Rzadko chodzę do muzeów sztuki współczesnej. A kiedy już tam jestem, pojawiają się rozmaite kłopoty, które wstydliwie przemilczę. Zwykle pomoc przewodnika czy choćby wsparcie mądrościami z katalogu są nieodzowne. Tym razem było inaczej. Do obejrzenia wystawy w Muzeum Współczesnym Wrocław zachęcił mnie tytuł: „Niemcy nie przyszli“, którego nie mogłem potraktować obojętnie. Wyobrażałem sobie możliwe tematy. W końcu problem wrócą/nie wrócą nie był czysto teoretycznym, lecz dyskutowanym dośc żywo. Wystawa okazała się jednak zaskakująca i mocno podważająca moje wcześniejsze założenia. Od razu dodam, że przyniosła bardzo pozytywne wrażenia. Pozwala inaczej spojrzeć na pamięć indywidualną i zbiorową, na obchodzenie się z nią współcześnie. Jej bohaterami nie są wbrew sugestią tutułu Niemcy, lecz obecni mieszkańcy Wrocławia i ich dylematy, jak obchodzić się z poniemieckim dziedzictwem miasta i regionu.
„Skreśleni” raz jeszcze
W głowie mam jeszcze jeden wielki szum. Ostatnie dni były bardzo intensywne. Wykłady, uroczystość w Auli Leopoldyńskiej, koncert w synagodze. Przed kilkoma godzinami skończyliśmy konferencję, którą poświęciliśmy sytuacji na uniwersytetach po przejęciu władzy w Niemczech przez Hitlera, walce z opozycją, odbieraniu tytułów naukowych. Projekt, który umownie nazwaliśmy „Skreśleni“, spotkał się z dużym zaintersowaniem wrocławian, jak i światowych i krajowych mediów. Nie zamierzam dokonać tu podsumowania, na to jest jeszcze za wcześnie. Natomiast chciałbym zwrócić uwagę na dwie dodatkowe propozycje, które mają służyć pogłębieniu zapoznawania się z tymi trudnymi tematami. Są nimi wystawa i stronę internetową.
O dwóch walizkach i dwóch wystawach
W berlińskim Deutsches Historisches Museum można obecnie obejrzeć dwie bardzo ciekawe wystawy. Dotyczą one mniej więcej podobnego okresu (I połowa XX w.), obie mówią o przemieszczaniu się i znalezieniu się w odmiennym otoczeniu. Na tym jednak podobieństwa, dość zresztą powierzchowne się kończą. Wymowa obu wystaw jest bowiem dramatycznie odmienna.
Fundacja z historią w tle
Jest to jedna z nielicznych niemieckich instytucji, której działalność wiązała się z tak dużymi kontrowersjami w relacjach polsko-niemieckich. Fundacja Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie (\”Stiftung Flucht, Vertreibung, Versöhnung\”) działa od kilku lat. Właśnie w moje ręce trafiła pięknie wydana broszura, która „Cenrum przeciwko Wypędzeniom”. Cóż z niej wynika i jak się to ma do negatywnych opinii niedawno u nas formułowanych?