Początek roku przyniósł mi małą niespodziankę. Mój tekst wydrukował jeden z największych tygodników w Korei Płd., Hangyorae21. Przed kilkoma tygodniami pisałem o poruszeniu, jakie wywołało odsłonięcie w Gdańsku instalacji przypominającej masowe gwałty żołnierzy radzieckich na kobietach, głównie Niemkach, w końcowych tygodniach wojny. Moim celem było zastanowienie się, czy i jak sztuka radzi sobie z tym problemem. M. in. pisałem o losie Koreanek i tamtejszych formach rozliczania i upamiętniania ich tragedii. Jak się okazało, nasz przypadek okazał się interesujący dla odległej Korei i stąd mój mały sukces publicystyczny. Niech mi czytelnicy wybaczą trochę samozadowolenia…
Link do artykułu.