłem także po opracowania z ostatnich lat. Jednak w miarę zagłębiania się w doniesienia mediów i literaturę moja ochota na napisanie tekstu malała. Wzrastało natomiast poirytowanie i żal. Właśnie roztrwaniany jest wysiłek setek osób, i tych z pierwszych stron gazet, i wielu szerzej nieznanych, dla których problem pojednania i zbliżenia polsko-niemieckiego stanowił sens życia, a w pokonaniu „fatalizmu wrogości“ widzieli nie tylko szansę na dobrosąsiedzkie relacje, lecz także na jedność kontynentu europejskiego.
Mniej niż tysiąc słów. Obraz Polski w aktualnych niemieckich karykaturach | Weniger als tausend Worte. Das Bild Polens in aktuellen deutschen Karikaturen
Christoph Pallaske und Krzysztof Ruchniewicz
Karykatury o Polsce / Polakach tworzone w Niemczech czy Niemcach / Niemczech powstałe w Polsce mają długą tradycję. Rysowano je już w XIX wieku, a w XX w. odgrywały ważną rolę w kreowaniu obrazu sąsiada. W ostatnich tygodniach w Niemczech pojawiło się kilka karykatur na tematy polskie. Odnoszą się one oczywiście do bieżącej sytuacji politycznej, zwłaszcza poczynań nowych władz w Warszawie i lidera głównej siły politycznej. Postanowiliśmy odnieść się do nich na naszych blogach we wspólnie napisanym tekście. Będzie to poczyniona na gorąco próba zanalizowania pewnego fenomenu. Nawiązujemy tym samym do mających już pewien dorobek badań, które mieszczą się w szerokim nurcie rozpatrywania obrazów i stereotypów o innych narodach. Karykatura biorąc za temat sąsiada, przybysza, odmienną od nas grupę wiele mówi o sposobach postrzegania, jak i o treściach, środkach przekazu, które budzą zainteresowanie i odzew odbiorów tych rysunków. Nadają się z jednej strony do tego, by pokazać własnemu społeczeństwu lustro, z drugiej jednak strony często prowokują.
Polityka historyczna par excellence
Za kilka tygodni świat będzie obchodzić rocznicę zakończenia II wojny światowej. Do opinii publicznej przedostaje się coraz więcej szczegółów przygotowywanych obchodów. Dzisiejsze wydanie niemieckiej „Süddeutsche Zeitung“ przyniosło ciekawe informacje. Po raz pierwszy w dziejach Bundestagu rocznicowe przemówienie wygłosi nie polityk, lecz znany historyk, Heinrich-August Winkler.
Niemcy nie przyszli?
Rzadko chodzę do muzeów sztuki współczesnej. A kiedy już tam jestem, pojawiają się rozmaite kłopoty, które wstydliwie przemilczę. Zwykle pomoc przewodnika czy choćby wsparcie mądrościami z katalogu są nieodzowne. Tym razem było inaczej. Do obejrzenia wystawy w Muzeum Współczesnym Wrocław zachęcił mnie tytuł: „Niemcy nie przyszli“, którego nie mogłem potraktować obojętnie. Wyobrażałem sobie możliwe tematy. W końcu problem wrócą/nie wrócą nie był czysto teoretycznym, lecz dyskutowanym dośc żywo. Wystawa okazała się jednak zaskakująca i mocno podważająca moje wcześniejsze założenia. Od razu dodam, że przyniosła bardzo pozytywne wrażenia. Pozwala inaczej spojrzeć na pamięć indywidualną i zbiorową, na obchodzenie się z nią współcześnie. Jej bohaterami nie są wbrew sugestią tutułu Niemcy, lecz obecni mieszkańcy Wrocławia i ich dylematy, jak obchodzić się z poniemieckim dziedzictwem miasta i regionu.