Nowy rok może stać pod znakiem wielkiej promocji \”polskiego modelu\”. W tym roku będziemy obchodzić kilka rocznic ważnych wydarzeń w historii najnowszej. W pierwszej kolejności myślę tu o wydarzeniach roku 1989 oraz naszej obecności w Unii Europejskiej. Pierwsze były zwieńczeniem długiego procesu oporu wobec systemu komunistycznego. Drugie potwierdzeniem i akceptacją Europy Zachodniej dla polskiej transformacji, trudnego i bolesnego przejścia od systemu komunistycznego do demokracji. I wydarzenia 1989 r., i nasza obecność w Unii są realizacją pewnej historycznej drogi, konsekwencją wyboru, stawiającego na \”pokojową rewolucję\”. Warto je popularyzować i nagłaśniać jako wkład Polski w tworzenie się europejskiego modelu, stawiającego na dialog, tolerancję, prawa narodów, ale i jednostek. Musi być tylko jeden spełniony warunek. Już teraz powinniśmy zacząć od przemyślanej \”miękkiej polityki\”, w sposób nowoczesny i przekonujący reklamować \”polski model\”. Na niektóre możliwości zwrócę uwagę poniżej.

Nowy rok, 2014, może być bardzo sprzyjający popularyzacji \”modelu polskiego\”. Zachęcają do tego obchody rocznicowe, które odbędą się już za kilka miesięcy. Żadna z tych rocznic nie ma charakteru martyrologicznego i ściśle narodowego, przypominają bowiem wydarzenia istotne również dla historii całej Europy. Każda z tegorocznych rocznic  podkreśla bowiem polski wkład i determinację w działaniach na rzecz obalenia systemu komunistycznego i zbudowania wolnego, demokratycznego społeczeństwa. Trudno sobie wyobrazić rok 1989 i zmiany w Europie Środkowo-Wschodniej bez polskiego udziału, zwłaszcza polskiej \”rewolucji Solidarność\” i milionowego ruchu kontestacyjnego.  Wydarzenia w Polsce bacznie obserwowano wtedy w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Często pod wpływem sporów politycznych, które już dawno podzieliły środowisko solidarnościowe, zapomina się o tym aspekcie, o polskim doświadczeniu i nadziei, jaką dawała \”Solidarność\” innym środowiskom opozycyjnym. Świetnie ukazano to na wystawie poświęconej reakcji NRD na Solidarność, którą ostatnio otwarto we Wrocławiu. To prawda, że \”Solidarność\” wsparli nieliczni obywatele tego państwa. Jednak  zapłacili za to represjami, miesiącami, a nawet latami spędzonymi za kratami. 

Reformy w Polsce po 1989 r., przekształcanie wielopłaszczyznowe życia społecznego, politycznego, gospodarki stanowiły poważne wyzwanie. Rozpoczął się długoletni proces zmian, bardzo głębokich, nierzadko również bolesnych. Polska zyskała znaczący impuls rozwojowy, ale i zapewniła sobie dobre miejsce na scenie międzynarodowej, potwierdzone przynależnością do NATO i Unii Europejskiej.  Ze wszystkimi sąsiadami posiada bardzo dobre lub poprawne relacje.  W przeszłości ważną przeszkodą dobrosąsiedzkich stosunków był ciężar historycznych konfliktów. Współcześnie są one już raczej elementem historycznej pamięci, zdarza się, że nadal dzielą, ale już nie są częścią bieżącej polityki. \”Fatalizm wrogości\” okazał się możliwy do przezwyciężenia.

Z pewnością warto ten fakt podkreślić w kontekście relacji polsko-niemieckich. Dzisiaj jesteśmy – bez wątpienia – beneficjentami zabiegów i starań pokolenia wojennego, które w poczuciu obowiązku i świadomości wagi stosunków polsko-niemieckich dla przyszłości nie tylko naszych dwóch krajów niejednokrotnie działało na rzecz pojednania. Ważnym elementem zbliżenia między obu krajami były dyskusje historyczne lat 90. XX wieku, które i dzisiaj są prowadzone. Zbliżenie polsko-niemieckie stało się dobroczynnym faktem i powinno być powodem do dumy. Tak też tłumaczę zabiegi kolegów i koleżanek z Uniwersytetu Europejskiego Viadrina, by wpisać pojednanie polsko-niemieckie na listę niematerialnych dóbr UNESCO.

