To taka polska choroba. Nawet krótki pobyt zagranicą powoduje, że budzi się we mnie poszukiwacz polskich śladów. Czasami rzucają się one od razu w oczy, innym razem trzeba się nieco natrudzić, by je odnaleźć. W przypadku Georgetown University nie było żadnych problemów. Po prawej stronie głównego gmachu uniwersytetu na ławce siedzi Jan Karski, przy nim szachownica. Figury rozstawione, brak jednak partnera do tej partii. Czy to zaproszenie dla przechodnia? Na tutejszym uniwersytecie Karski, polityczny uchodźca z Polski, obronił w 1952 r. doktorat, a później przez długie lata pracował jako profesor. W 100 lecie urodzin uczelnia uczciła jego pamięć przedsięwzięciem zatytułowanym „Spacerując z Janem Karskim“.
W 2014 r., w 100 lecie urodzin Jana Karskiego zorganizowano wiele imprez w kraju i zagranicą, które popularyzowały jego biografię oraz działalność. Odbyły się one także na uczelni, której poświęcił wiele lat zawodowego życia – Georgetown University w Waszyngtonie. Ślady tych wydarzeń miałem okazję obserwować podczas niedawnego pobytu w Waszyngtonie. Georgetown University gościło bowiem delegacje Centr DAAD z całego świata w ramach cyklicznych konferencji tych instytucji. Tegoroczne posiedzenie było szczególne, bo jubileuszowe. Obchodziliśmy jubileusz 25-lecia działalności pierwszego Centrum DAAD, które utworzono właśnie w USA. Z tej okazji wydano publikację po niemiecku i angielsku, która prezentuje historię i bieżącą działalność wszystkich Centr. Nasza placówka została w niej również przedstawiona.
Wędrując po kampusie w przerwach obrad napotkałem nietypowy pomnik. A może raczej niegdyś nietypowy, bo pomysł ten od 2002 r. skopiowano wielokrotnie. Przy chodniku, na metalowej ławeczce siedzi Jan Karski. Postać godna pomnika, a tu uchwycona w pozie raczej niepomnikowej. Ręką wsparta na lasce, obok szachownica z rozstawionymi figurami. Autorem rzeźby jest Karol Badyna. Odsłonięto ją w 2002 r. Pomysł spotkał się z uznaniem. Kolejne ławki z Kraskim odsłonięto w Kielcach, Nowym Jorku, Łodzi, Tel-Aviwie i Warszawie. Dlaczego szachownica? Królewska gra była ulubiona rozrywką Karskiego. Ale może być także symbolem. Figury na swych miejscach, oto toczy się wielka gra. Gra o świat, a może tylko gra o honor? Czy masz przechodniu pomysł na następny ruch?
Takie myśli plątały mi się po głowie, gdy w piękne słoneczne popołudnie zatrzymałem się przed pomnikiem. Niezwykła postać uchwycona w zwykłej pozie. Bohater, wybitny człowiek do końca życia naznaczony tragedią i bólem, których był świadkiem.
Myślę, że nie byłby dumny z nominacji generalskiej. To nie mieściło się w jego systemie wartości.