Pomysł na film niemieckiej reżyser Alice Agneskirchner „Apartament w Berlinie“ był prosty. Należało znaleźć puste mieszkanie w jednej z dzielnic stolicy Niemiec, które przed wojną należało do żydowskiej rodziny. Następnie na kilka dni mieszkanie wyposażyć w sprzęty z epoki i zamienić na kulisy filmu. Do tak urządzonych wnętrz zaproszono bohaterów filmu – troje młodych Żydów, wybranych spośród coraz liczniejszej grupy młodych Izraelczyków, przybywających w ostatnich latach do Berlina. Fabuła filmu zawiera się w próbach ich skonfrontowania z ciężarem niemiecko-żydowskiej historii. Czy jest to rzeczywiście patent na udany obraz?
Tydzień z wojną
W pamięci mam niedawne dyskusje w Polsce o niemieckim miniserialu \”Nasze matki, nasi ojcowie\”. Nie ma potrzeby przypominać głównych wątków, są one dobrze znane i bez kłopotu można znależć w internecie odpowiednie materiały. Wypada jedynie stwierdzić, że krytyka ze strony polskiej wywołała u naszego sąsiada za Odrą wpierw zdziwienie, potem jednak głębszą refleksję. Twórcy filmu postanowili stworzyć film dokumentalny, który miał pokazać Polskę w czasie II wojny światowej, zwłaszcza powstanie i rozwój Polskiego Państwa Podziemnego. Film ten uznano za konieczne uzupełnienie do prezentowanego wsześniej miniserialu. Pozytywnie oceniono go w Polsce. I na tym cała awantura zapoczątkowana mało udanym serialem się zakończyła. Minęło kilka tygodni. Kobieta w Berlinie, która skupia główne publiczne telewizje obszaru niemiecko-języcznego, jak ZDF, ORF, SF i ARD, w tygodniu poprzedzającym wybuch II wojny światowej przygotowała osobny Kobieta w Berlinie, w którym nadane zostaną filmy fabularne i dokumentalne poświęcone wojnie. Żadne z polskich mediów – tak krytycznie, ale i wybiórczo jak się okazuje, śledzących meandry niemieckiej polityki historycznej – nie odnotowały tego przedsięwzięcia. A jest ono bardzo ciekawe.