W tym momencie dochodzimy do sedna sprawy. Czy potrafimy się z wszystkich tych sukcesów cieszyć, dostrzec ich prawdziwą miarę? Chwalić się nimi na zewnątrz? Proponuję, by w tym kontekście mówić o \”polskim modelu\” i tak go przedstawiać zagranicą. W jego ukształtowaniu i realizacji  uczestniczyli różni ludzie, różne środowiska, nierzadko dość od siebie odległe, ale zdolne do współdziałania  w imię nadrzędnych celów. Polskie strategie transformacji i działań w kierunku zbliżenia narodów to towar eksportowy w polskiej polityce zagranicznej.

Wspomniane rocznice winny być także okazją do wzmocnienia naszego przekazu zagranicą. Na dwie takie możliwości chcę zwrócić uwagę.  Czy nie nadchodzi czas, byśmy stworzyli coś w rodzaju Polskiej Centrali Wymiany Akademickiej oraz wystąpili z programem tworzenia katedr historii i kultury polskiej na wybranych uczelniach w Europie i świecie? W pierwszym przypadku do Polski dzięki wieloletniemu programowi stypendialnemu można byłoby ściągnąć studentów i pracowników naukowych z zagranicy. O korzyściach nie będę się rozpisywać, są one oczywiste. Jest to element polityki kulturalnej państwa. Efekty są już widoczne po kilku latach. Wiele państw stosuje takie działania, dlaczego nie możemy z tych wzorów korzystać, uczyć i przekonywać zagranicy do polskiego modelu? 

Znaczne wzmocnienie pozytywny wizerunek Polski zagranicą zyskałby dzięki utworzeniu na różnych prestiżowych uczelniach katedr historii i kultury polskiej. Dodatkowo polskie środowiska zagranicą zyskałyby partnera intelektualnego. Jak jest to potrzebne, można się przekonać przeglądając strony internetowe różnych organizacji skupiających Polaków w Niemczech. Na żadnej z nich nie ma wyczerpującej informacji o historii organizacji, jej tradycji, wyzwaniach przed jakimi stoi. Nie wspomnę tu już o konieczności informowania większości społeczeństwa, Niemców, o tych organizacjach. Jedynie nieliczne posiadają dwujęzyczne strony polsko-niemieckie, które są regularnie aktualizowane. Innym mankamentem jest to, że brak jest informacji o organizacjach nie-polskich, przedstawicielach innych mniejszości narodowych. Nie kontynuuje się tym samym tradycji przedwojennych. Przecież to Polonia w Niemczech była inicjatorem utworzenia Związku Mniejszości Narodowych w Niemczech i  – mimo różnych trudności – stanęła na ich czele. Przykładem tej działalności jest choćby czasopismo \”Kulturwehr\”, które było dostępne w większości bibliotek uniwersyteckich w Europie.

Wkrótce rozpocznie działalność Centrum Dokumentacji Kultura i Historia Polaków w Niemczech. Dlaczego nie wzmocnić ze strony polskiej tej instytucji? W Bochum, miejscu gdzie będzie działać Centrum, istnieje ważny i ceniony uniwersytet. Od lat utrzymuje dobre kontakty z różnymi polskimi uczelniami. W ubiegłym roku obchodzono Stanisława Sierakowskiegomiędzy tą uczelnią a Uniwersytetem Wrocławskim. Utworzenie w Bochum katedry im. Stanisława Sierakowskiego byłoby czymś bardzo pożądanym. Dlaczego akurat Sierakowskiego?  Ten pomorski arystokrata, poseł do pruskiego landtagu był pierwszym prezesem Związku Polaków w Niemczech, potem szefem wspomnianego Związku Mniejszości Narodowych w Niemczech. Z własnych środków finansował czasopismo dla mniejszości narodowych \”Kulturwehr\”. Przez Niemców prześladowany, zmuszony został do sprzedaży swego majątku w Prusach Wschodnich. Po wybuchu II wojny światowej został zamordowany wraz żoną za swą działalność. Postać dzisiaj niesłusznie zapomniana. Katedra taka mogłaby zainicjować badania na różnymi aspektami dziejów Polonii w Niemczech. Z pewnością z biegiem czasu stałaby się centrum skupiającym zainteresowanych  tą problematyką Polaków i Niemców.

O autorze

Krzysztof Ruchniewicz

professor of modern history, blogger - @blogihistoria and podcaster - @2hist1mikr. Personal opinion

komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Krzysztof Ruchniewicz

professor of modern history, blogger - @blogihistoria and podcaster - @2hist1mikr. Personal opinion

Newsletter „blogihistoria”

Zamawiając bezpłatny newsletter, akceptuje Pan/Pani zasady opisane w Polityce prywatności. Wypisanie się z prenumeraty newslettera jest możliwe w każdej chwili.

Najnowsze publikacje

Więcej o mnie

Kontakt

Translate »