(Do)wolność pisarza

(

W Austrii, Niemczech i Szwajcarii toczy się ciekawa dyskusja o (do)wolności jednego z austriackich pisarzy, Roberta Menasse1. Jest on m.in. autorem bestsellerowej powieści o Brukseli „Die Hauptstadt”, za którą w 2017 r. otrzymał Niemiecką Nagrodę Książkową (Deutscher Buchpreis). Krytykę wywołał sposób obchodzenia się Menassego z postaciami i miejscami historycznymi.

Poczytny pisarz

Robert Menasse znany jest nie tylko jako poczytny pisarz, autor m. in. bestsellerowej powieści o Brukseli „Die Hauptstadt”. Publikuje też często eseje na tematy europejskie w głównych dziennikach i tygodnikach. Można się z wieloma tezami autora nie zgadzać, jednak są one niewątpliwie impulsami do refleksji.

Pod adresem pisarza, jego warsztatu i postawy etycznej pojawiły się jednak poważne zarzuty. Menasse, jak się okazało, własne fikcyjne kreacje w powieści przedstawiał w swojej publicystyce i publicznych wystąpieniach jako fakty historyczne.

Fikcja literacka a fakty historyczne

W 2017 roku znany berliński historyk, Heinrich August Winkler zakwestionował kilkakrotnie cytowane przez Menassego wypowiedzi niemieckiego polityka Waltera Hallsteina, pierwszego przewodniczącego EWG, poprzedniczki UE2. Prośbę badacza o podanie źródła, z którego pochodzą, Menasse po prostu zignorował.

Nie tylko cytaty użyte przez pisarza zwróciły uwagę krytyków, lecz także przywoływane przez niego fakty historyczne. W wystąpieniach publicznych i dyskusjach Menassego, jak i we wspomnianej powieści, Hallstein, jego zdaniem, swe ważne przemówienie na tematy europejskie wygłosił w 1958 r. w Polsce podczas wizyty w KL Auschwitz-Birkenau. Początkowo także ten rzekomy fakt pozostał bez reakcji3.

Tłumaczenie pisarza

Jak się jednak szybko można było przekonać, cytowane przez pisarza rzekome wypowiedzi Hallsteina zaczęły żyć własnym życiem. Były coraz częściej przejmowane i przytaczane w prasie jako autentyczne słowa tego polityka. Pod koniec 2018 roku zirytowany tym stanem prof. Winkler zadzwonił do redakcji dziennika ”Die Welt” i poprosił dziennikarza o podanie źródła przytoczonych w jego artykule cytatów4. Dziennikarz skontaktował się z Menassem. Wówczas ku swemu zaskoczeniu dowiedział się, że cytaty te zostały zmyślone. Menasse dodał (proponuję potraktować ten cytat jako tzw. skrzydlate słowa):

Źródło (mowa rzymska) jest poprawne. Sens jest poprawny. Prawda jest do udowodnienia. Teza jest inspirująca. Czego brakuje, to zupełny drobiazg: dosłowność (das Wortwörtliche)”.

Ha! Fakty się nie zgadzają? Tym gorzej dla faktów, chciałoby się dodać.

Przypadek KL Auschwitz

Gdzie Menasse znalazł informacje o rzekomej wizycie Hallsteina w PRL? Pisarz odparł, że od kogoś o tym usłyszał … 5 Jak te absurdalne dla każdego trochę znającego stosunki polsko-zachodnioniemieckie „fakty” mogły funkcjonować niekwestionowane tak długo? Czy stan wiedzy dziennikarzy znanych periodyków i ich czytelników, na ogół należących do kręgu ludzi wykształconych jest tak ograniczony?

Polska, rządzona wtedy przez Władysława Gomułkę, znajdowała się za żelazną kurtyną. Nie istniały stosunki dyplomatyczne między PRL a RFN. W Polsce w tym czasie kreowano czarny obraz Zachodu, jego częścią była RFN i jej kanclerz, Konrad Adenauer. Hallstein był znany z tzw. doktryny jego imienia, która formułowała naczelną zasadę zachodnioniemieckiej polityki zagranicznej. Według niej jedynym reprezentatem Niemiec była RFN, a nawiązanie stosunków dyplomatycznych z drugim państwem niemieckim, socjalistyczną NRD było odebrane jako akt wrogi (wkrótce przekonała się o tym Jugosławia, z którą RFN zerwała stosunki dyplomatyczne po uznaniu przez nią NRD). Wystarczy więc podstawowa wiedza historyczna, by potraktować twierdzenia Menassego z nieufnością.

