Wielu polityków przechodzi do historii dzięki przemówieniom, ważkie słowa w tzw. historycznym okresie. Istotna treść, ale i doskonała forma. Gdybym miał stworzyć swój osobisty ranking mów XX w., z pewnością znalazłoby się wśród nich wystąpienie zmarłego dzisiaj wybitnego polityka i męża stanu, prezydenta RFN, Richarda von Weizsäckera. Wygłosił je z okazji 40. rocznicy zakończenia II wojny światowej. Mimo upływu trzech dziesięcioleci nadal zawiera aktualne przesłanie i – w obliczu czekających nas rocznicowych obchodów w tym roku – warte jest przypomnienia. Przygotowując tekst o R. von Weizsäckerze, nie natrafiłem w internecie na tłumaczenie tamtego wystąpienia na język polski. A przecież warto je znać. Postanowiłem zeskanować je z wydania, które ukazało się w 9 numerze czasopisma “Więź“ z 1989 r. Tłumaczenia dokonała Małgorzata Łukasiewicz.
Muzeum z przeszłością
Dwukrotnie miałem okazję odwiedzić Niemiecko-Rosyjskie Muzeum w Berlinie Karlshorst. Po raz pierwszy byłem tam na początku lat 90., wystawa bardzo przypominała typowe dla czasów radzieckich przedstawienia „Wojny Ojczyźnianej“. Po raz drugi wybrałem się tam wraz z uczestnikami pewnej konferencji w 2009 r. Impulsem ku temu był okrągła rocznica wybuchu II wojny światowej. Wprawdzie nadal można było zobaczyć stare eksponaty, jednak samą wystawę częściowo zmieniono. Wprowadzono nowe elementy, które dotyczyły niemieckich zbrodni w ZSRR, zwłaszcza popełnionych przez Wehrmacht. Pod koniec tego tygodnia byłem tam po raz trzeci i zwiedziłem nową wystawę, którą udostępniono w 2013 r. Z przeszłości pozostały jedynie nieliczne elementy, autorzy całkowicie zmienili koncepcję, wprowadzili nowe działy. Dostosowali też prezentację do wymogów dzisiejszego zwiedzającego, umieszczając multimedia, a także inne współczesne rozwiązania muzealne. Wystawa nie ma jednak charakteru zamkniętego, skończonego, lecz stanowi część procesu, stałej ewolucji od propagandowego ujęcia „Wojny Ojczyźnianej“ do krytycznego zajęcia się relacjami niemiecko-radzieckiemi w I połowie XX wieku, a w czasie II wojny światowej w szczególności. Być może w przyszłości autorzy wystawy zechcą poświęcić więcej uwagi pierwszemu okresowi wojny przed napaścią Niemiec na ZSRR w 1941 r. Obecne ujęcie jest bardzo skrótowe, nie pokazuje złożoności relacji między obu państwami w latach 1939-1941, prawie całkowicie pomija też politykę ZSRR wobec państw Europy Środkowo-Wschodniej w tym okresie (okupacja, represje, sowietyzacja itp.).
Polski Wrzesień nad Szprewą
1 września w centrum Berlina przed Bramą Brandenburską otwarto wystawę plenerową poświęconą agresji na Polskę w 1939 r. Ponieważ staram się na bieżąco śledzić enuncjacje prasowe gazet różnych kolorów i odcieni, stwierdziłem więc, że wydarzenie to nie zostało u nas odnotowane. A szkoda. Wystawa zorganizowana przez niemiecką Fundację Topografia Terroru (udostępnia ona również wystawę o powstaniu warszawskim) zasługuje nie tylko na zauważenie, lecz i na dłuższy komentarz.
Zapomniany świadek historii?
Do księgarni przed świętami dotarł tom studiów i materiałów poświęconych Józefowi Mackiewiczowi (1902-1985), zapomnianemu dziś pisarzowi emigracyjnemu, przekonanemu antykomuniście. Jego redaktorami są Marek Zybura oraz piszący te słowa. Zamieszczono w nim teksty autorów polskich i niemieckich, które przybliżają postać Mackiewicza, jego twórczość i recepcję w Niemczech.
Przewrót Kopernikański?
Kilka dni temu minister spraw zagranicznych, Radosław Sikorski, udzielił wywiadu tygodnikowi „Die Zeit“ pod prowokacyjnym nieco tytułem „Nie chcemy zimnej wojny“. Minister poruszył liczne aktualne kwestie polityki zagranicznej. Sprawom niemieckim poświęcił sporo miejsca, także polityce historycznej obecnych Niemiec. Wyraził swe stanowcze oburzenie z powodu błędów i krzywdzących Polskę wątków w miniserialu „Nasze matki, nasi ojcowie“. Zaznaczył przy tym, że w Niemczech nadal istnieje duża dysproporcja w przedstawianiu historii II wojny światowej. „Wstydzicie się za holokaust – mówił niemieckim dziennikarzom –, i wiecie, że pokonano was pod Stalingradem. Jednak nie czynicie zbyt wiele wysiłku dowiedzenia się, jak zachowywali się u nas wasi ojcowie i dziadkowie. A niemieckie zachowanie w okupowanej Polsce nie można było porównywać z żadną inną okupacją. To nie był tylko terror – konkludował minister –, lecz także codzienne poniżanie dumnego narodu“. W innym miejscu dodawał: „Proszę porównać ilość miejsca, jakie poświęca się w podręcznikach szkolnych we Francji i Polsce. Czy nie jesteście Panowie zdania, że powinna tu zaistnieć jakaś równowaga?“ Tak się złożyło, że właśnie te dwa tematy: traktowanie przez Niemców losów Polski i Polaków w czasie okupacji oraz ujęcie tej problematyki w niemieckich podręcznikach do historii interesowały mnie w ostatnich kilku dniach szczególnie mocno. Na zaproszenie Instytutu Badań Podręcznikowych im. G. Eckerta w Brunszwiku, z którym współpracuję od wielu lat, przeanalizowałem atlasy do historii i 15 podręczników dla gimnazjum z różnych landów. Opinię ministra Sikorskiego, niestety, można tylko potwierdzić.