Po kilku latach używania Maca nie zwracam już uwagi na niektóre działania. Wydają mi się oczywiste. Jest to duża zasługa programów, które dyskretnie działają w tle i wspomagają wszelkie czynności wielokrotnie powtarzane (automatyzacja działań). Do już wskazanych przegródek w mojej skrzynce z narzędziami dodaję więc kolejne. Są to: automatyzacja, komunikowanie, udostępnianie i przechowywanie.
Nowe tendencje
Coraz częściej korzystam z narzędzi desktopowych. Jest to związane przede wszystkim z obecną sytuacją. Nie używam od wielu lat ze środowiska Windows. W związku z pandemią musiałem jednak szybko nadrobić powstałe w wyniku tego zaległości.
Nasza uczelnia udostępnia to środowisko pracownikom i studentom, poruszanie się po nim stało się więc oczywistością. Moje doskonalenie własnych umiejętności poszło tak daleko, że z biegiem czasu do niektórych aplikacji zacząłem nagrywać krótkie tutoriale dla innych uczestników zdalnej edukacji. Może w przyszłości wrócę jeszcze do tego zajęcia.
Mimo zdobytego doświadczenia i kompetencji utwierdziłem się jednak w wyborze sprzed lat, środowisko Windows nie przekonuje mnie. Poruszanie się po nim nie jest intuicyjne, wymaga zbyt wiele formalnych czynności (podobnie jest ze środowiskiem Google).
Automatyzacja
Pod koniec 2020 roku pojawiła się nowa wersja programu Hazel, jednego z najlepszych programów do automatyzacji wszelkich działań. Otrzymał nowy wygląd, wprowadzono kilka zmian. Czeka mnie sporo nauki (wyglądam z niecierpliwością tutorialu Davida Sparksa).
O programach TextExpander, PopClip czy Alfred 4 nie muszę się rozpisywać. Cieszą się uznaniem użytkowników. Każdy z nich spełnia swoje zadania na piątkę. Ułatwiają pisanie tekstów, a wprowadzony raz system skrótów skraca znacznie czas pracy. Dodatkowo Alfred 4 jest świetnym programem do wyszukiwania.
Yoink służy do czasowego przechowywania plików, które potem można wykorzystać (np. do wysyłki pocztą, przeniesienia do innego folderu itd.). Dostępna jest już wersja na iOS. Do porządkowania pulpitu czy zbędnych „śmieci” sprawdzają się Bartender i CleanMyMacX.
Komunikowanie
Trudno sobie wyobrazić efektywną pracę bez sensownego kalendarza czy książki adresowej. Od lat korzystam ze sprawdzonych programów, które dają dużo możliwości. Są to BusyCal oraz BusyContacts. Do przesyłania poczty używam dwóch programów: dla korespondencji prywatnej i służbowej Spark, natomiast do mojego hobby (przede wszystkim blogów): Postbox.
Ponieważ codziennie otrzymuję kilkadziesiąt emaili, podział na te dwa programy stał się koniecznością. Dochodzę do wniosku, że wkrótce muszę wrócić do zaglądania do poczty tylko raz lub dwa razy dziennie, bo częstsze wywoływanie programów znacząco rozprasza.
Nie znalazłem jeszcze natomiast optymalnego czytnika do bieżącej prasy. Korzystam z News Explorera lub Reedera. Do czytania ebooków służy mi Book Reader albo applowski program Książki (iBooks).
Udostępnianie
Często stajemy przed problemem wysłania większych plików. Z powodzeniem korzystam z webowej aplikacji WeTransfer. Natomiast do przekazywania krótkich informacji używam często WhatsApp. Dobrym narzędziem do wymiany informacji na Twitterze czy Instagramie (nadal nie istnieje odpowiednia aplikacja) są Tweetbot i Grids.
Przechowywanie
Mimo pewnych obaw dotyczących możliwości shakowania chmury Apple’a (iCloud), coraz częściej korzystam z tej aplikacji. Jest wygodna. Praktycznie większość moich danych przechowywana jest teraz w chmurze (należało wykupić dodatkowe miejsce). Pozwala mi to w razie kradzieży jednego z moich urządzeń szybko odzyskać dane.
Innym narzędziem podobnego typu jest Dropbox. Z niego korzystam jednak w mniejszym zakresie. Do wymiany zdjęć sprawdził się PicDrop. Po ich załadowaniu, istnieje możliwość oceny i wyboru. Wprawdzie w wersji podstawowej możliwość tworzenia katalogów jest ograniczona, wystarcza jednak do bieżącej pracy.
Trochę żałuję, że program do przechowywania haseł 1Password dostępny jest teraz w abonamencie. Nadal korzystam ze starszej wersji, do moich potrzeb wystarczy.
Zamiast zakończenia (2)
Oczywiście, nie są to wszystkie używane przeze mnie programy. Wskazałem tylko te, które stosuję najczęściej. Zauważam dwie tendencje. Pierwsza związana jest z przejściem do bezpośredniej pracy w internecie. Praktycznie można w nim robić już wszystko, czego wymaga mój tryb badań i dydaktyki (oraz pielęgnowania hobby). Dostępne programy umożliwiają to znakomicie. Być może tendencja ta będzie się jeszcze bardziej pogłębiać w następnych latach.
Inną kwestią jest coraz szybsze przechodzenie twórców aplikacji na abonament. Początkowo byłem do tego sceptycznie nastawiony, jednak dzisiaj uważam, że jest to możliwość stałej pracy, doskonalenia produktu, wypuszczania lepszych wersji. Gwarancją tych stałych ulepszających zmian jest właśnie regularny przypływ gotówki z abonamentu. Dlatego nie należy się dziwić, że być może wkrótce pojawi się więcej takich inicjatyw jak Setapp. Można temu tylko przyklasnąć, konkurencja między tego rodzaju inicjatywami przysłuży się z pewnością użytkownikom, a zwłaszcza zawartości ich kieszeni.