Poprowadzić lekcję w niemieckiej szkole zagranicą to wydarzenie. Taka okazja nadarzyła się w czasie mojego krótkiego pobytu w Barranquilla w Kolumbii. Tematem zajęć były relacje polsko-niemieckie. Uczniowie, co mnie bardzo ucieszyło, żywo reagowali na moje pytania, byli ciekawi tematu, wywiązała się nawet krótka dyskusja.
Trema
Wizyta w niemieckiej szkole zagranicą to dla mnie wyjątkowe wydarzenie. Cóż dopiero poprowadzenie w niej lekcji. Taka okazja nadarzyła się kilka dni temu w czasie krótkiego pobytu w Barranquilla w Kolumbii. Niemiecka szkoła (El Colegio Aleman de Barranquilla) istniej tam od ponad 100 lat. W ostatnich latach rozrosła się znacznie, liczy ponad 1200 uczniów. Nauka odbywa się na wszystkich poziomach (od dwujęzycznego przedszkola po liceum). Zajęcia w przedszkolu i pierwszej klasie szkoły podstawowej odbywają się po niemiecku i hiszpańsku, w kolejnych klasach po niemiecku prowadzone są zajęcia z wybranych przedmiotów. W szkole uczą nauczyciele z Niemiec.
Lekcje z historii prowadzone są po niemiecku. Na zaproszenie nauczyciela przygotowałem zajęcia ze stosunków polsko-niemieckich w XX wieku. Nie ukrywam, że miałem niemałą tremę. Nie bardzo wiedziałem, jaki jest stan wiedzy uczniów, co mogę uznać za rzecz oczywistą, a co powinienem dodatkowo wyjaśnić. By wprowadzić uczniów do tematu, przygotowałem pokaz krótkiego filmu oraz prezentację w powerpoint. Po pierwszych minutach lekcji, moje początkowe obawy rozwiały się, szybko nawiązałem kontakt z klasą.
Lekcja
Nie spodziewałem się u uczniów kolumbijskich, przyznaję, nawet podstawowej wiedzy o relacjach polsko-niemieckich. Postanowiłem rozpocząć zajęcia od pokazu filmu w reż. Tomasza Bagińskiego „Animowana historia Polski”, który przybliżał nasz kraj na światowej wystawie Expo 2010 w Szanghaju. By zaktywizować uczniów poprosiłem ich o … wyciągnięcie kartek i zapisanie dat z historii Polski wymienionych w filmie. Byli trochę zaskoczeni moją prośbą, ale z grzeczności zapewne nie oponowali.
Po prezentacji filmu wywiązała się krótka dyskusja. Pytałem uczniów o znaczenie dat. Byłem zaskoczony ich wiedzą. Bez problemu odpowiedzieli, dlaczego autor scenariusza nie wymienił roku 1914, a skoncentrował się na 1918. Problem paktu Hitlera ze Stalinem był także znany uczniom. Mogę chyba zaryzykować twierdzenie, że wiedzieli o Polsce w ostatnim stuleciu więcej niż młodzi Polacy o Kolumbii w tym samym czasie. Po tej krótkiej wymianie zdań przeszedłem do właściwej części lekcji i zaprezentowałem główne problemy relacji polsko-niemieckich w XX wieku. Nieoceniony powerpoint znów okazał się pomocny.
Niekończąca się dyskusja
Temat relacji polsko-niemieckich wywołał zainteresowanie młodzieży. Wywiązała się ciekawa dyskusja. Uczniowie reprezentowali niezłą znajomość języka niemieckiego (z pewnością duży wpływ na to miały zajęcia z niemieckim nauczycielem). Szczególnie zainteresowały ich dwa problemy: okres II wojny światowej i losy Polaków pod okupacją niemiecką, i radziecką oraz proces pojednania polsko-niemieckiego. W tym ostatnim przypadku chcieli coś więcej dowiedzieć się o różnych przykładach, motywacjach, możliwościach realizacji tego procesu.
W czasie rozmowy odniosłem wrażenie, że mam do czynienia z bardzo zaangażowaną społecznie młodzieżą, która interesuje się różnymi sprawami i chętnie stawia pytania. Tak na marginesie. Chętnie życzyłbym sobie takiego zaangażowania ze strony polskich studentów. Lekcja przebiegła bardzo szybko, dzwonek dał sygnał końca. Szkołę w Barranquilli, jej uczniów i nauczyciela będę miał w dobrej pamięci.
Film nie jest równy filmowi
Wybór filmu w reżyserii T. Bagińskiego nie był przypadkowy. Chętnie pokazuję go studentom zagranicznym. Trwa tylko 8 minut, nie padają w nim żadne słowa. Ważne są wymienione wydarzenia i daty. Film ten można wykorzystywać na różne sposoby. Można poprzestać na zwykłej prezentacji, można też zastanowić się, jakie wydarzenia uznano za ważne i poświęcono im uwagę, a jakie nie pojawiły się wcale. Naturalnie mam świadomość tego, że film ten jest odbiciem polityki historycznej swego czasu.
Mogłem wybrać inny film, wyprodukowany przed kilku laty przez IPN. Obecnie prezentowany jest na zakończenie wystawy w Muzeum II wojny światowej (reż. Michał Misiński „Niezwyciężeni”). Okoliczności, w jakich się tam znalazł, abstrahując już od dyskusyjności samego obrazu, sprawiają, że trudno mi z niego czynić „towar eksportowy”. Ponadto Bagiński to klasa sama w sobie w światowej animacji.
Zob. także