Osoby pasjonujące się fotografią, zwykle interesują się nie tylko informacjami o technicznej stronie wykonywania zdjęć. Oglądając prace innych fotografów, szukają inspiracji, podglądając ujęcia i techniki, zastanawiają się nad osobistą optyką wybitnych twórców, jak i swoją własną. Można to czynić na różne sposoby. Wystarczy odtworzyć w internecie stronę z nazwiskiem znanego fotografa, sięgnąć po jedną z licznych publikacji na temat dziejów fotografii, czy zwiedzić któreś z muzeów historii fotografii. Jeśli tylko takowe jest w mieście, które odwiedzam, zawsze staram się do niego dotrzeć. Daje to możliwość spojrzenia na fotografie w szerszym kulturowym kontekście. Kartonik z obrazkiem nie jawi się jedynie jako banalny w naszych czasach przedmiot codziennego użytku, lecz zapis kultury, odbicie jej zaawansowania. Z takim nastawieniem przekroczyłem próg fotomontaże białostockiego fotografa, Piotra Sawickiego: „Teatr czasu“.
Antykwariat z tradycjami
W związku ze Światowymi Dniami Książki i Praw Autorskich, których stolicą w tym roku jest Wrocław, czas antenowy, łamy papierowych i internetowych gazet zapełniają stosowne tematy. Wszyscy piszą o najróżniejszych publikacjach, autorach, wydawcach, a przede wszystkim odbiorcach ich trudu, czyli czytelnikach. Nie chcę przyłączyć się do chóru „narzekaczy“. Doroczne rytuały w związku z ujawnieniem kolejnych żenujących danych o czytelnictwie pod polską strzechą już odbyliśmy. Pójdę pod prąd i opowiem o ludziach, którzy przy książkach trwają na przekór czasom i modom. Takimi osobami są właściciele antykwariatów. Co to znaczy „robić w książkach“?
Cena sprzeciwu
Biografia Franza Fritscha (1910-1973), niemieckiego przedsiębiorcy, to dobry materiał, by na konkretnym przykładzie pokazać los przedstawiciela „innych Niemiec“, motywacje sprzeciwu wobec nazizmu, pomoc dla prześladowanych Żydów w okupowanej Polsce, doświadczenie represji w III Rzeszy, powojenną egzystencję „sprawiedliwego wśród narodów“ we własnej wspólnocie narodowej i lokalnej. Koleje losu Fritscha pokazują także dzisiejszy stosunek niektórych społeczności do schedy po narodowym socjalizmie, w którym gotowość do krytycznego spojrzenia na okres po 1933 r. nie jest oczywistością. Zabiegi o upamiętnienie w przestrzeni publicznej miasta, z którym Fritsch był związany pokazują, że proces uporania się z brunatną przeszłością jeszcze się nie zakończył, a kto wie, czy w niektórych przypadkach w ogóle się rozpoczął.