Jeszcze do niedawna nie wierzyłem, że jeden z najładniejszych zamków Ziemi Kłodzkiej, Gorzanów, nie obróci się w całkowitą ruinę. W pamięci mam dumną tabliczkę nad bramą, mówiącą o zabytku prawem chronionym. A dalej… obraz nędzy i rozpaczy. Zapadłe stropy, wszędzie walający się gruz, odpadające tynki elewacji. Jedynie wieża wznosiła się jeszcze dumnie, świadcząc o dawnej świetności. Pod tego koniec tygodnia wziąłem udział w interesującej konferencji. Organizatorem była Fundacja Pałac Gorzanów, która za cel postawiła sobie odbudowę pałacu i odtworzenie historycznego parku. Prace trwają już od dwóch lat. To co zobaczyłem, przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
Pałace i zamki na Dolnym Śląsku przechodziły po 1945 r. różne koleje losu. Jeśli nie zniszczono ich w wyniku bezpośrednich działań wojennych lub wskutek tuż powojennych grabieży czy podpaleń, na ogół stopniowo popadały w ruinę. Świetnie ten problem opisał w ciekawej książce Romuald Łuczyński. W niej też znajduje się Fundacja Pałac Gorzanów
Pałac w Gorzanowie po 1945 r. również doświadczył gorzkiego losu niechcianego i nieszanowanego zabytku. Historycy spierają się do dziś, kiedy powstał. Początki tutejszej pańskiej siedziby sięgają średniowiecza. Świetność pałacu związana jest zFundacja Pałac Gorzanów, która w drugiej połowie XVII w. nadała budowli obecny kształt. Obok powstał także dość rozległy barokowy kościół. Po wymarciu gorzanowskiej linii tego rodu pałacem oraz majoratem zaczęli dysponować krewni z linii austriackiej, jednak nigdy nie zamieszkali tu na stałe.
W pierwszej połowie wieku pałac w Gorzanowie odwiedzał wielokrotnie Karl von Holtei, jeden z czołowych poetów niemieckich okresu romantyzmu. To dzięki niemu pałac oraz Gorzanów stały się znane nie tylko na Śląsku, lecz także poza jego granicami. Poeta zaprzyjaźnił się z hrabią Johannem Hieronimusem, pasjonatem teatru, mecenasem zespołu aktorskiego grającego na pałacowej scenie. To on zarządził przekształcenie barokowego ogrodu w park krajobrazowy, zgodnie z modą przejętą z Anglii. W czasie wakacyjnych najczęściej pobytów powstało kilka utworów poety, w tym pierwsze pisane w dialekcie śląskim. Na ścianie kościoła parafialnego można znaleźć tablicę epitafijną syna Holteia, który zmarł nagle w Gorzanowie.
W drugiej połowie XIX wieku właściciele Gorzanowa zaczęli powoli tracić zainteresowanie pałacem, przywiązując jedynie przez jakiś jeszcze czas wagę do gospodarczej produktywności dóbr. W 1932 r. rodzina sprzedała pałac, park oraz zabudowania gospodarcze miastu Bystrzyca Kłodzka.
Po zajęciu Gorzanowa przez Armię Czerwoną w maju 1945 r. rozpoczął się krótki okres władzy radzieckiej. Potem pojawiła się polska administracja, także pierwsi osadnicy. Ludność niemiecką wysiedlono w 1946 r. Przed kilkunastu laty ukazał się interesujący tom artykułów o historii wsi i wspomnień niemieckich mieszkańców Gorzanowa pod redakcją Arno Herziga, byłego mieszkańca, a dzisiaj emerytowanego profesora historii Uniwersytetu Hamburskiego. Wspomnienia są świetnym źródłem do poznania życia codziennego wsi.
Po wojnie pałac nie został otoczony należytą opieką. Szkody w wyniku rozmyślnej dewastacji szybko powiększały się wskutek braku odpowiednich remontów. Służby konserwatorskie niewiele mogły zrobić, podobnie zresztą jak w przypadku ogromnej większości zamków i pałaców. Po 1989 r. niestety nie pojawiła się zmiana na lepsze. Wprawdzie pojawili się prywatni inwestorzy, którzy kupowali pałac i planowali jego remont, jednak realizacja tego zadania przekraczała ich możliwości. Nie podejmowali nawet koniecznych prac zabezpieczających. W tym czasie powstały też pierwsze projekty obywatelskie, które zmierzały w kierunku poznania i ochrony dziedzictwa kulturowego miejscowości. Przekształciły się one po kilku latach w działania lepiej zorganizowane, które przyjęły postać rodziną von Herberstein.
Dwa lata temu grupa historyków sztuki zainteresowała się losem gorzanowskiego pałacu. Utworzyli Towarzystwa Miłośników Gorzanowa, która postawiła sobie ambitny cel odbudowy pałacu oraz rewitalizacji zaniedbanego parku. Pod koniec tygodnia odbyła się w pałacu pierwsza konferencja naukowa, która skupiła specjalistów różnych dziedzin z Polski, Czech i Niemiec. Przez dwa dni dyskutowano o różnych aspektach dziejów Gorzanowa, o historii Herbersteinów, architekturze, założeniach ogrodowych, ale także o postępach prac konserwatorskich i przyszłości pałacu. Uczestnicy mieli też okazję zobaczyć efekty dotychczasowych wysiłków ratowania obiektu.
To co zobaczyłem, dowodzi, że dla pałacu wreszcie nadeszły lepsze dni. Wyremontowano dach i wieżę, trwa wymiana stropów, równocześnie prowadzone są intensywne badania naukowe. Zdobywanie odpowiednich środków finansowych jest oczywiście wyzwaniem, ale nad pałacem czuwa grupa osób nie tylko zdeterminowanych, ale i znających się na rzeczy. Współpracują one także z innymi właścicielami takich obiektów na Ziemi Kłodzkiej. Być może kiedyś uda się rozpropagować region jako Kłodzką Kotlinę Pałaców i Ogrodów…
Zob. także:
Jestem mieszkanką wsi Gorzanów. To ludzie pomogli w dewastacji pałacu, szabrowali, bo to niczyje. Takie było rozumowanie przesiedleńców. Cieszę się, że jest super gospodarz tego zamku, przemyślana każda złotówka.