Księga gości

Można jednak takie rewelacje także sprawdzić, by zyskać pewność. Dotąd nie opracowano wykazu wizyt polityków niemieckich w Muzeum KL Auschwitz-Birkenau (bardzo dobry temat na rozprawę doktorską!). Dochodziło do nich jednak nawet w późnych latach 50. XX w. Mimo braku oficjalnych relacji dyplomatycznych, Warszawa w niektórych przypadkach robiła wyjątki i zezwalała na przyjazdy zachodnioniemieckich polityków. Przykładowo w marcu 1958 r. przebywał w Polsce na zaproszenie Uniwersytetu Warszawskiego, polityk SPD, Carlo Schmid. Mimo iż miał w programie zapisaną wizytę w KL Auschwitz-Birkenau, ostatecznie nie zwiedził jednak obozu (uczynił to kilka lat później)6. Teoretycznie więc Hallstein mógł być w tym miejscu.

Muzeum prowadzi księgę gości (są w niej wpisy pojedynczych osób i delegacji). Poprosiłem dział naukowy o sprawdzenie, czy W. Hallstein był w obozie. Otrzymałem – jak zresztą było do przewidzenia – odpowiedz negatywną.

Przeprosiny pisarza

Pod wpływem krytyki Menasse przeprosił za wprowadzenie opinii publicznej w błąd. Jednak czytając jego wyjaśnienia, miałem mieszane uczucia. Zastanawiające jest to, jak w końcu osoba znana, o sporym dorobku i traktowana jako autorytet, może pozwolić sobie świadomie na takie manipulacje. Można wręcz stwierdzić, że Menassemu granice między fikcją literacką a faktami historycznymi całkowicie się zatarły. Ich rozdzielanie w mniemaniu tego pisarza nie ma i tak większego znaczenia. W końcu służy on dobrej sprawie. W tym przypadku idei europejskiej. Jednak czy dobre chęci są tu wystarczające? W każdym razie sam Hallstein nie tylko by się zdziwił, ale i nieźle zdenerwował, czytając, co mu się przypisuje.

Zdjęcie: Walter Hallstein otrzymuje nagrodę im. Roberta Schumana (1969), Źródło: Bundesarchiv, B 145 Bild-F028459-0019 / Gräfingholt, Detlef / CC-BY-SA 3.0

Przypisy:

  1. Zob. podsumowanie dotychczasowej dyskusji: Darum geht es in dem Fall Robert Menasse, „Der Spiegel”, 4.01.2019; Daniel Haas, Wird man doch so sagen dürfen!, „Neue Zürcher Zeitung”, 5.01.2019; Iris Radisch, Umso schlimmer für die Tatsachen, „Die Zeit”, 9.01.2019.↩︎
  2. Zob. Heinrich August Winkler, Europas falsche Freunde, „Der Spiegel”, 23.10.2017. ↩︎
  3. W wywiadzie dla gazety „Merkur” z 9.10.2017 r. Menasse mówił: „Und eben deshalb hielt der erste Präsident der Europäischen Kommission, Walter Hallstein, seine Antrittsrede in Auschwitz. Das ist heute vergessen, aber es wird sich herausstellen: Es ist vergessen zum Leidweisen der Vergesslichen.” Zob. także: Patrick Bahners, Der Bluff des Robert Menasse, „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, 2.01.2019. ↩︎
  4. Zob. Ansgar Graw, „Was kümmert mich das Wörtliche”, 23.12.2018. ↩︎
  5. Menasse pisał: „Dass die historische Figur Hallstein eine Rede in Auschwitz gehalten haben soll, hat mir im Zuge meiner jahrelangen Recherchen in der Kommission tatsächlich jemand erzählt – diese nicht nachgeprüfte Information habe ich in meinem Roman „Die Hauptstadt“ verwendet, denn für Romane gelten andere Regeln als für Doktorarbeiten.” Zob. Robert Menasse, Ein Gedanke, prägnant zusammengefasst, „Die Welt”, 4.01.2019. ↩︎
  6. Zob. Carlo Schmid, Podróż polityczna do Polski, w: Od nienawiści do przyjaźni. O problemach polsko-niemieckiego sąsiedztwa, praca zbiorowa pod red. Friedberta Pflügera i Winfrieda Lipschera, Warszawa 1994, s. 55. ↩︎

O autorze

Krzysztof Ruchniewicz

professor of modern history, blogger - @blogihistoria and podcaster - @2hist1mikr. Personal opinion

Krzysztof Ruchniewicz

professor of modern history, blogger - @blogihistoria and podcaster - @2hist1mikr. Personal opinion

Newsletter „blogihistoria”

Zamawiając bezpłatny newsletter, akceptuje Pan/Pani zasady opisane w Polityce prywatności. Wypisanie się z prenumeraty newslettera jest możliwe w każdej chwili.

Najnowsze publikacje

Więcej o mnie

Kontakt

Translate »